Wycieraczki OXIMO – czy warto?

“Najlepsza relacja jakości do ceny”, czy też “jakość porównywalna lub zgoła lepsza, niż markowe wycieraczki”. Takimi opiniami rozmaite fora skutecznie zachęciły mnie do zakupu wycieraczek polskiej firmy Oximo. Kupiłem komplet WA425550, dedykowany na przednią szybę samochodu Alfa Romeo 159.

Wycieraczki Oximo zamontowałem końcem września 2019 roku – a więc niespełna dwa lata temu. W tym czasie pokonałem ponad 25 tys. kilometrów, używając wycieraczek zawsze wtedy, gdy tego potrzebowałem. W suche dni usuwając kurz po postoju czy podczas autostradowych przejażdżek resztki rozbitych owadów, oczywiście deszcz i to, co naleciało na szybę spod kół jadącego przede mną samochodu, a zimą wiadomo: śnieg, szron czy też resztki zeskrobanego lodu.

Jako oceniam te wycieraczki po blisko dwóch latach i 26 tysiącach przejechanych kilometrów?

Pozytywnie, ale…

Stan piór wycieraczek jest znakomity. Spokojnie mogłyby posłużyć przez jeszcze jeden sezon. Wycieraczka po stronie kierowcy delikatnie smuży w jednym miejscu, ale w taki sposób, że nie przeszkadza to w niczym. Bardzo wysoko oceniam więc trwałość piór wycieraczek Oximo.

Jedyne strzeżenie mam do trwałości samej konstrukcji wycieraczki. Przez te dwa lata w obydwu wycieraczkach zdążyły odpaść zaślepki po tej samej, prawej stronie i – co chyba ze sobą jest powiązane – przesuwa się owiewka po stronie, gdzie brakuje wspomnianej zaślepki.

Wycieraczki Oximo – przynajmniej w moim samochodzie – pracują głośno. Niestety. Słychać je praktycznie zawsze. Wyjątkiem jest praca w bardzo intensywnym deszczu, kiedy złapią porządny poślizg i nie skaczą po szybie. Poprzednio zamontowane wycieraczki pracowały bezgłośnie, dlatego zakładam, że ramiona wycieraczek w moim samochodzie są proste i pióra stykają się z szybą pod odpowiednim kątem.

Czy polecam OXIMO? Tak! Za te pieniądze, jakie trzeba za nie zapłącić, zdecydowanie tak! Na jeden sezon super, na dwa też – o ile nie zdekompletują się lub brak zaślepek nie będzie posiadaczowi przeszkadzał. Same pióra wycieraczek Oximo cechuje wybitna trwałość, nie tylko na tle budżetowych konkurentów, ale w ogóle. Dzięki temu wycieraczki Oximo muszą się chyba same z siebie całkiem rozlecieć lub odpaść, żeby przestały spełniać swoje główne zadanie.

Czy kupię jeszcze raz? Nie wiem :) Na razie zostawię je jeszcze na zimę, a do wiosny na spokojnie zdecyduję, czy kontynuować przygodę z Oximo, czy wrócić do Bosch Aerotwin, które równie długo się u mnie trzymały (też ponad 2 sezony), zapewniały wyższy komfort akustyczny, ale kosztem wyższej ceny. Choć tak prawdę mówiąc, to nie wiem, czy trwałością samych piór Oximo nie pokonałyby Boscha. Testował ktoś? :)

Tak czy inaczej: wycieraczki Oximo są spoko. Uszu może i nie zachwyciły, ale też nie zawiodły, bo zawsze pięknie zgarniały to, co stanęło na ich przeszkodzie. Za tyle, ile kosztują, zdecydowanie warto je mieć.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

34 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze