Chciałem zamówić przez internet kilka rzeczy z IKEA z dostawą kurierem. Zrobiłem listę zakupów, dodałem do koszyka i zonk – nie da się złożyć zamówienia, bo nie wszystkie produkty są dostępne w krakowskim sklepie, który jest najbliższym dla mojej lokalizacji.
Mógłbym usunąć z koszyka niedostępne w Krakowie artykuły i wtedy paczkę do mnie wysłaliby, ale ja tak nie chcę. Zależy mi na wszystkim, co sobie wybrałem i to wszystko jest, ale w innym sklepie. Na nowo więc zacząłem kompletować zamówienie sprawdzając dostępność w innym sklepie IKEA z nadzieją, że jakiś ktoś – choćby bot – pomyśli logicznie i wyśle mi paczkę z miejsca, w którym wszystko jest. Przecież firmie kurierskiej wszystko jedno, czy paczka pójdzie ze Szczecina do Przemyśla, czy z Warszawy do Warszawy.
Ale w IKEA tak to nie działa. Znowu nie mogłem zamówić skądkolwiek, gdzie towar jest, no bo w najbliższym dla mnie Krakowie nie ma wszystkiego i ch*j. Zadzwoniłem więc o 20:45 na infolinię czynną do 21 z zamiarem podpytania się, jak tę głupotę systemu IKEA obejść i zamówić z Katowic, a nie z Krakowa, gdzie nie wszystko mają. Po długiej chwili słuchania komunikatów na infolinii usłyszałem, że już nikt żywy nie zdąży ze mną pogadać. Że mogę z botem na czacie. Nosz k… Z botem przecież niczego nie załatwiłem, choć próbowałem razy kilka.
Następnego dnia zadzwoniłem. Odczekałem swoje, wybrałem tonowo co tam trzeba i… po kilku sygnałach połączenie zostało zerwane. No to znowu odpaliłem okienko czatu, gdzie czekał na mnie bot. Od razu poprosiłem o rozmowę z konsultantem i była to jedyna rzecz, w której bot pomógł.
W rozmowie z człowiekiem zostałem uświadomiony, że wszystko zrobiłem dobrze i nic więcej zrobić się nie da, bo oprogramowanie sklepu działa tak właśnie i nie inaczej i nie da się zamówić z innego sklepu, niż ten przypisany do kodu pocztowego dla adresu dostawy. I choćby skały srały to nie zamówię kurierem ani z Katowic, ani znikąd indziej, bo nie i już. I choć zamówienia i tak często wysyłane są z Janek, to mi paczki nie wyślą, bo artykułu z listy nie ma w Krakowie.
Czego tu nie rozumieć?
A teraz wisienka na torcie: w Krakowie będę jednak mógł kupić wszystko (choć wszystkiego tam nie ma), jeśli skorzystam z opcji odbioru zamówienia na miejscu. Właśnie tak. Zakupy osobiste w Krakowie – nie ma artykułów. Zamówienie kurierem też nie, bo to samo – brak na magazynie w Krakowie. Ale już odbiór spakowanego zamówienia w Krakowie już tak.
Jeszcze raz:
W Krakowie rzeczy nie ma, więc nie kupię jej tam ani on-line, ani stacjonarnie, ALE (!) mogę zamówić z odbiorem w Krakowie za 29 zł i wtedy ta rzecz w Krakowie będzie. CZAICIE TO? Na miejscu rzeczy nie ma, więc nie wyślą jej ani z Krakowa ani z magazynu, w którym ta rzecz jest, nie kupię jej też na miejscu w Krakowie, ale w Krakowie odbiorę, choć w Krakowie jej nie ma. Nosz do kurtyzany nędzy…
Do zweryfikowania w GLS, ale nie da się zamówić na jakiś punkt “Katowicki” np. Bielsko Białą, a potem jak dostaniesz numer przesyłki od IKEA, to w GLS zrobić przekierowanie na punkt u siebie?
Faktycznie absurdalna sytuacja. Może warto im to zasygnalizować żeby rozwiązali tę lukę w swojej spedycji.
Chyba to naprawami, bo właśnie sprawdzałem z jedną rzeczą, której akurat nie ma w Krakowie i spokojnie mogę już zamówić na adres Krakowski, gdy Kraków tego niema.