Pewnego razu, całkiem niedawno, robiłem sesję zaręczynową pewnej fajnej parce. Nagle ze skupienia wyrwał mnie głos. Ów głos pytał:
– Jakim aparatem robisz zdjęcia?
– ? (pytające spojrzenie)
– Lustrzanką?
– Tak.
Właściciel tego głosu podszedł bliżej.
– Canon?
– Nie.
– Nikon?
– Nie. Olympus.
– Impuls?
– O-lim-pus
– A. To nie znam. Bo ja siedzę w Canonie. I w Nikonie i jeszcze w Sony siedzę.
– Yhm. No, ja akurat tylko w Olympusie.
Po chwili zastanowienia pytał dalej:
– W jakim programie teraz robisz?
– Chodzi o tryb? W tym momencie na półautomacie.
– A czego nie w manualu?
– W tej chwili wygodniej mi tak.
– Aha. Ale ustaw sobie setkę.
– Co?
– Czułość – setkę.
– A no tak się składa, że mam akurat “setkę”.
– Aha. I jak?
– No, w porządku.
– Aha, no bo ja na setce… Ale to zależy od obiektywu też w sumie. Jak nie masz od Canona to nie doradzę…
– Nie, nie mam od Canona. Ale dzięki za chęć pomocy.
– Spoko… No to nie przeszkadzam. Ale pamiętaj: na setce rób!
I to było na tyle technicznej rozmowy z nieznajomym, który nawet się nie przedstawił. Zaraz po tym nie miałem czasu zastanawiać się, co takich ludzi pcha do rozpoczynania tego typu pogawędek, jednak po powrocie… No właśnie: co?
Widząc fotografa czują chęć zamanifestowania, że sami też są kumaci? Chcą się pochwalić posiadanym sprzętem? Chcą błysnąć fachowym “slangiem”? Pragną poczuć choć na chwilę coś w rodzaju jedności we wspólnych zainteresowaniach z kimś zupełnie im obcym? A może po prostu to zwyczajny Olympus? Znaczy się: impuls?
Ja miałem tak:
“Kolego, jakie masz tam takie fajne szkiełko w tym Nikonie ?” – mam Sony – “aha” :)
a ile ten aparat ma pikseli z 50 mega ma? profesjonalny taki to musi mieć z 50, bo mój telefon to ma jakieś 10… i też robi świetne zdjęcia:)
Ludzie potrafią zadziwić :)
pytania typu: a z jakiej wysokości może upaść ten aparat bo mój to z 2 m i nic mu się nie stanie są już normą :)
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w odpowiedziach :) i zawsze setką ! :)
Pewnego razu poszedłem sobie popstrykać na jakiś wyścig kolarski. W pewnej chwili podszedł do mnie facet na oko około 35/40 lat z jakimś Canonem entrylevel na szyi, coś tam pogadał że trudno uchwycić rozpędzonych kolarzy i że mi chyba łatwiej bo mam lepszy sprzęt. Po czym zapytał, czy tym aparatem można też fotografować śluby. Powiedziałem, że nie próbowałem jeszcze ale jak wszyscy kolarze przejadą to sprawdzę w menu. Rowery przejechały, zrobił się ruch i tłum zaczął się rozchodzić, a facet zniknął mi z oczu. Każdy jakieś lody jadł, odpoczywał w cieniu albo wygrzewał się w słońcu czekając, aż peleton zrobi… Czytaj więcej »
Sytuacja sprzed kilku dni. Poszłam do zegarmistrza zapytać skąd bierze cienkie wiertełka (0,25, 0,3 mm, bo w mojej mieścinie w sklepie najciensze to milimetrowe), obok stał klient i spytał po co mi one. Mówię, że do kamerek otworkowych. Ten prychnął i stwierdził, że po co mi wiercić takie małe dziurki w kamerkach otworkowych, lepiej bym sobie Druha wzięła, tam mam juz dziurę wywierconą… Nawet nie miałam siły dyskutować ;)
@eleroo lepiej się ciesz, że nie włączyły się mu jakieś głupie skojarzenia i nie zaczął robić aluzji do innych dziurek ;-)
A ja się zastanawiam, jak naraz można siedzieć w 3 systemach?
Pewnie brak zdecydowania i chęć sprawdzenia co bedzie lepsze w obsłudze, a moze mikolaj obdarował i teraz nie wiadomo w która strone pujsc ;)
No to już wiesz jak robić ;)
Zdarzają sie tacy eksperci czasem, tez miewałem takie przypadki w innych dziedzinach.
To chyba syndrom osoby która lizneła temat i dopiero jak sie mocniej w niego zagłębi to dostrzeże swoje braki i może wtedy pokora przyjdzie – to już taki typ charakteru. Myśle że należy traktować takie porady z dobroduszną pobłażliwością ;)
A może po prostu facet się nudził, nie miał z kim pogadać, a że spotkał osobę fotografującą jak on sam, uznał, że znalazł pobratyńca i może sobie pogadać. Nie miał widać sporej wiedzy, ale tę którą posiadł z przyjemnością się podzielił.
@[b]Grzesiek[/b], Wyglądał na człowieka, który był w pracy. Po naszej rozmowie wsiadł do koparki i pojechał w swoją stronę ;)
Dobre. Może dlatego jakoś nie mam odwagi ruszyć w plener z aparatem. Mam małą wiedzę, bo swoją przygodę dopiero zaczynam, ale w mojej codziennej branży jest sporo ludzi, którzy wiedzą lepiej niż ja, jak daną rzecz zrobić. Zazwyczaj mówię wtedy – proszę samemu zrobić, niepotrzebnie ja tu marnuję czas i to załatwia sprawę.
hahaha mi się jeszcze nie zdarzyło żeby ktoś zagadywał, raz miałem sytuację, w której Pani z komórką w ręce się trochę speszyła, ale tak to raczej się tylko przyglądają ;)
Świetny wpis! :)
Uwielbiam te pytania gości weselnych podczas pracy, jeden mądrzejszy od drugiego. A tak w ogóle to jego znajomy ma……, fajny wpis.
Pzodrawiam