Jeszcze tu wrócę… o ile wcześniej się nie roztopię

Nie mam sił i na ryj padam ruchem jednostajnie zobojętnionym. Żar leje się z nieba, a komary dziennej konsumpcji ludzkiej krwi już nie rozpoczynają, bo przestały ją kończyć.

Wiatraki… Pracując w tej saunie muszę szukać równowagi między chłodzeniem swojego spoconego dupska, a zbijaniem, i tak wysokiej, temperatury elementów grzewczych mojego komputera. Przewalone z tym, bo w miarę nieźle radzą sobie te kulerki pomontowane w PeCu, ale jak tylko odpalę ten mój osobisty kuler stojący w kącie pokoju, to po bardzo krótkiej chwili wiatraczki w kompie zaczynają niesamowicie wyć. Aż strach bierze, by czegoś nie zjarać :/ Nie wiem, czemu tak się dzieje… może za sprawą wentylatora pokojowego powstają jakieś tajemnicze prądy powietrzne, które ciepłe powietrze z powrotem wpychają między listki radiatorów? Kurda no :/

Powoli kończę:

  • stronę i takie tam firmowe dyrdymały dla mojej
  • sezon pracy, zbliżając się do ponad tygodniowego urlopu
  • się

No, niestety przyszło mi pracować w takich warunkach. W minioną niedzielę sporo zrobiłem, bo pogoda była rewelacyjna: chłodek, coś tam z chmurek kapało i ogólnie fajnie było. A teraz znów przez ten upał wtapiam się w klawiaturę i krzesło. Uff jak gorąco…

Chyba zszedłem na psy. Nie chyba, ale prawdopodobnie. To obiektywny i ostrożny osąd, bo w moim osobistym mniemaniu dupy daję na całej linii: blog mi tu wysycha z braku wody, nowych wpisów z jajem, komentarzy i czegoś, czego nie brakowało jeszcze z miesiąc temu. A ja czasu nie mam. Fak! I tu się produkuję robiąc rzeczy, których jeszcze rok temu wogle bym się nie podjął. I co najśmieszniejsze: nieźle mi to idzie :) Nigdy grafikiem nie byłem, a tu jakimś cudem zaprojektowałem logo, wizytówki i koperty na nie, plakaty, stronę… i teraz patrzę na to i gały wybałuszam: to ja?! Albo już mi od tego gorąca całkiem pod czerepem bije i szajs widzę w samych superlatywach, albo to gorąco odblokowało jakieś specjalne obwody w moim mózgu i…

…ochłody!Skończę, to pokażę :) Jeszcze tylko stronę trza dokończyć i będzie git. Aaa, i papier firmowy wykminić, choć z tym już się nie spieszy. WWW trzeba zagospodarować, przeredagować część tekstów, kilka dodać oraz wyposażyć sajta w stopkę, bo tej jeszcze nie ma. W dwa dni bym się z tym wyrobił, gdyby owe dwa dni były tak jobfriendly, jak wspomniana wcześniej niedziela.

Na zegarze 19:55, a na termometrze 32 stopnie. Smażę się.

Czemu tak trudno przypomnieć sobie patent z dzieciństwa na taki upał? Za gnoja nie było problemu z latem i żarem lejącym się z nieba. No jak ja to robiłem, że nawet przez kilka godzin w zaparkowanym aucie potrafiłem wysiedzieć? Dziś bym się nie odważył :)

Dzieci są dziwne. Dzieciństwo jeszcze bardziej. A może to dorośli są bardziej wrażliwi i mniej odporni? Ciul wie – jest jak jest, a jest przesrane :)

Wkrótce wrócę. Już niedługo. Wrócę do regularnego blogowania w starych klimatach, wrócę do czytania i komentowania blogów, które w zakładkach trzymam i wrócę do spontanicznych wypadów z aparatem na mymłony natury i miasta. Jeszcze tylko kilka dni. Jeszcze tylko… A może tylko jeden dzień? Nie wiem, nie odliczam, tylko ciągnę wózek do mety – a na finiszu parsknę i zęby wyszczerzę z głupiego cieszenia się, że: oto jestem i czekam na kwitek z potwierdzeniem wypełnienia misji :)

Już mi się pieprzy od tego gorąca… Piiiić, spać, leżeć, loda, śniegu… chcę lepić bałwana i…

…i budować igloo!!!

Subskrybcja
Powiadom o
guest

9 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
MatexCor

Widzę, że nie tylko ja nie znoszę takiej pogody. Łączę się w bólu i odliczam dni do zimy…

SpeX

Temu ja sobie przestawiłem zegarek o 12h :P Urzęduję w chłodną noc, i idę spać ~12 do 20 :P

MatexCor

Ja choćbym chciał to tak nie zrobię, w okno mojego pokoju słońce świeci cały dzień i nie da się wysiedzieć, a tym bardziej spać. Budzę się jak jest mi duszno i dalej już nie można kimać. Nie lubię lata…

szuman

@[b]MatexCor[/b], jakoś tak lżej na duchu się robi, gdy nie jest się osamonionym w swej niedoli :)

@[b]SpeX[/b], dobry masz patent :D sam go kiedyś sotosowałem, ale pozmieniało się i już nie mam jak :/

przemo

Z tą pogodą to faktycznie ciężko. Ja też nie przypominam sobie żebym będąc dzieckiem przejmował się upałem – skąd to się bierze nie mam pojęcia.

Tak czy owak, jeśli wydaje się Wam że cierpicie z powodu gorąca, polecam przejażdżkę krakowskim “nowym” tramwajem, szczelnym i ciepłym, a co lepsze bez działającej klimatyzacji. Temperatura w środku pewnie z 10 stopni wyższa niż na słońcu a muszę spędzać w tym wynalazku około godzinę dziennie :/

MatexCor

A ja polecam przejażdżkę tarnowskim PKS-em, który każdego dnia ma pełen asortyment atrakcji, włącznie z paleniem się autobusu ;) Wrażenia niezapomniane ;]

SpeX

Wszystko w takich warunkach szybciej się zużywa. Jak dobrze licząc to tego lata już 4-5 autobusów miejskich w Warszawie się spaliło !!, tory na linii Kraków – Targów same się rozpaliły. Nic na to nie poradzimy, trzeba kupić sobie po prostu lepszy klem do opalania i żyć dalej.

Sasni

To ja mam akurat okazję pracować w pomieszczeniu gdzie wprawdzie klimatyzacji nie ma, ale mimo to jest dużo chłodniej niż na zewnątrz. Budynek jest dobrze ocieplony, dzięki czemu dobrze izoluje w zimie od zimna, w lecie od gorąca. Jedno wejście, jedno okno i to jeszcze na zachód. Słońce do nas zagląda dopiero wtedy, jak już tyłek zabieram do domu :)

szuman

@[b]Przemo[/b], bo nowe nie znaczy lepsze ;) U Ciebie nowy tramwaj, a u mnie nowy autobus miejski, gdzie sytuacja analogiczna ;)

@[b]MatexCor[/b], haha też się kiedyś zapalił autobus, którym jechałem :D Było to dawno, a jechałem w wakacje do babci na wieś, ale bardzo dobrze pamiętam teksty “Panie kierowco, bo coś się tutaj pali” :D

@[b]Sasni[/b], pozazdrościć miejscówy :) Jak kiedyś będę sobie dom budował, to wykorzystam to, o czym pisałeś :)