Przed laty otwarcie śmiałem się z tych wszystkich odmian gryp z odzwierzęcymi nazwami (tutaj i tutaj). Wdzięczny też byłem rządowi Platformy Obywatelskiej z p.Kopacz na czele, że nie dali się zwariować WHO i nie zakupili szczepionek, z których pozbyciem się miały później problem kraje, które te szczepionki kupiły.
Świńskie, ptasie, kocie czy jakie tam inne grypy zamiast strachu zaczęły budzić śmiech, więc zakończono ich “promocję” w mediach i przez ponad dziesięć lat mogliśmy spokojnie chorować sobie tylko na nasze ulubione, dobrze nam znane przeziębienia, grypy i anginy.
Aż tu nagle przyszło nowe: straszne i nieznane, o tajemniczo brzmiącej nazwie koronawirus SARS-CoV-2, które miało czelność i moc dziesiątkować kraj tak wielki, potężny, rozwinięty i zdyscyplinowany, jakim są Chiny. Blady strach padł na cały świat, bowiem nietrudno było ogarnąć przeciętnemu umysłowi, że wcześniej czy później to samo zacznie dziać się w innych miejscach globu.
Parzyłem na zdjęcia Chińczyków w maseczkach i myślałem sobie: wyglądają debilnie wszyscy tak pozasłaniani, w maseczkach, jakby każdy z nich miał zaraz iść i popełniać jakieś chirurgiczne czynności.
I nie minęły dobrze trzy miesiące, jak i u nas się to zaczęło: maseczki na ryje, ryje w maseczki, do tego przyłbice, rękawiczki i dezynfekcja rąk na każdym kroku. Strach. Dezorientacja. Zamknięcie się wszystkich i wszystkiego na cztery spusty. Kto tylko może rusza z produkcją maseczek.
Maskarada w pełni
Mandaty. Mandaty. Mandaty. I jeszcze gorsze od nich to kary od Sanepidu. We wszystkich sferach życia obostrzenia. Zakazy. Ograniczenia. Kontrole. Totalny zamordyzm. Nagle ludzie marzenia o wczasach ciul wie gdzie zamieniają na marzenie o możliwości legalnego wyjścia na kawę do sąsiada.
Firmy upadają finansowo, organizacyjnie lub moralnie. Mniejsze wpływy z podatków kompensowane są wpływami z mandatów i kar nałożonych na bidnych, bogu ducha winnych kowalskich, którzy zapomnieli się w tym, że zabrano im resztki normalności i już nie mogą funkcjonować tak, jak funkcjonowali dotąd przez całe swoje życie.
Maskarada na Wiejskiej
Ale to, co się odpierdziela w stolicy na Wiejskiej, to już pojęcie ludzkie przechodzi. Cyrk w maseczkach, kabaret zasłoniętych ryjów, kpiny w czystych rękawiczkach i jeden wielki chaotyczny taniec przy zdezynfekowanym korycie.
Rząd Platformy Obywatelskiej był jaki był, ale nie pierwszy raz już za nim tęsknię. W ostatnich tygodniach szczególnie. Po 10 kwietnia 2010 wzorowo poprowadzili kraj do przyspieszonych wyborów i nikt nie zarzucał jakichś niezgodności z konstytucją, wszystko poszło gładko, sprawnie i z należytą powagą. Nie dali się też zwariować Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i nie dali jej zarobić.
A co robi teraz PiS? Jedna wielka polityczna hucpa, na pohybel wszystkim i wszystkiemu, łącznie z konstytucją. To, co się teraz odpierdala na Wiejskiej, w maseczkach i jednorazowych rękawiczkach, jeszcze długo będzie odbijało się nam wszystkim czkawką.
Czego chcemy?
Tego, co niedawno straciliśmy. Normalności. Stabilności. Wolności. Spokoju. Chcemy zdjąć wreszcie te kretyńskie maseczki i znowu żyć normalnie. Chcemy znowu wrócić do pracy, znowu móc robić normalnie zakupy, znowu podróżować, poznając nowe miejsca i nowych ludzi, chodzić na koncerty, do kina i do teatru. Znowu chcemy swobodnie rozwijać nasze pasje, chcemy uczyć się i naprawdę zdobywać wiedzę, a nie tylko odklepywać podstawę programową. Chcemy budować przyszłość naszą i naszych dzieci.
Chcemy żyć jak dawniej.
Świat już się nieodwracalnie zmienił więc już na pewno nie pokażemy naszym dzieciom go takiego jakim go znamy. Także tęsknię za normalnością :(
Chcę iść do fryzjera !!
Za 8 dni pójdziesz :) Podobno otworzą wtedy (18 V).
Ten cały koronawirus coraz mocniej śmierdzi ściemą. Abstrachuję już od tego, że ktoś ma w tym interes, żeby produkować szepionki. Jak się wsłucha w to co mówią politycy i naukowcy, to można dostać niezłego kręćka. Ile autorytetów tyle wersji często ze sobą sprzecznych o objawach czy nośnikach zakażenia. Jestem pewien, że nie tylko Covid 2 krąży ale jest mnóstwo innych “nowych” wirusów z których by się dało zrobić podobne halo. Umieralność na koronę to pół procenta bodajże, bo większość nosicieli nie ma żadnych objawów.