Planeta Singli 3

Właśnie wróciłem z kina i muszę Wam powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie rozczarowany. Od zapowiedzi, przez trailer aż po samo odliczanie ostatnich minut do rozpoczęcia trzeciej części “Planet Singli” nastawiony bylem na film słaby, słabszy od części drugiej, która z kolei była słabsza od jedynki. Spodziewałem się, że “trójka” powstanie na oparach “dwójki”, a tu taka miła niespodzianka. Z radością i szczerym uśmiechem na gębie mogę powiedzieć “yes, myliłem się!”.

“Planeta Singli 3” nie daje odpocząć. W filmie dzieje się bardzo dużo i bardzo szybko, ale śmieszne scenki i dialogi nie lecą “na hurra”, bowiem są umiejętnie wyhamowywane przez momenty, w których powiewa smuteczkiem i może się też w oku zakręcić łza.

Tak, jak w “Miszmasz czyli kogel mogel 3” motyw z marihuaną wołał (i nadal woła) o pomstę do nieba, tak w “Planecie Singli 3” maryśka podana została świetnie i w odpowiedniej ilości! Zamiast duszącej żenady salę kinową wypełniały salwy śmiechu i absolutnie nie było go dość.

“Planeta Singli 3” kręci się wokół wesela głównych bohaterów: Ani i Tomka. Akcję otwierają ostatnie przygotowania, zjeżdżanie się rodzinki, która nie do końca się ze sobą dogaduje, a po drodze wiele planów bierze w łeb i Marcel musi improwizować, a w tym wszystkim powracają demony z jego przeszłości. Samo wesele to już w ogóle jazda na całego, ale nie taka bez trzymanki, bowiem wszystko trzyma się kupy i ma uzasadnienie.

Film zajebiście mnie bawił, a w paru momentach rżałem tak, jak już zdążyłem zapomnieć, że potrafię. I o to w tym wszystkim chodzi! Komedia ma bawić, wzruszać i znowu bawić. I taką komedią jest “Planeta Singli 3”. Komedia inna niż dwie pierwsze części, ale komedia świetna, która udowadnia, że da się w Polsce zrobić porządną komedię.

Ba! “Planeta Singli 3” pokazuje, że da się zrobić porządną trylogię, która nie kręci się siłą rozpędu pierwszej części, ale ma widzowi wiele do zaoferowania z każdą kolejną odsłoną, a jej ostatnia – trzecia – część jest prawdziwą petardą. A nie gwoździem do trumny i odcięciem ostatniego kuponu. W końcu ktoś ro zrobił porządnie! Aż chce się zacytować: “Kurwa, wreszcie!”, które świetnie puentuje i film i tę skromną jego recenzję. :)

Subskrybcja
Powiadom o
guest

1 Komentarz
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
ann

Byłam, widziałam, uśmiałam się bardzo ;) Oby więcej takich komedii :)