Ubuntu vs. Windows – dogrywka po latach

Kiedy kilkadziesiąt miesięcy temu publikowałem ostatni wpis traktujący o systemie spod znaku Pingwina nie sądziłem, że po latach Linux powróci tu i to z tak szerokim uśmiechem na mej gębie. Gdybym chciał powędrować w skrajność, to napisałbym – i nie byłoby to nieprawdą – że żałuję, iż kupiłem Windows. Bo w tej chwili Linux – a konkretnie Ubuntu, którego używam na netbooku – jest na tyle dojrzałym i dopracowanym systemem, że Windowsa naprawdę nie potrzebuję. Późną …

Ubuntu vs. Windows – dogrywka po latach Czytaj dalej

Czy wariactwa Jobsa wliczone są w cenę sprzętu?

Jestem Windowsiarzem z pewnymi odchyłami w kierunku Linuksa. I dobrze mi z tym – tak dobrze, że nawet wyleczyłem się z choroby, na którą wielu pecetowców choruje, a która zwie się „chcę mieć jabłuszko”. Hermetyczne środowisko Apple, jak ten zakazany owoc kusi. Ugryziony nęci tym bardziej. Być w elicie, mieć ten nietani, bajerancki gadżet z ugryzionym jabułkiem w logo. Niektórzy chorzy na Apple poddają się chorobie, kupują i ciągle kupują, a inni marząc męczą się, …

Czy wariactwa Jobsa wliczone są w cenę sprzętu? Czytaj dalej

Ubuntu ma pryszcze, czyli oka rzut na 10.04 beta 1

Chyba można już wszem wiadomość tę ogłosić: Ubuntu dojrzewa! Ma pryszcze, kłopoty z równowagą skóry, dziewiczy wąsik i pierwsze wyraźne, charakterystyczne cechy, które jako tako pozwalają sobie wyobrazić, co wyrosnąć z tego młodzieńca może. Ubuntu staje się systemem coraz bardziej charakterystycznym, od swoich linuksowych krewnych różniąc się coraz bardziej. Podążając w nieznanym kierunku etapami nabiera kolejnych indywidualnych cech, które skumulowane kiedyś sprawią, że w systemie tym bardzo trudno będzie rozpoznać starego, sraczkowego Ubuntu stanowiącego ładniejszą …

Ubuntu ma pryszcze, czyli oka rzut na 10.04 beta 1 Czytaj dalej

Wiosenna walka z kompem o Linuksa z LiveCD

Ni ciula – nie uruchomi się, choćby nie wiem co, bo nie wiem co, że się nie uruchomi. Była stara płyta główna i choć dupowata w każdym calu chyba, to przynajmniej Ubuntu z LiveCD dało się kulturalnie uruchomić. Wady tej MB zmusiły mnie jednak do wymiany jej na lepszą i odkąd to uczyniłem, nie mogę żadnego LiveCD uruchomić. Czemu? Zworka na master, napęd na taśmie, bootowanie od napędu i system normalnie da się zainstalować, ale …

Wiosenna walka z kompem o Linuksa z LiveCD Czytaj dalej

Narysuj sobie muzykę :)

Linux+ (wrzesień 2009) W sierpniu gazetki nie dostałem, bo gazetki nie było – wakacje, ale we wrześniu – i owszem. O wrześniowym numerze Linux+ słów kilka będzie, a ściślej: o treściach w nim zawartych, które moją uwagę przykuły. Jak każdy numer Linux+, tak i ten zawiera kilka arcyciekawych artykułów. Teksty głównie dla wyjadaczy, tęgich głów i ambitnych geeków. Ale człowiek to do siebie ma, że obok potrzeby główkowania przejawia również chęć do zabawy, dlatego też …

Narysuj sobie muzykę :) Czytaj dalej

Multimedialny Linux +

Linux+ (lipiec 2009) Każdy kolejny numer miesięcznika Linux + zdominowany jest przez jedną tematykę. Było już o pocztach, grafikach, smartphone’ach, składowych LAMP, a teraz przyszedł czas na wydanie multimedialne. Linux multimedialny? Może i dla mniej wymagających tak, ale nie dla mnie – choć i tak już nie zajmuję się tworzeniem i klejeniem muzyki. Multimedialność systemu operacyjnego to pojęcie bardzo złożone. Od biedy system spod znaku Pingwina może robić za podstawową bazę do przechowywania i projekcji …

Multimedialny Linux + Czytaj dalej

Linux znowu pokona Windows. Znowu na pewno.

Nie przypuszczałem, że potrafię być aż tak złośliwy, ale człowiek – podobno – poznaje siebie przez cały żywot swój. Czy tak jest naprawdę, nie wiem, ale odpowiedź na to zagadnienie poznam u kresu swego żywota. Wyjdzie, że jestem złośliwy, wredny i niesprawiedliwy, ale wpis ten ciśnie mi się na klawiaturę od momentu przeczytania wstępu onetowskiego artykułu o konsolach do gier. Zacytuję ów wstęp, wytłuszczając kluczowe dla sprawy zdanie: Może mało kto o tym wie, ale …

Linux znowu pokona Windows. Znowu na pewno. Czytaj dalej