Becikowe: Bareja byłby dumny

Jednorazowy zastrzyk gotówki zwany Becikowym, w przeciwieństwie do 500+, ma pewne kryteria dochodowe. Pracownicy miejskich bądź gminnych ośrodków opieki społecznej, przed wydaniem decyzji o przyznaniu (bądź odmowie przyznania) świadczenia, są zobowiązani sprawdzić, czy ubiegający się o Becikowe spełniają wymogi i zasługują na tysiaka.

No i mamy taką sytuację: jedno z małżonków dwa lata temu zmieniło pracodawców (na umowach o pracę). W międzyczasie – w tym samym roku – złapało też fuchę na umowę zlecenie.

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że w ośrodku pomocy społecznej zażądano od tej osoby świadectw pracy od wyszczególnionych z nazw pracodawców oraz PIT-11. Gdy petent przedłożył w MOPS-ie oba PIT-y 11 i świadectwa pracy, pani przyjmująca jego wniosek oznajmiła:

– Psze pana, pan przyniósł PIT-y 11. Niech pan jeszcze przyniesie PIT-37 za tamten rok.
– PIT-y 11 nie wystarczą?
– Nie, bo Urząd Skarbowy podaje mi tu na monitorze inne kwoty. Pan przyniesie PIT-37. Widzę, ile faktycznie pan zarobił i musi mi się tu teraz zgadzać.

I bidny chłop gna do domu i przekopuje szuflady w poszukiwaniu rozliczenia za dwa czy tam trzy lata do tyłu. Bo musi pani z MOPS-u przedstawić, ile wtedy zarobił. Bo pokazał złą kwotę, a pani ma wgląd w dane z fiskusa i zna prawidłowe kwoty petenta.

To ja się pytam: po kiego uja człowiek musi dokumentować swoje dochody, skoro ośrodki pomocy społecznej mają wgląd w te dane?

Domyślam się, że może chodzić o to, iż w latach, kiedy rodziło się Becikowe, przepływ informacji między urzędami nie był jeszcze na takim poziomie, na jakim jest obecnie. Fajnie byłoby jednak, gdyby ustawodawcy nie tkwili w miejscu i uprościli procedury, skoro MOPS-y i GOPS-y same są w stanie uzyskać informacje, których wymagają od składającego wniosek. Ba! I tak po te dane sięgają.

Na dzień dzisiejszy, przynajmniej według mnie, jest to takie urzędnicze zawracanie dupy zwykłemu obywatelowi, który nie dość, że zarabia mało i jako świeżo upieczony rodzic dość ma różnych spraw na głowie, to jeszcze musi nosić drzewo do lasu: dostarczać i dokumentować informacje, które pani Basia czy inna Grażynka mają na wyciągnięcie komputerowej myszki.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

3 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
Sojer

Od myszki pani Basi, a tym bardziej pani Grażynki to ty się tatungu odpczep! No!

Wojtek

Dla mnie nie tylko to jest głupie. Jeśli sprawdzają tak pod kątem becikowego, to dlaczego nie sprawdzają do 500+? Przecież na to drugie z budżetu państwa idzie dużo więcej środków, niż na jednorazowe becikowe.

SpeX

Może to wynika z tego, iż becikowe i 500+ rozprowadzają urzędy gminne, a pit to US. Tak więc urząd gminy może nie móc pobierać tych danych z US, ale może je u nich weryfikować? A gdzieś słyszałem, iż pojawiła się zasada „złotówka, za złotówkę”, to US przekazuje do gminy też pełną prawidłową wartość?