Tydzień w żłobku i później tydzień lub dwa w domu. Powrót do żłobka i znowu po tygodniu chorobowe. Katar, kaszel, podwyższona temperatura… I tak w kółko.
I tak było też z Jaśkiem. We wrześniu ubiegłego roku poszedł do żłobka i gdy tylko sezon jesienny się zaczął, zaczęły się przerwy w żłobkowaniu. Non stop zasmarkany, marudny, ze stanem podgorączkowym (albo i gorączką czasem), do tego kaszlący Jasiek. Co wyzdrowiał, to po tygodniu (czasem nieco dłużej) od nowa: śpiki, kaszel i cała reszta towarzysząca infekcji u dwulatka.
Wczesną wiosną nasz pediatra wypisał Jasiowi skierowanie do poradni alergologicznej. Niepokojący był ten przewlekły nieżyt nosa, a dodatkowym czynnikiem zwiększającym ryzyko wystąpienia alergii u Jasia jest fakt, że sam jestem alergikiem. Trzeba było to sprawdzić.
Dziś odbyliśmy wizytę u alergologa. Choć trwała niemal pół godziny, to obyło się bez testów. Cały ten czas w gabinecie spędziliśmy na rozmowie. Wzajemne zadawanie pytań i odpowiadanie na nie plus szerokie omawianie przez doktora wszystkich poruszanych problemów.
W tym wpisie chciałem podzielić się tym, co usłyszałem od doktora na temat częstych i nawracających infekcji u dzieci w wieku żłobkowym i przedszkolnym.
Dlaczego dziecko tak często choruje?
Bo wraca do żłobka/przedszkola chore. Serio. Praktycznie każdy taki przypadek wygląda tak samo. Dziecko choruje, no to ciach je na tydzień do domu i gdy tylko katar mija i temperatura spada, to wraca dziecię na salę do innych dzieci, z których część również w pełni zdrowa nie jest. W efekcie po kilku dniach spędzonych w żłobku/przedszkolu dziecko ponownie musi zostać w domu, bo ani nie wyzdrowiało do końca, ani odporne na nowe infekcję nie jest.
Do pełnego wykurowania potrzeba 4-5 tygodni, ponieważ właśnie tyle czasu potrzebuje organizm, by zwalczyć infekcję i odbudować po niej odporność. Czyli zamiast posyłać dziecko do placówki od razu po ustąpieniu kataru, powinno się jeszcze 3-4 tygodnie zostawić je w domu, aby w pełni zregenerowało swoje mechanizmy obronne i mogło dłużej cieszyć się zdrowiem.
Trochę tak, jak z gojeniem się rany. Choć krwawienie ustaje szybko, to nie oznacza to pełnego zagojenia się. Na pełne zabliźnienie potrzeba około 5-6 tygodni i podobnie jest z regeneracją organizmu po infekcji.