Ministerstwo Zdrowia codziennie zlicza i podaje liczby: wykonanych testów, liczbę zakażonych, liczbę ozdrowiałych i liczbę zmarłych na Covid-19. Ci ostatni nazywani są ofiarami koronawirusa, choć tak na dobrą sprawę chyba nikt z nich nie umarł bezpośrednio w wyniku choroby spowodowanej przez SARS-CoV-2. Podeszły wiek, choroby towarzyszące czy inne problemy ze zdrowiem, często wszystko na raz…
Równie dobrze można badać pod kątem nosicielstwa koronawirusa ofirary wypadków komunikacyjnych czy samobójców i wliczać ich do koronastatystyk. W końcu “u zmarłego stwierdzono koronawirusa”. Oczywiście, jeśli się mylę, to poprawcie. Może przez niedoinformowanie tkwię w błędzie i żyję w przeświadczeniu, że prawdziwych ofiar Covid-19 należy szukać gdzieś indziej.
Prawdziwe ofiary Covid-19
Prawdziwymi ofiarami pandemii koronawirusa są wszyscy ludzie, którym zabrano prawa człowieka. Wolność. Godność. Równość. Sprawiedliwość. Decydowanie o swoim życiu. Uczestnictwo w życiu publicznym. Dostęp do nauki. Dostęp do rozrywki. Dostęp do aktywności fizycznej. Dostęp do ochrony zdrowia. I tak można sobie wymieniać, dodając osobiste śmierci: pracę, małżeństwa, projekty, biznesy, plany…
Koronawirus zabił świat, w jakim do tej pory żyliśmy. Świat, jaki znaliśmy, tworzyliśmy i jaki chcieliśmy przekazać naszym dzieciom. I nic z tym nie możemy zrobić. Jesteśmy na to za mali i za małe są nasze sprawy, aby przełamać i pokonać restrykcje. Pewnie odzyskamy część tego, co straciliśmy, ale będzie to jakiś kompromis i coś w zamian będziemy musieli oddać.
I najgorsze, że końca nie widać… a ile osób skończy na depresję przez to zamknięcie. Tego już nikt nie zliczy.