Jak i gdzie podbić przegląd bez badania technicznego?

Wielu posiadaczy leciwych, nie do końca sprawnych lub całkiem niesprawnych samochodów zadaje sobie to tytułowe pytanie. Ich mokrym snem jest stacja kontroli pojazdów, na którą – zwyczajem praktykowanym w minionym ustroju – zamiast samochodu dostarcza się tylko dowód rejestracyjny, w którym znajomy lub przekupny diagnosta umieszcza upragnioną pieczątkę. No, w ostateczności może być też przegląd i podbicie go nawet w przypadku negatywnego wyniku badania technicznego.

Jak i gdzie to załatwić?

Jeśli chcesz tak załatwić przegląd, to mam dla Ciebie dobrą radę: szybko i celnie walnij się prosto w łeb. Może być młotkiem, pałką lub np. amortyzatorem, który niebawem wpadnie Ci do bagażnika przez przegnite nadkole. Naprawdę nie dbasz o swoje bezpieczeństwo? Naprawdę masz w dupie stan techniczny samochodu, którym jeździsz? Naprawdę chcesz przez swoją głupotę mieć na sumieniu czyjeś obrażenia, trwałe kalectwo albo nawet śmierć? Naprawdę aż tak Cię pojebało?

Przegląd jest po to, abyś wiedział czym jeździsz! Przegląd jest po to, aby Twój samochód nie zagrażał bezpieczeństwu uczestników ruchu drogowego – w tym Tobie. Przegląd jest po to, aby wyłapać usterki kluczowe dla bezpieczeństwa:

– wady układu hamulcowego
– zużyte elementy zawieszenia
– nieszczelności jednostki i całego układu napędowego
– osłabienie konstrukcji samochodu przez korozję
– nadmierne luzy układu kierowniczego obniżające precyzję prowadzenia
– ograniczenie widoczności samochodu na drodze (oświetlenie)
– ograniczenie widoczności z samochodu (stan szyb, a nawet to, czy wiązka z uzbieranych przez cały rok choinek zapachowych za bardzo nie przysłania widoku na drogę)

O czymś zapomniałem?

Przeglądu nie należy traktować jak zła koniecznego lub systemu, który z natury trzeba przechytrzyć. Obowiązek okresowego badania technicznego jest środkiem, który zapewnia bezpieczeństwo Tobie, Twoim pasażerom i innym użytkownikom ruchu drogowego. Jeśli samochód nie przejdzie okresowego badania technicznego, to przynajmniej dowiesz się, co się zepsuło, następnie naprawisz to i znowu będziesz jeździć sprawnym i bezpiecznym samochodem.

Uwierz mi, że nawet zadbany samochód, sprawiający wrażenie w pełni sprawnego, może mieć istotne wady dla bezpieczeństwa. Wystarczy, że np. gwałtownie ominiesz pijanego rowerzystę i jednym skręconym kołem wpadniesz w dziurę w jezdni. Cudem będzie, jeśli nie uszkodzisz wtedy niczego w zawieszeniu.

Mnie się właśnie taka historia przytrafiła i prawie urwałem koło. Z mocno naderwanym sworzniem pojechałem na SKP, pewny stanu technicznego swojego zadbanego autka, a tu niespodzianka: koło, którym wpadłem w dziurę, ledwo się trzymało. Przeglądu samochód nie zaliczył pozytywnie, a ja z miejsca umówiłem się na naprawę. Szczęśliwie termin badania technicznego wypadł w bardzo niedługim czasie od momentu uszkodzenia i nie zdążyłem urwać koła o kolejną podobną nierówność.

Jeśli zaliczysz przygodę podobną do tej mojej wyżej opisanej, to również podjedź do stacji diagnostycznej i sprawdź, czy nic nie zostało uszkodzone.

Usterek, których się nie widzi i nie czuje podczas normalnej eksploatacji samochodu, a które dają o sobie znać dopiero w krytycznym momencie (awaryjnego hamowania, ostrego manewru, uderzenia) jest więcej. I pewnie nie wszystkie je też da się w 100% wyłapać na badaniu technicznym, ale trzeba przynajmniej raz w roku dać na to szansę diagnoście w SKP.

Liczy się bezpieczeństwo na drodze i o tym musimy wszyscy pamiętać. Można przymknąć oko na mniej istotne niedomagania samochodu, ale samochód ma być w takim stanie, aby zawsze i w każdej sytuacji zachowywał się przewidywalnie, zgodnie z założeniami konstrukcyjnymi.

PS. Wybaczcie mi clickbaitowy tytuł. Chcę tylko pomóc wpisowi w dotarciu do jego głównych adresatów :)

Subskrybcja
Powiadom o
guest

9 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze