Szukając nowych klocków hamulcowych kierowałem się jednym, ale za to najdziwniejszym z możliwych kryterium: najlepszym stosunkiem ceny do jakości :) Mój rower nie ma być drogi: on ma mnie nosić po drogach i bezdrożach, nie krępować przed szaleństwami i nie stękać na to, że uwalone na nim sto kilo chłopa nic sobie ze swojej wagi nie robi. Czasem sobie myślę o doinwestowaniu bestii, ale… ta służy tak wiernie i bezproblemowo, że raczej kupię coś nowego na wypasie, niż wypas zrobię z tej poczciwiny.
No tak, ale klocki się starły. Hamulce v-brake ProMax z kitowymi gumami dawały radę; były ciche i skuteczne (także na mokro sobie radziły), ale skończyły się i stanąłem przed dylematem: kupić nowe takie same, czy poszukać szczęścia gdzie indziej i najwyżej nieco drożej? Uskuteczniłem opcję drugą, za niespełna 20 zł kupując parę klocków Merida Green Control.
Merida Green Control, to klocki z dwóch różnych mieszanek gum, mające zapewnić skuteczne hamowanie zarówno na sucho, jak i na mokro. Jak sprawują się w praktyce? Po przejechaniu z nimi ponad tysiąca kilometrów postanowiłem pokusić się o ocenę.
Na sucho wolę ProMax. Nieco mniejsza skuteczność hamowania tytułowych klocków (miękkie, jakby mniej zdecydowane), ale większym problemem jest hałas. Merida Green Control potrafią być głośne wtedy, gdy są zimne. W temperaturach 10-12 stopni Celsjusza, po dłuższym dystansie przejechanym bez hamowania, pierwsze naciśnięcie klamek skutkuje bardzo głośnym wrzaskiem klocków trących o obręcz koła. Ciągle o tym zapominam i za każdym razem, gdy hamulce wystygną, a ja je uruchomię, rower zaczyna “wyć”. Odruchowo odpuszczam wtedy nacisk na klamki, po czym ponawiam hamowanie, a wtedy cieplejsze już klocki nie wydają żadnych dźwięków. W wyższych temperaturach (okolice 20-25 stopni) zdarza się klockom króciutko zapiszczeć tylko w pierwszym momencie hamowania. Nie wykluczam, że przy sztywniejszych szczękach klocki będą zachowywały się ciszej, ale to już nie mi weryfikować. Może kiedyś to sprawdzę.
Na mokro Merida Green Control w moim odczuciu hamują około 60% słabiej, niż na sucho, ale po przytrzymaniu klamek i 1-2 pełnych obrotach koła potrafią je zablokować równie skutecznie, jak na sucho. Tak sobie właśnie raz hamowałem na płaskim ściskając mocno klamkę, z całym swoim ciężarem usadowionym na siodle, gdy tu w końcu hamulce zatrybiły i tył poszedł w górę razem ze mną. Minę zapewne miałem fajną :) W deszczu, podczas jazdy po rosie czy brodach da się skutecznie hamować tymi klockami.
Na błocie klocki Merida Green Control sprawdziłem wczoraj. Popadało kilka dni, więc po kilkudziesięciu kilometrach po asfaltowych drogach wskoczyłem sobie w las, a konkretnie w tę jego część, gdzie zawsze jest dużo kałuż i błota. Smaczne było :) a klocki Merida Green Control pozytywnie mnie zaskoczyły. Po błotnych szaleństwach zwykłe klocki ProMax musiałem czyścić, by nie zniszczyć sobie obręczy. Hamowanie ProMaksami po szarżach w kałużach i błocie skutkowało dźwiękiem skrobania ziarenek piachu/kamyczków o obręcze, które sprawiały mi niemal fizyczny ból. Klocki Merida znacznie lepiej zniosły spotkanie z syfem. Przypadek? Nie wiem, pewnie jeszcze wiele okazji będzie ku temu, by tę kwestię sprawdzić dogłębniej, ale tym razem zamiast hamowania gwoździami i szczotką drucianą (brudne ProMax) hamowanie tytułowymi klockami sprawiało wrażenie, jak gdyby syf był zawiesiną, emulsją, miękko (ale bezpiecznie) szurającą o powierzchnię hamowania na obręczy. A syf był ten sam z tych samych kałuż, z takim samym błotem, igłami, patyczkami itp. Ostatecznie klocków Merida nie czyściłem, bo po kilku delikatnych przyhamowaniach i pokonaniu odcinka kilkuset metrów Green Control wyczyściły się same i znowu działały bezszelestnie.
Podsumowanie
+ cena
+ wygląd
+ skuteczność na sucho
+ skuteczność na mokro
+ skuteczność i czystość w brudzie
– bywają hałaśliwe
Zdjęcia produktowe pochodzą ze strony rowerymerida.pl
Swego czasu trafiłem na artykuł, w którym opisywali iż fakt iż dane klocki piszczą przy hamowaniu, wynika złego ich montażu. Chodzi o to iż klocki mają ocierać o obręcz pod jakimś kątem, a piszczenie jest efektem złego kąta.
Inna sprawa, iż stan obręczy (bicie na bok) również może mieć swój wpływ.
Montaż jest ok, a żeby skrzywić obręcze, które mam, musiałbym się naprawdę postarać ;) Ciężkie, ale pancerne i w końcu ciągle proste. Winy upatrywałbym najwyżej w sztywności samych hamulców (szczęk), które nie są u mnie najwyższych lotów i ewentualnie one mogą “grać”. Ale nie zmienia to faktu, że klocki piszczą tylko w temperaturach poniżej 20 stopni Celsjusza. Ostatnio przy +25-30 zrobiłem z nimi ponad 300 km i ani przez moment nie jęknęły ;) Ciekaw jestem, jak będzie przy temperaturach 10’C i mniej.
Miałem kiedyś te Merida Green Control. Średnio byłem zadowolony. Są lepsze w tej cenie na rynku.