Dzień mojego współczucia dla nieboszczyków

Znowu odwiedzamy znajomych umrzyków. Ciekawe, co taki nieboszczyk może czuć, kiedy przez niemal cały rok ma święty spokój: leży sobie w ciszy, niczym niepokojony, aż tu nagle…

Cmentarz nocą

…przychodzi listopad i tłumy żywych walą na cmentarze: przyłażą, zawalają groby donicami z badylami, wolne miejsca zapychają kopcącymi świecami. Postoją, podrepczą i wrócą skąd przyszli, zostawiając cały ten bajzel aż kwiatki zdechną, a znicze się powypalają.

Na pewno niejeden umrzyk się w grobie przewraca widząc dawnego kompana od wódki przychodzącego do niego z jakąś donicą i knotem w wosku. Osobiście szlag jasny w niezgniłym miejscu by mnie trafił, gdyby każdy przyjaciel lub krewny po mojej śmierci traktował mnie jak idiotę, któremu do pełni szczęścia i więzi z bliskimi potrzebne są te cmentarzowe gadżety. Zawsze lubiłem trunki, do tego zagrychy – czemu po śmierci mam spijać roztopiony wosk i zagryzać chryzantemą? Jak fajnie by było, gdyby ktoś mądrze pomyślał i skropił mój nagrobek wódeczką. Bardzo miło byłoby też, gdyby przyszło kilka osób i nad grobem mym wzniosło toast na moją cześć, zamiast tradycyjnie palić głupa i świeczki.

Jakbyście się czuli, gdyby na Wasze rocznice znajomi przynosili Wam to, z czym sami śmigacie na groby znajomych zmarłych? Bo ja bym poczuł się z lekka urażony i byłoby mi przykro, że po śmierci robią mi to, czego za życia bym sobie nie życzył. Co mi ze świeczek, badyli i wieńców? Symbol czego? Ktoś kazał, wymyślił, bo wszyscy? Bo tradycyjna dla polskich świąt komercja?

Bardzo bym się ucieszył, gdybym nad swoim grobem zobaczył ziomków przy flaszce wspominających stare, dobre dzieje. Tak spontanicznie i jak zawsze: jak lubiłem za życia. Taka chyba będzie moja ostatnia wola: żadnych chryzantemowych i woskowych bzdetów, bo straszył będę po nocach :)
Co roku to samo: pielgrzymki na cmentarzach, zapchane drogi, autobusy… A w ciągu roku pustki. Tak często, jak mogę, odwiedzam groby bliskich w ciągu roku: siadam spokojnie, wspominam, rozkminiam, tęsknię. Gdy zatrzymuję się nad grobem zajebistego kumpla z dzieciństwa i młodości (od zawsze do mniej więcej mojej osiemnastki prawie jak bracia) zastanawiam się, co by zrobił, gdybym przyniósł mu chryzantemy. Pewnie w łeb bym dostał, a na pewno soczystą wiązankę wyrażającą skrajne niezadowolenie :) Taaa, z flaszeczki, tudzież piwka, na pewno by się ucieszył. Zawsze, gdy nie mógł pić, prosił, żeby nie żałować i za jego zdrowie ciąć ile wlezie.

Dziś nie będę robił przypału z flaszką nad grobem, ale cyrku ze świeczkami też nie. Co prawda widok tysięcy zapalonych zniczy otaczających człeka podczas spacerku cmentarną alejką jest ujmujący: można się wzruszyć, popodziwiać jak to świat żywych wyciąga ręce ku światu zmarłych… ale kogo to naprawdę cieszy, jak nie nas samych?
Może ta cała oprawa jest dla nas; dla żyjących konsumentów, którzy korzystają z atmosfery wiszących w powietrzu wspomnień, tęsknoty za zmarłymi i refleksji o przemijaniu? Te znicze i kwiaty potęgują doznania cisnąc na usta słowa zachwytu. I słusznie. Ale wygląda to trochę, jakby święto zmarłych było tak naprawdę świętem dla żywych: trójwymiarową wizualizacją pt. “Memento mori”.

Ehh… co roku to samo…

…symboliczne chryzantemy i świeczki, a ciocia tak lubiła wedlowskie czekoladki…

Subskrybcja
Powiadom o
guest

11 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
uasic

Ja nie lubię takiego świętowania z tłumami, dlatego jedyne święto, jakie obchodzę, to moje urodziny:]

Filip B.

No i widzisz… tu się przejawia nasze ja. Ludzie czasem myśląc, że robią coś dla czeyjegoś dobra… robią to tak naprawde dla swojego dobra. i to się też tyczy Ciebie Marcin. Myślę o tej co nauczyła Cię kochać. tak naprawde Ty już się w tym związku dobrze nie czułeś mimo, że ją kochałeś dlatego chciałeś to zakończyć… czyż nie? jeśli chcesz to usuń ten komentarz i napisz na gadu bo tutaj przyznam, że robie coś niemiłego ale i tak mam. co do przychodzenia z flaszką do zmarlaków. Jak byłem mały… Dziadek zawsze po obiadku lubił walnąć sobie piwko.. miałem taki… Czytaj więcej »

Filip B.

a po jeszce głębszej rozkminie… może te wszystkie pierdoły to poprostu symbol pamięci? Dziadek itak już nie żyje i picie piwka do jego grobu też wiele mu nie da. I może po raz kolejny robimy coś pod siebie?? Kto lubi często w deszczu i mrozie podpalać świeczki zesztywniałymi palcami? Łatwiej jest otworzyć piwko i wypić. Po raz kolejny robimy coś pod siebie, bo mimo, że ta tradycja wygląda ładnie, to nic z niej nie mamy oprócz jakiejś niby satysfakcji, że ten ktoś wie, że o nim pamiętamy? czy ja myślę o nim codziennie? ja już go prawie nie pamiętam, bo… Czytaj więcej »

przemo

To dziwne że ludzie mają tendencje postrzegać zmarłych jako istoty w jakiś sposób wciąż świadome tego co się dzieje. Świadczą o tym nawet same sformowania jak “odwiedzać zmarłych” czy “przewracać się w grobie”. Pewnie tendencja ta wyraża podświadomą niezgodę na przemijanie i nadzieję że po śmieci nie wszystko co jest “nami” ginie bezpowrotnie. Moja rodzina już się nauczyła że na groby nie jeżdżę. Nie kultywuję tradycji “czczenia pamięci” o tych których już nie ma za to staram się szanować ludzi jeszcze za ich życia. Wybaczcie ironiczną dygresję ale mam wrażenie że w tym kraju ludzie za życia potrafią być dla… Czytaj więcej »

Filip B.

Tak… Nie lubię gdy księża na tym zarabiają. Czy mój dziadek do kościoła za życia chodził? nie wiem. Pochówek miał taki jak większość. Postrzeganie zmarłych jako świadome istoty to ucieczka przed śmiercią której się boimy. Chrześcijanizm łapie nas za jaja mówiąc, że jak będziemy wierzyć i będziemy grzeczni to dostaniemy życie wieczne… Buddyzm mówi nam, że Będziemy być może jakimśrobaczkiem czy może lwem albo ślimakiem… W takim bądź razie jużkilka razy musiałem być na tym świecie tak? Nic nie pamiętam ;/ Ale postrzeganie ich jako świadome istoty to właśnie wiara w to, że po śmierci nie nastąpi poprostu NIC. P.s.… Czytaj więcej »

Jagbyś

Ciekawa interpretacja, ale skąd wiesz, że po śmierci będziesz świadomy tego co wyprawia się nad Twoim grobem? :)
U mnie na cmentarzu nikt nie leży z rodziny, więc jakoś z obojętnością ten dzień przeżywam, jedynie pod krzyżem głównym daję znicz albo i nie daję. Co innego jakbym wyjechał, do babci (Zasów – wiocha oddalona 12km od Dębicy ^^) i tam pomodlił się nad grobek mojego dziadka.

Gadżety? Cóż to symbole mają coś oznaczać, pamięć itp. nie wgłębiam się w to…

Filip B.

Więc mówię, że tego nie wiem i być może na końcu naszej drogi będzie nic lub kolejne wcielenie albo pójdziemy do nieba. tego nie wiem… dlatego też mam troche Wy***ane… jak moi bliscy mają w ten dzień za mną płakać bo tak? bo wszyscy płaczą? Jak komuś przykro to zawsze się znajdzie dzień na łzy. Ale podtrzymuję, że świeczka może być :) Może jednak gdybym wteedy był świadomy… było by mi miło, że moja rodzina się poświęca i sztywnymi palcami zapala mi świeczkę, bo coś jednak dla nich znaczyłem??? nie wiem.

Ditta

Szuman, pierwszy raz nie chce Mi się czytać całej notki. Może jutro, albo kiedyś się skuszę.. Komentarzy też nie czytam, znakiem czego – być może się po kimś powtórzę. Chodzi o to, że się z Tobą nie zgodzę.. To na podobnej zasadzie, jak na przykład urodziny. Co Ci po SMSie, którego Ci ktoś wyśle w dniu Twoich Urodzin?! Niby NIC – ale osoba taka wysyła Ci go, nie po to, żeby COŚ Ci z niego było, tylko dlatego, żebyś wiedział, że Cię lubi (czy coś tam). Żeby Ci się uśmiech na buzi zrobił, pierdoła taka, ale jednak.. Mało tego, często,… Czytaj więcej »

szuman

Pisałem ogólnie o kulcie zmarłych, a nie konkretnie o wznoszeniu toastów nad każdym grobem zamiast tradycyjnego palenia świeczek. Modlić się można niekoniecznie nad grobem, ale w domu, kościele czy gdziekolwiek indziej – liczy się pamięć. A jeśli już ktoś wierzy, że zmarły ucieszy się z tego, co 1 listopada przyniesie się na jego grób, to lepiej przynieść coś, z czego za życia truposz by się ucieszył. Sam nie odwiedzam grobów wujków czy pradziadków, których nie znałem, za to lubię powspominać nad grobami jednej prababki i wspomnianego we wpisie kumpla. To prawda, nie mogę się z ich śmiercią pogodzić, bo byli… Czytaj więcej »

Sasni

Nie czytałem poprzednich komentarzy gdyż chciałem wyrazić siebie a nie kierować się głosami innych. Moim zdaniem za dużo naoglądałeś się Włatców móch, i zaczynasz przez to labiedzić o wódeczce, jakoby życie pozagrobowe było sielanką jak u Marcela i Pułkownika… Ja sam osobiście jestem na grobie bliskich raz do roku we wszystkich świętych, jadę.. bo ktoś musi być za kierowcę jak wujek zacznie nas gościć to i łyk soplicy na rozgrzewkę nie zaszkodzi. Ja nie piłem akurat. Co racja to racja z tym przychodzeniem na cmentarz.. gdybym nie musiał, to bym wcale tam nie poszedł, a świeczkę i tak by ktoś… Czytaj więcej »

szuman

[b]Sasni[/b], w życiu nie obejrzałem ani jednego odcinka Władców Much. Ani 1/4 odcinka. W ogóle :) I tak ma pozostać…