Kawiarko, o cudna kawiarko!

Głupi byłem, że tak długo czaiłem się z nabyciem kawiarki. Zamiast od razu wziąć kupić i wypróbować, zalewałem kolejne fusy, co jakiś czas urozmaicając sobie życie rozpuszczuchą. I cieszyłem się, że stawia na nogi. Mi, amatorowi zwykłej fusiary zalewanej wrzątkiem, przez lata w głowie się nie mieściło samo wyobrażenie o tym, ilu czynności i umiejętności musi wymagać parzenie kawy w kawiarce (zwanej też kafeterką). O micie! I tkwiłem tak w tym swoim ciemnogrodzie rad, że nie skomplikowałem sobie życia jakimś włoskim wynalazkiem. O naiwności…

Setki zalewajek wypiłem i dziesiątki razy trochę fusów zassałem, zanim odważyłem się wprowadzić kawiarkę do mojej kuchni. Ciekawość zwyciężyła. Chęć zasmakowania mocnej, pysznej, aromatycznej kawy na zawołanie i do tego bez fusów wzięła górę.

Przed wybraniem modelu swojej pierwszej kawiarki buszowałem po internecie, aby już przed zakupem stać się ekspertem i nie wybrać byle czego. Chciałem kupić dobrze, by nie zepsuć sobie pierwszego razu i nie zniechęcić się już na dobre przez użycie ciulowego sprzętu.

Stalowa czy aluminiowa?

Wybrałem stalową. Ładniejsza i bardziej odporna na bardziej inwazyjne metody czyszczenia. To drugie właściwie nie ma w moim przypadku większego znaczenia, bo i tak z przyzwyczajenia wszystko myję, zanim brudne zdąży zaschnąć. No, ale ładna jest.

Jaki model?

Mój wybór padł na produkt firmy Bialetti, model Venus 4. Spodobał mi się jej wygląd, a i z kuchnią indukcyjną się dogaduje (tia, jakbym miał albo planował zakup ;)). Cyfra 4 w nazwie modelu oznacza ilość pięćdziesiątek espresso, jakie można w niej zrobić. 4 x 50 ml = 200 ml. Właśnie tyle kawy wypluwa ta kawiarka.

Dla dwóch osób idealna – pół filiżanki mocnej kawy na głowę wychodzi. Bo takie prawdziwe, maciupkie epspresso pijam tylko w kawiarniach i tylko dla smaku lub do towarzystwa. Bo takie małe espresoo za słabe jest, żeby mnie wyrwać ze stanu zombie, jeśli w takim się znajduję i łaknę kofeiny. Do takich zadań biorę potrójne epsresso, bo żyć jakoś trzeba…

Teraz rozważam zakup jeszcze jednej, większej kawiarki – Venus 10, na pół litra kawy. Bo jak mi się goście zwalą na głowę, a żona zapyta “komu kawkę? A może espresoo, bo małż ma kawiarkę i robi?” i wszyscy zechcą spróbować mojej specjalności, to co zrobię? Będę robił te kawusie na Venus 4? Przecież te pierwsze naparstki 50 ml zdążą wystygnąć, zanim zaparzą się ostatnie. Coś czuję, że i tak plan na kawy dla gości skończy się zakupem ekspresu.

Rozmiar się liczy

Jeśli kawiarka jest zaprojektowana na 200 ml kawy, to tyle kawy ma zrobić. Nie mniej i nie więcej. Więcej nie zrobi, a mniejsza ilość wody i kawy da paskudną lurę (o ile w ogóle coś wyjdzie). W każdym modelu wszystko jest tak obliczone, aby z założonej ilości wody i kawy zrobić kawę tak pyszną, jak włoska bozia przykazała. Amen.

Jak robić kawę w kawiarce?

Parzenie kawy w kawiarce jest czynnością tak prostą, że za każdym razem, gdy przypominam sobie opory, jakie miałem przez zakupem tego urządzenia czuję, jak ziemia chce się pode mną rozstąpić, by ułatwić mi zapadnięcie się pod nią ze wstydu. Kawiarka jest zajebista, a przygotowanie w niej kawy jest tylko odrobinę bardziej złożone, niż ogarnięcie fusiary.

Kawiarka składa się z trzech elementów. Na etapie przygotowania napoju interesują nas dwa dolne: pojemnik na wodę i pojemnik na kawę umieszczany na nim. Do pojemniczka na kawę wsypujemy kawę. Ile? Do pełna, na równo do krawędzi, ale bez ugniatania. Do pojemniczka na wodę należy wlać wiadomo co. Ile? Jeśli w pojemniczku nie jest zaznaczony poziom napełnienia, to należy napełnić go tuż pod zawór bezpieczeństwa. Po tym na zbiorniczek z wodą nakładamy zbiorniczek z kawą, a na to wszystko nakręcamy dzbanek, do którego wypłynie gotowa, aromatyczna kawa.

Stawiamy kawiarkę na małym oginiu i czekamy, aż woda w zbiorniczku zacznie wrzeć i wytworzy się w nim ciśnienie, które spowoduje wypłynięcie gotowej już kawy do czajniczka. Trwa to kilka minut, ale można ten proces nieco przyspieszyć.

Wrzątek zamiast zimnej wody

Napełnienie zbiorniczka na wodę wrzątkiem, zamiast zimną wodą, ma swoje zalety:
– zmielona kawa nie zdąży się przegrzać od nagrzewającego się korpusu kawiarki w trakcie doprowadzania zimnej wody do temperatury wrzenia
– kawiarka krócej stoi na ogniu, co pozwala na dłużej zachować jej młody wygląd :)

Bialetii Venus 4 – stalowa kawiarka na 4 espresso

Mycie kawiarki

Kawiarkę śmiało można myć samą wodą i delikatną, miękką myjką. Jako zwolennik zmywania “na świeżo” zachęcam do nie odkładania umycia kawiarki, tylko zabrania się za to np. podczas mycia filiżanek po wypitej kawie. Tylko uwaga na pojemnik na wodę – może długo trzymać temperaturę i parzyć nawet wtedy, gdy górna część kawiarki zdążyła już całkiem ostygnąć.

Wystarczy umyć dzbanek (z każdej strony, także od spodu) i pojemnik na kawę z sitkiem. Pojemnik na wodę można traktować jak zwykły czajnik i nie myć, a jedynie uzupełniać wodę przed parzeniem kawy. Warto jednak zerknąć, czy nie wpadły tam jakieś kawałki kawy lub czy nie odkłada się osad z kamienia.

Tylko dobre, markowe, oryginalne

Zakup porządnej kawiarki to nie tylko pyszne, aromatyczne kawy, ale również bezpieczeństwo nasze i naszej kuchni. Podczas pracy w zbiorniczku powstaje ciśnienie, które – jeśli nie ma ujścia – może kawiarkę rozsadzić (może tak się stać, gdy zatka się sitko, np. przez zastosowanie zbyt drobno zmielonej kawy). Aby w takiej sytuacji do wybuchu nie doszło, każda dobra kawiarka wyposażona jest w zawór bezpieczeństwa.

Zawór ten umieszczony jest na górze zbiorniczka na wodę i jego zadaniem jest otworzenie się w przypadku wystąpienia w zbiorniczku zbyt wysokiego ciśnienia. W tanich, tandetnych kawiarkach taki zawór może nie działać prawidłowo, nie działać w ogóle, lub nawet być jedynie atrapą.

W tanich, tandetnych kawiarkach sporo do życzenia pozostawia też jakość materiałów, z których taka kawiarka jest wykonana. W wysokich temperaturach, w jakich ona pracuje, z kiepskich stopów i tworzyw mogą wytwarzać się związki groźne dla smaku i aromatu kawy, a przede wszystkim dla zdrowia. A tego nie chcemy :)

Jaka kawa do kawiarki?

Przede wszystkim odpowiednio zmielona. Ani za grubo, ani zbyt drobno. Na początek można kupić gotowe kawy mielone, na opakowaniu których znajduje się informacja, że można je stosować w kawiarkach. Wraz z kolejnymi kilogramami zaparzonej kawy można podnosić sobie poprzeczkę, bawić się przyprawianiem kaw, mieszaniem ich, parzeniem na różnymi ogniu i w ogóle odprawiać czary. Taka ta kawiarka fajna :)

Subskrybcja
Powiadom o
guest

3 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
SpeX

Ja dziękuję, nie pijaj kawy. Ale ponoć też fajna kawa wychodzi z areopress’ów. Tylko to też jakaś mało hurtowe rozwiązanie.

Arek

Jak chodzi o robienie różnej ilości kaw to nieźle sprawdzają się ekspresy kapsułkowe.

Jan

Czemu mniej wody i mniej kawy da lure jesli bedzie proporcjonalnie? Czy sprawdzales? Bo tez kupuje venus 4