Grease – musical z hitami i jajem

Grease - recenzja
Grease

Słuchajcie, tak to jest, kiedy czasu brak :/ Ten wpis miał się pojawić na blogu dokładnie miesiąc temu (23 lutego), no ale… Zacząłem go i nie zdążyłem dokończyć, później łapałem chwile (przede wszystkim przy śniadanku) i na szybko skrobałem nowe notki, aż wreszcie, robiąc porządek na pulpicie, przypomniałem sobie o tym. Gdyby nie święta, to ten wpis nadal spoczywałby niedokończony na dysku. “Gdyby nie święta” – a skoro święta, to taki film doskonale smakuje razem z świątecznym jadełkiem :) Polecam wszystkim: tym, którzy ten film widzieli i tym, którzy nie mieli tej przyjemności ;)

A teraz wpis w wersji oryginalnej:
Nigdy nie przepadałem za musicalami: nudne, nudne i jeszcze raz nudne i tej teorii konsekwentnie się trzymałem – do zeszłego weekendu. Wtedy to moja druga połówka podstępem podsunęła mi ten tytuł mówiąc, że to taki szyderczy, nieco oldskulowy film i z pewnością mi się spodoba. Lubię starocie, lubię też pośmiać, zatem: oglądamy! Przy drugiej piosence zapytałem, czy to aby nie jakiś p[cenzura]y musical – odpowiedź była taka, jakiej się spodziewałem: “yhm, ale fajny, spodoba ci się”. Skoro jednak początek zły nie był, postanowiłem obejrzeć to do końca. Pierwsze zdziwienie nastąpiło przy kawałku “Summer Nights” – przecież to megahit, który od dawna znałem z radia, niezliczonych coverów, remiksów itp. Po tym zrobiło mi się jakoś lepiej na duszy – pewnie przez świadomość, że nie oglądam byle czego ;) Wraz z rozwojem akcji coraz bardziej “Grease” mi się podobał: akcja się rozkręcała, razem z nią blachary i gdyby nie muzyczne wstawki, to film nie różniłby się zbytnio od współczesnych odmóżdżaczy alias komedie dla młodzieży :) Sporo odważnych, jak na tamte czasy, dialogów i szydzenie z ówczesnej mody na wcieranie we włosy brylantyny (stąd chyba też wziął się tytuł ;)) Wczoraj ten film wcisnąłem bratu i też się mu spodobał, choć do musicali podchodził co najmniej tak sceptycznie, jak ja :) Krótko o filmie: ówczesny (1978) film w stylu American Pie ;)Aż chce się powiedzieć: no, to jest film! Nie to, co dzisiejsze produkcje, gdzie zamiast postarać się o rewelacyjną grę, stawia się na efekty itd. – już to gdzieś pisałem ;) “Grease”, to muzyczna komedia romantyczna opowiadająca o “nim” i o “niej”. “On” (Danny/John Travolta) – cwaniaczek, który tylko sam na sam z laską staje się romansowy, a “ona” (Sandy/Olivia Newton-John), to taka leszczowata panienka z prowincji (nie pije, nie pali, nie klnie i pewnie z mężem będzie wypatrywać bociana ;)). Tych dwoje łączy niewinna, wakacyjna przygoda. Po wakacjach Sandy, razem z rodzinką, miała wyjechać do Australii, ale tak się nie stało i młodzi nieoczekiwanie spotykają się w liceum. Tam Danny ma zupełnie inny image, niż ten, który znała Sandy. Gdy dociera do niej, że to właśnie ona (a nie on) nie pasuje do reszty towarzystwa, próbuje się wyrobić z pomocą “Różowych dam” (ichniejszej szkolnej girl-mafii) :)
Film jest naprawdę znakomity i do świątecznego obżarstwa jak ulał :) Prześwietna gra Travolty i wspaniały śpiew Olivii Newton-John są bezkonkurencyjne. Polecam! Prawdziwa kinowa uczta, a ci najbardziej flejtuchowaci po obejrzeniu tego filmu mogą poczuć się, jakby byli w teatrze, operze lub innym odchamiającym miejscu ;)

I coś dla osób zajaranych filmem: www.greaseweb.com ;)

Subskrybcja
Powiadom o
guest

8 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
xena

oglądałam ten film wielokrotnie i również polecam! ;) Odnośnie oprawy muzycznej filmu to nie ma się co dziwić, że stoi na tak wysokim poziomie jak przecież Olivia Newton-John to piosenkarka :) Więcej przebojów miał musical Michaela Jacksona ale tamtym przypadku najpierw powstawały hity a dopiero później nkręcono film.

przemo

Jakoś nie mogę się przekonać do musicali, nigdy tego nie lubiłem, zwłaszcza tych w konwencji romantycznej. Co nie znaczy że gdybym obejrzał to by mi się nie podobało. Ale co tam Travolta i inne dirty dancingi kiedy tyle innych filmów do obejrzenia zostało! ;)

szuman

@przemo, ten musical jest wyjątkowy i powinien Ci się spodobać :) Podobne podejście mam do musicali, ale ten na serio mi spodobał: niezła polewka jest i film jest pod każdym względem na najwyższym poziomie. Myślę, że nie będziesz żałował ;)

popek

też nie przepadam za musicalami ale skoro mówisz, że dobre to może sprawdze xD

ALEX

Skoro polecasz, to będzie trzeba to sprawdzić!

szuman

@popek & ALEX, jak mówię, że bekowy i wart obejrzenia film, to tak właśnie jest :) Z początku niechętnie do niego podszedłem, bo musicale kojarzyły mi się głównie z romansidłami z Fredem Asterem, ale po obejrzeniu Grease zmieniłem zdanie o tego typu filmach ;)

Ditta_P

Szuman Twoje godziny wpisów mnie rozbrajają..
Zwłaszcza te w okolicach 4-5-6 nad ranem..
Ajj.. Jak ja Ci zazdroszczę..u mnie te czasy minęły zdaje się bezpowrotnie.. :]

madziusiapl

Gdy byłam dzieckiem oglądałam ten film jeszcze na video kilka razy w tygodniu. Znam dialogi i piosenki na pamięć. Dziś rzadko go oglądam, od ostatniego razu minęło już kilka lat. Jednak śmiało mogę nazwać się fanką!! Myślę ze obejrzę go w tym tygodniu. Pozdrawiam