Wolę oglądać mecze wyjazdowe

A to wszystko przez januszy.

Polska – Słowenia. Kolejny mecz naszych kopaczy na PGE Narodowym. Piękny, nowoczesny stadion, pełne trybuny, biało-czerwona kartoniada podczas hymnu, a później… festyn januszy. I tak co mecz.

Flagi Polski pobazgrane nazwami miast, firm, klubików i cholera wie czego jeszcze, do tego inne tekstylne cosie upodobnione do narodowej flagi, ale nie spełniające wymogów, by nią być. I w końcu największa żenada: hymn Polski sprowadzony do roli stadionowej przyśpiewki.

Gwar powstały z tysięcy rozgadanych jap, wtórujące im przez cały czas gwizdy i trąbki i ogólny brak zorganizowanego dopingu. Jedyne, co janusze wspólnie potrafią jednym głosem zaśpiewać, to właśnie hymn naszego pięknego kraju.

Więc śpiewają go od czasu do czasu niczym meczową przyśpiewkę. A mnie to wkurwia za każdym razem tak samo. Od czasu do czasu krzykną “Polska, Polska” i to wszystko. No, jeszcze skandowanie nazwisk strzelców bramek janusze w repertuarze majo.

Czy to jest doping? Moim zdaniem nie. Doping kadry jest na wyjazdach. Urozmaicony, stosunkowo głośny, prowadzony w sposób zorganizowany. I pamiętam, że kiedyś taki był też prowadzony na meczach rozgrywanych na polskich stadionach. Był i się zmył.

Co się stało, że już go nie ma? Nie wiem. Gdzie są zorganizowane grupy kibiców na domowych meczach Polski? Nie wiem. Jak to się stało, że trybuny na meczach polskiej reprezentacji w piłce nożnej przejęli janusze ze swoim spaniałym “dopingiem” na co setną gębę? Nie wiem.

To może dowiem się chociaż tego, czy da się zakazać tego januszowania na meczach? Profanowania barw narodowych jakimiś napisami czy śpiewania hymnu wtedy, kiedy no bo tak: bo nikt nic nie śpiewa, bo nie umie, a ześpiewać coś trzeba, bo kibice śpiewajo i halina puściła na mecz bo trzeba kibicować.

Wizualnie (poza popisanymi biało czerwonymi prostokątami) jest fajnie, ale kibicowsko – wokalnie to kompletna beznadzieja. Dno i kilometr mułu. Doping na poziomie jakości murawy z wczorajszego meczu.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

3 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
Bartek

W Polsce inaczej chyba się nie da i nigdy nie będzie. Dlatego też na mecze reprezentacji nie chodzę i nie jeżdżę….

PAWEŁ

To samo na skokach :D Też mnie to wqrza.
Jak chodzi o doping na wyjazdach a nie w domu, to od kilku lat środowiska kibicowskie są skonfliktowane z PZPN i dlatego nie ma dopingu na meczach u siebie.

Michał

Pamiętam lata temu jak chodziłem z ojcem i dziadkiem na mecze. Może to jakiś sentyment i nostalgia, ale całkiem inny klimat niż dziś. Co prawda to było prawie 30 lat temu, ale meczom na prawdę towarzyszyłą inna kultura .