Gdy jawa wkrada się w sen

Gdy w sen wmiesza się jawa
Gdy jawa miesza się ze snem…

Wiele razy w moje sny wkradały się dźwięki z rzeczywistości, mieszały się z marzeniami i zwykle kończyło się to wybudzeniem. A to dźwięk telefonu, a to dzwonek do drzwi, a to syreny pojazdów uprzywilejowanych, a to piły łańcuchowe lub kosiarki spalinowe za oknem… Kiedyś nawet śniłem coś o muzyce i kawałek znanego muzyka wmieszał się w mój sen, po czym obudziłem się wściekły na to, że ten gwiazdor splagiatował moją piosenkę.

Ale takiej akcji, jak dzisiejsza, jeszcze nie miałem.

Przed zaśnięciem, leżąc już w łóżku i czekając na sen, włączyłem sobie Radio Maryja. Za dnia nie potrafię tej rozgłośni słuchać, ale nocą wręcz przeciwnie. Lubię nocne audycje Radia Maryja – programy, w których bieżące tematy omawiane są przez słuchaczy i ekspertów, poproszonych przez RM o komentarz. Radio Maryja nie grzeszy obiektywizmem, ale czy grzeszą nim mainstreamowe, komercyjne media? Nie! Jednak słuchanie jednej i drugiej strony pozwala konfrontować punkt widzenia każdej ze stron.

Przy muzyce nie lubię zasypiać i spać, ale przy audycjach gadanych szybko i niepostrzeżenie wpadam w objęcia Morfeusza. Włączyłem więc to Radio Maryja; jakiś pan – zwykły słuchacz – akurat kończył komentować reformę emerytalną (załapałem się na końcówkę), po tym była krótka melodyjka i kolejnego słuchacza powitano na antenie. Nie pamiętam rozmowy, bo szybko zasnąłem.

Wiele mi się tej nocy śniło i wiele z tych snów zapamiętałem, nawet ze szczegółami. W ostatniej z sennych historii siedziałem sobie w mieszkaniu, w którym od urodzenia się wychowywałem. Odwiedził mnie tam kolega z dzieciństwa – stary, dobry ziomek z piaskownicy, z którym kumplowałem się jeszcze długo po skończeniu przez nas podstawówki. Odwiedził mnie tak, jak zawsze: w przedpokoju zdjął buty, do moich rodziców zaadresował głośne „dzień dobry” i do kuchni, bo coś tam właśnie robiłem.

Czekałem, aż powie, z jaką sprawą przychodzi: czy ma jakieś opcje na popołudnie, czy może coś wybitnie ciekawego się wydarzyło i się tym ze mną podzieli… A ten zaczął się modlić. Najpierw zdrowaśki i chwałaojcu, a później zaczął nawijać godzinki. Myślałem, że sobie jaja robi, więc odczekałem chwilę, ale nie przestawał. Starałem się mu przerwać – bez skutku. Telepanie też nie pomogło. Śpiewał mi godzinki! Zdenerwowanie rosło i… …się obudziłem. A jego głos dalej śpiewał godzinki. Potrzebowałem chwili, aby połapać się w sytuacji. To nie on śpiewał te godzinki, ale jakiś ksiądz w Radio Maryja. Głos miał cholernie podobny do mojego kumpla, więc mózg spłatał mi figla i w trakcie snu wygrzebał z pamięci osobę mojego kumpla, do którego dobiegający z jawy głos pasował najbardziej.

Mózg musi pracować. Gdy śpimy, to ten się nudzi i z tej nudy wymyśla i serwuje nam różne obrazy: sny.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

9 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
Jurgi

Nie, ja po takiej traumie zrezygnowałbym ze słuchania RM. Przy gadaniu owszem, dobrze się śpi, ale ja wolę radio Mission Control:
http://my.opera.com/Jurgi/blog/soma-fm-muzyka-bez-narzucania-sie

A tak drugim rzutem: jak masz takie talenty do śnienia, to może powinieneś spróbować świadomego śnienia (lucid dreaming)? Ja zwykle albo w ogóle nie pamiętam snów, niestety, albo momentalnie zapominam. Wyjątki można na palcach policzyć.

Śledziu

chciłbym mieć takie sny ;D ale radia maryja nie ma szans zebym słuchal bo klimat dla mnie jest nie do strawienia ;]

szuman

@[b]Jurgi[/b], świadomego śnienia nigdy nie praktykowałem, za to OOBE – owszem ;) W dzieciństwie jednak często śniły mi się dwa sny, w których z łatwością mogłem robić to, na co miałem ochotę – i wiedziałem o tym. Ale z wiekiem przeszło.

Jakub Milczarek

Widzę, że mamy kolejną cechę wspólną :) Ja też czasem wieczorami słucham RM, zwłaszcza jak jadę gdzieś w nocy. Wynika to głównie z klimatu dyskusji w Rozmowach niedokończonych – nie dają zasnąć!
Co do snów, to może dziś była jakaś specyficzna pogoda, bo ja też miałem dziwny i bardzo realny sen. Rozmawiałem ze znajomą (kiedyś bardzo dobrą przyjaciółką) i przez dobre kilkadziesiąt(?) minut wyjaśniała mi w tym śnie dlaczego urwał nam się kontakt i teraz już wiem! :)

Mariusz

Podczas snu mózg się podobno nie nudzi, tylko sortuje, porządkuje i przenosi informacje.

szuman

@[b]Jakub[/b], to może najwyższy czas zacząć spisywać nasze wspólne “dziwactwa”? ;) Słuszna uwaga odnośnie klimatu tych audycji: też nie mogę przestać słuchać. Może to zasługa tego, że każdy gada tak długo, aż się wygada, co odbija się na sposobie mówienia. Ciężko gadać z taką swadą, gdy trzeba zerkać na zegarek.

@[b]Mariusz[/b], pewnie stąd biorą się sny nawiązujące do ostatnich przeżyć.

Mariusz

Tak sobie myślę – może za dużo (ale mam jakiś dobry humor). Zaczyna się od malutkiego radyjka, najczęściej zapewne otrzymanego w prezencie :-) Potem są rzecz jasna przekazy podprogowe. Pierwszego Szuman już doświadczył :-) Czekam tylko na informację o zakupie moherowego beretu ;-)

Jakub Milczarek

– Z tym spisywaniem to nie jest nawet taki zły pomysł – otwieram listę, a kiedyś przy piwie porównamy!

szuman

@[b]Mariusz[/b], żarty żartami, ale swego czasu kilka razy złe myśli ośmieliły przewinąć mi się przez głowę ;) Na szczęście to czas przeszły i nie zamierzam uciekać pod moherowy daszek :)

@[b]Jakub[/b], myślę, że jednak lepiej darujmy sobie spisywanie – trzeba by grzebać w starociach, a pewnie i tak coś byśmy pominęli. Przy piwie wszystko samo poskłada się w całość ;)