No to jak to jest z tym balansem bieli? cz.2.

Światło żarowe bardziej pomarańczowe, niż widziane na żywo
Światło żarowe bardziej pomarańczowe, niż widziane na żywo

Postanowiłem przestać kombinować z balansem bieli i trzymać się sztywno temperatury światła słonecznego, którego uchodzi za światło białe. Wyjście wydawało się być bardzo sensowne, tym bardziej, że mi bardzo zależy na tym, aby na zdjęciach pokazywać wszystko takim, jakim widziałem to gołym okiem. A „gołe” oko potrafi rozróżniać barwę światła, z tym że nie jest na te różnice tak wrażliwe, jak matryce aparatów cyfrowych.

Miało być pięknie: balans bieli na stałe ustawiony na światło dzienne. Początkowo byłem zadowolony z efektu, ale tylko do chwili wywoływania zdjęć robionych przy świetle sztucznym. Przy naturalnym oświetleniu ładnie było widać różnicę między cieplejszą jasnością słonecznego dnia, a chłodem dnia pochmurnego. Wszystko grało i było po mojej myśli, ale jak już wspomniałem: do czasu.

Podczas urlopu wyrwaliśmy się na jeden dzień z Gdańska, by pozwiedzać nieco Hel. Muzealne ekspozycje niespecjalnie mnie interesują, jednak w „Mysiej Wieży” bardzo spodobała mi się rekonstrukcja pokoju – czy też biura. Gdyby wszędzie historię w taki fajny i rzeczywisty sposób pokazywano, byłbym naprawdę rad, ale to jednak graty w gablotach poupychane rządzą i tak już raczej pozostanie.

Oprócz wspominanego pokoju zainteresowały mnie również żołnierski pokoik i pomieszczenie, które kiedyś robiło za kibel. Można je było dokładnie obejrzeć w trupim świetle świetlówek. Oczywiście w aparacie konsekwentnie balans bieli „światło dzienne”.

Wreszcie przyszła ta długo wyczekiwana chwila: zrzuciłem na dysk wszystkie RAW-y i zabrałem się za nie. Gdy doszedłem do zdjęć zrobionych przy sztucznym świetle, diabli wzięli całą moją teorię o robieniu o naświetlaniu zawsze z tym samym – neutralnym – balansem bieli. Blask żarówki wyszedł zbyt pomarańczowy, a świetlówka tak seledynowo, że ciężko było rozróżnić kolory. Byłoby fajnie, gdyby nie wyszło tak bardzo intensywnie. Ułomne te matryce…

Biurko w Mysiej Wieży
Światło żarowe (biurko) vs. światło dzienne (okno)

Zawahałem się, ale ostatecznie zdecydowałem się pozostać przy dotychczasowym ustawieniu WB. Najwyżej przesycone zdjęcia zrobione przy sztucznym świetle będę delikatnie korygował w kierunku wybielenia bieli – tak, aby wszystko na zdjęciu wyglądało, jak gołym okiem. Bo wzrok rozróżnia, ale nie jest tak wrażliwy na zabarwienie światła.

Może ten sposób okaże się najlepszy, a może wyjdzie na to, że nadal będę szukał innych metod okiełznania sztucznego światła w swojej fotografii. Na pewno nie spocznę tak długo, aż znajdę patent na rejestrowanie obrazu dokładnie w taki sposób, w jaki go widziałem. Poza pewnymi wyjątkami, z którymi jednak najczęściej się mijam.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze