Czegoś takie w życiu nie widziałem. Nigdy nawet bym nie pomyślał, że coś takiego będzie mi dane przeżyć. Jutro daleki wyjazd na wesele szwagra, ale emocje temu towarzyszące zeszły na drugi plan. A propos planów, to przed wyjazdem chciałem popełnić kilka innych wpisów na bloga, ale… no nie da się. Myślami ciągle jestem zamknięty w drogerii w Galerii Dębickiej, gdzie przez zamknięte drzwi wdziera się woda, a drzwi… wyglądają jak akwarium stale napełniające się mętną wodą. Wody przybywa i przybywa, na straż nie można się dodzwonić, pada zasilanie i świecą jedynie lampy awaryjne, słychać dziecięcy szloch „potopimy się, babciu, gdzie jest mama?”, za szybą pływają fotele, reklamy i elementy wykończenia wnętrza.
Wody za drzwiami przybywa, podłoga w drogerii też już pod wodą – ale tej niewiele, bo powolutku sączy się przez zamknięte, plastikowe drzwi. Wreszcie laskom pracującym w drogerii udaje się dodzwonić na Straż Pożarną, skąd dyżurny nakazuje otworzyć drzwi i ewakuować ludzi. Logika takie rozwiązanie dyktowała, ale spanikowane one chciały pewnika: zdanie służb ratowniczych.
Pomogłem dziewczynie otworzyć drzwi – trzeba było je pchnąć, bo otwierały się na zewnątrz. Ciężko było, ale tylko na początku: im szerzej się otwierały, tym mniejszy był napór wody, która wyrównywała różnicę w poziomie w hallu i wewnątrz drogerii. Nie kupiłem sobie perfum, ani upatrzonych butów, które czekały na mnie w sklepie na pierwszym piętrze. Walić to. Dobrze, że wszyscy cali, choć obawiam się, że serca niektórych mogły nie wytrzymać. Tyle w tym wpisie. Muszę się ogarnąć i przygotować do wyjazdu, gdzieś o drugiej – trzeciej nad ranem pobudka, a ja jestem w punkcie wyjścia. Nie tak miał ten dzień wyglądać. Jeśli miał być wzorowany na filmie, to raczej na komedii obyczajowej, a nie na produkcji katastroficznej…
Tyle na szybko, z resztą nie tylko w Galerii było hardkorowo. Bardzo groźnie było na obwodnicy, będącej jednocześnie krajową “czwórką” (E4). Szerzej o wydarzeniach dnia dzisiejszego napiszę później. Będą też filmiki kręcone w drogerii, w tym moment ewakuacji i sytuacja przed budynkiem.
Co spowodowało ten potop? Potężne oberwanie chmury. Dwie godziny (od około 16:10 do okolic godziny 18) ostrych opadów nad Dębicą i regionem spowodowało takie zalanie miasta. Nie całego, ale sporej jego części. Południowa część miasta i graniczące z nią wioski leżą na sporych wzniesieniach, z których ta cała woda spłynęła, po drodze pustosząc obwodnicę. To wszystko spłynęło na CH Galerię i dalej, w północne części miasta.
Update wpisu
Chyba jednak nie wyrobię z drugim wpisem, więc do tego dorzucę filmiki :) Ten męski głos, to ja (innego faceta tam chyba nie było). Video, poza początkiem pierwszego filmiku i momentu ewakuacji w drugim, nie oddaje gęstej atmofery i strachu. Może inaczej by było, gdybym kręcił przez cały czas od momentu, w którym, zwabiony krzykami ludzi, zobaczyłem wdzierającą się od parkingu wodę.
Zawijam się spać, bo około 2:30 (w nocy) pobudka – na wesele jadę. Spokojnego weekendu wszystkim, do zobaczenia we wtorek :)
Budzisz za obwodnicą także ucierpiał od wody, nisko położone miejsca zostały zalane, przynajmniej niektórzy nie mają prądu. To tak na szybko, z kontaktu telefonicznego z rodzinnym domem.
A we Wrocławiu teraz burza, mam nadzieję, że nie skończy się tak, jak w Dębicy.
Wracałam z pracy, jak akurat wiadrami lało z nieba.Przez miasto coś około 10 km/h się jechało, a wycieraczki NIC z szyb nie zbierały :] później, jak już nie lało, to poszłam po piniążki do bankomatu i nie dało rady przejść przez ulicę do raju, bo “strumyk płynął” – filmik nawet nagrałam,słaby, ale to moja pierwsza nagrywka ;)
Mam też piękne zdjęcie ogrodowe z zagajnika babcinego. W ogrodzie “tylko około 10-15 w porywach do 20 centymetrów) w domu, tj. w piwnicy – prawie 1,5 metra :]
@[b]Kytutr[/b], dokładnie, na Budziszu najciężej. Odcinek obwodnicy od zjazdu na nadleśnictwo do skrzyżowania z Wielopolską dla osobowych aut był nieprzejezdny. Traf chciał, że jechaliśmy busem, więc odażyliśmy się wjechać w zalewaną od strony Budzisza obwodnicę. Samochód lekko rzucało, choć był duży, ciężki i jeszcze załadowany. Najgorzej było mijać tiry, bo dodatkowo wburzały wodę i w pewnym momencie, przy mijaniu takiego, oczami wyobraźni już widziałem nas w rowie (zalanym, a jakże). Woda kaskadami spływała od lasu, na odcinku, na którum opadła, leżały spore pniaki, calutki zderzak od osobówki. Co rusz mijaliśmy samochody, które straciły przednią tablicę rejestracyjną. To było jeszcze przed… Czytaj więcej »
Jakaż groza nagrana na tych filmikach :D
Ja tylko dodam, że w Łodzi co roku o tej porze zatopienia w kilku częściach miasta to… norma ;] Ponoć miasto leży na dawnych bagnach i żaden system kanalizacyjny nie pomoże;] Mam gdzieś fotę, jak studenci wyciągnęli łajbe (symbol festiwalu Yapa) i zaczęli sobie pływać przed akademikiem :D
http://dobromila.blox.pl/resource/Yapa2006a.jpg
Zatorze całe i zdrowe :) Wisłoka, fakt była wysoka, ale opada. Nie wyszła z koryta. Widząc te zdjęcia jestem naprawdę przerażony, że 30 minut drogi od zatorza ludzie przeżywali prawdziwy żywioł ! Bogu dzięki, że zatorze narazie całe ! :O
Coś wiem o takiej wodzie. Miałem okazję się przekonać jak zalała mi dom, woda to jeszcze nie, ale jak już opadnie, zostanie ten syf, jeszcze do tego upał prawie 30 stopni, w głowie się kreci, rzygać się chce, ale trzeba sprzątać :/ Powódź to jest coś naprawdę strasznego :/
Jak wrócisz ew ktoś z miejscowych niech podlinkuje do jakieś lokalnej TV:>
A z tego sklepu nie było jakiegoś tylnego wyjścia przez zaplecza? Boże tamtędy dało by się wyjść bez zalania sklepu. Ew z pułek regałowych zrobić “tamę” przy drzwiach i by każdy przeszedł na nią do głównej hali.
@[b]PrzemCio[/b], no to współczuję. Swoją drogą wiadomości o podkarpackiej powodzi przeplotły mi się z doniesieniami z Twoich stron :) @[b]Zatorze[/b], to chyba jakiś cud, bo zwykle to Was lubiło podtapiać (najczęściej chyba Sikorskiego i Jana Pawła w okolicach Dakolu). Przynajmniej te miejsca na własne oczy widziałem, jak były pozalewane :) Myślałem, że Was zalało, bo na Kościuszki i w okolicach muzycznej była masakra na długo po tym, jak zalało galerię. @[b]MatexCor[/b], Ciebie też zalało? Hmm, w sumie niedaleko ode mnie mieszkasz. @[b]SpeX[/b], samo się podlinkuje, bo tylko wczoraj, po dodaniu tego wpisu miałem ponad tysiąc wejśc na frazy “dębica zalana”… Czytaj więcej »
Teraz możecie te kobiety zaskarżyć co was przetrzymywały, jeśli wcześniej zarządzono ewakuację.
I pomyśleć, że byłam tam wczoraj właśnie wtedy gdy tak strasznie lało. Odgłos był w Galerii jakby wodospad gdzieś mieli tam, w Kropie zaczęła nawet woda cieknąć z dachu (nie wiem ja w innych ciuchlandach na górze) później na dole w drogerii też byłam, z miasta wydostać się było dość trudno bo korek był bardzo duży. Zasilanie padało w sklepie też, przez pewien moment zabrakło światła ale to tylko na kilka sekund. Ogólnie przez Dębice co chwile przejeżdżała straż pożarna. Mieszkam jakieś 15 km od Dębicy i tu też nie jest za ciekawie, co jakiś czas słychać służby ratownicze. Jednym… Czytaj więcej »
ta ojciec jechał z bratem do lekarza (do Piotrowskiego) to mówił że całe ulice zalane i musiał jechać po chodniku (?), u nas w Latoszynie nic się nie działo (na szczęście), no ale czegoś takiego się nie spodziewałem…
Szuman, Twój filmik był dziś w wiadomościach na Polsacie ;)
Przyjechałem dziś do rodzinnego Kłodzka na weekend. Moje miasto powitało mnie niestety powodzią. :(( Teraz już trąbią o tym na każdym kanale TV (“Kłodzko pod wodą!”).
Nigdy w życiu nie widziałem jeszcze trzech burz w przeciągu 1,5 godziny!!! Gdybym miał 75 lat, nosił moherowy beret i był słuchaczem Radia Maryja napisałbym teraz: “koniec świata jest blisko!”
Oj, ciężko, ciężko… Pomyśleć, że za tydzień mam jechać do Dębicy na wesele. Mam nadzieję, że się poprawi…
Dobrze, że u mnie nie ma na razie takich powodzi…
To swoiste pole ryżowe a nie sklep
wow
Pozostaje współczuć, chociaż Ty nie wiele straciłeś ;) za to wspomnienia dla przyszłych wnuków będa niezastąpione :P
Wow, widowiskowe…
Acz do dziś nie zapomnę powodzi z 97, kiedy to wracałem jednym z ostatnich jadących wtedy pociągów z Wrocławia do Jeleniej Góry, później wszystko to w cholerę pozamykali bo torowiska na wałach były pozalewane. Widok miasta dosłownie pod wodą przerażał.
Uff, nieźle to wygląda… Dobre filmiki.
Woda to strasznie niepozorny żywioł. Nie potrafię sobie wyobrazić (na szczęście dla siebie) tego strachu, ale domyślam się tylko, jak może paraliżować taka sytuacja. Oby pogoda była łaskawsza.
Niezła akcja, klimat tropikalny jest coraz bardziej u nas widoczny.
Szlag by trafił te komary – najlepiej wszystkie w jednej chwili! Zaczęło się: były se powodzie, tu i ówdzie podmokło, więc te jebane owadzie wampiry musiały się narozmnażać, rzecz jasna, i zacząć żreć, jak przed dwunastoma laty. Nie wiem, na co liczyłem p
Masakra, współczucia dla mieszkańców.
Podobno to ma stać się normą w naszej części Europy :(
o w mordę! o stratach materialnych lepiej nawet nie mówić w takim przypadku grunt żeby nikomu nic się nie stało i bezpośrednio i pośrednio np. zawały itp jednym słowem MASAKRA!
Po dwóch miesiącach od złożenia zamówienia w programie aktualizacyjnym HP i po miesiącu od premiery Windowsa 7 w końcu przyszła upragniona paczka z zestawem do upgradu Vista – 7! Cieszę mordę, a radość mą podzielać Oblubienica Ma Narzeczona, której już bo
o w morde :o nie zazdroszczę wam i nie wyobrażam sobie jakie wysokie były straty :o Troche dziwi mnie, że ta woda żadnego auta nie porwała chociaz kto wie :/ Powinni odszkodowanie płacic wszystkim klientom którzy byli tam akurat na zakupach i zmokli :/
Nigdy nie wiem, kiedy dorwie mnie wena, a gdy mnie dopada, to rzadko jestem pewien, o co jej właściwie chodzi i do czego dokładnie chce mnie wykorzystać. Tak było i tym razem: kilka kwadransów po północy z głupia wyjrzałem sobie przez okno – w żadnym konk
Oto zima pełną gębą – taka, za jaką wzdychają nasi rodzice i dziadkowie. Zima 2009/2010:siarczyste mrozymasa śnieguśnieg nie topnieje po kilku dniach Ostatnimi laty żadna z zim tych wszystkich cech w sobie nie łączyła; była albo mroźna, albo obfita w opa
Nie nadaję się do niczego, na nic nie mam ochoty, wszystko jest nudne, bezbarwne, nijakie i wymagające pokazania w innym wymiarze i na innej płaszczyźnie, by wzbudzić moje zainteresowanie. Zima srogo tym razem po dupie dała: nie dość, że mrozu i śniegu na