Zanim Bóg zesłał na świat Photoshopa… :)

Dawno, dawno temu, a było to w czasach, kiedy szczelnie pokryte smołą słoiki pełniły rolę koreksów, a ostatnią soczewką powiększalnika były babcine okulary, życie fotografa było bardzo trudne. Cokolwiek spieprzył, cokolwiek zepsuł i czegokolwiek nie dopracował – wszystko odbijało mu się okrutną czkawką i za wszystko musiał odpokutować. Z kolejną …

Zanim Bóg zesłał na świat Photoshopa… :) Czytaj dalej

Potrzeby podglądu niewywołanej kliszy

Spadł śnieżek i zaświeciło słonko, więc mrozik śnieżkowi przybył z odsieczą. Zima. Śnieg, lód i mróz. Termometr pokazywał dwie cyfry na minusie, a ja zastanawiałem się, skąd poprzedniej zimy brałem motywację, aby w jeszcze gorszych warunkach łazić godzinami po mieście? Na to pytanie bezpośrednio odpowiedzi nie otrzymałem, ale motywacja, aby …

Potrzeby podglądu niewywołanej kliszy Czytaj dalej

Historia pewnej (zerwanej) znajomości

Tak sobie myślę, że ego posiadacza cyfrowej lustrzanki jest odwrotnie proporcjonalne do jego umiejętności. Szczególnie na etapie, kiedy zdjęcia wychodzą i są lepsze niż z kompaktu, ponieważ robione są lustrzanką. Mam… wróc! Na dzień dzisiejszy powinienem używać czasu przeszłego. Zatem: miałem koleżankę. Poznaliśmy się kilka dobrych lat temu; dużo śmiechu, …

Historia pewnej (zerwanej) znajomości Czytaj dalej