Wymyśliłem dziś sobie zabawę i roboczo nazwałem ją „zabawą w trzy zdjęcia”. Nie jest to kolejny dziwny wymysł dziwaka – tak przynajmniej sądzę. Zabawa ma łączyć przyjemne z pożytecznym: przyjemnością jest fotografowanie, a pożytkiem stałe i szybsze podnoszenie poziomu wykonywanych zdjęć.
Zabawa w trzy zdjęcia ma w sobie pierwiastek pochodzący z wpisu „Szkoda migawki na zepsute zdjęcia”. W komentarzach do tego tekstu zauważyliście, że to właśnie pstrykając kolejne zdjęcia człowiek doskonali swój warsztat. I racja. Jednak ciężko o duże postępy, kiedy nie ma żadnych ograniczeń i wytycznych.
Gdyby gry komputerowe nie były na czas, nie zmuszały do trudu rywalizacji, to gracz swoje umiejętności w danej grze rozwijałby w bardzo wolnym tempie – o ile oczywiście nie tkwiłby w miejscu. Bazując na tym spostrzeżeniu udoskonaliłem pomysł o ograniczaniu liczby pstryków i nazwałem go „zabawą w trzy zdjęcia”.Na czym zabawa polega?
Zabawa polega na tym, aby w wolnej chwili zrobić niewielką ilość zdjęć, kładąc nacisk na ten element (lub te elementy) sztuki fotografii, na szlifowaniu których najbardziej zależy. Choćby skały srały i piekło zamarzało: ani jednego pstryku więcej ponad ustalony wcześniej limit.
Ograniczenie do zaledwie trzech zdjęć zmusza do włożenia maksymalnego wysiłku w przygotowanie kadru, jednocześnie ćwicząc umiejętność zwalczania pokusy robienia nieprzemyślanych zdjęć „bo może być ładne”. Zdjęcia wcale nie muszą być ładne, bo ich autor robi je wyłącznie dla siebie – w celach edukacyjnych :)
Na „zabawę w trzy zdjęcia” najlepiej jest poświęcić kawałek czasu w trakcie wykonywania normalnych, codziennych czynności. Spacer z psem niezmienną od lat trasą, wyjście do sklepu, na parking, do pracy, kościoła czy nawet rundka wokół domu/bloku.
Temat zdjęć nie jest najważniejszy. Najważniejsze jest to, aby umieć wycisnąć maksimum z tego, co się dookoła widzi. Z czasem poziom tego maksimum stale się będzie podnosił: zmysły będą się wyostrzać, pomysłowość rozwijać, a technika doskonalić. Nie o motyw chodzi, a o sposób pokazania go.
Wychodząc dziś na zakupy do pobliskiego sklepu wziąłem ze sobą aparat, by po raz pierwszy pobawić się w trzy „zdjęcia”. Moimi priorytetami (elementami, które chcę doskonalić) na ten raz były szybkość i zarazem celność ostrzenia Heliosem oraz spostrzegawczość. Tylko trzy zdjęcia na sprawdzenie tych umiejętności. Pole do popisu niewielkie: nudna droga do sklepu. Efekty – trzy zdjęcia – w tym wpisie. Może gromy za te kadry się na mnie nie posypią ;)
Podejrzewam, że znajdą się tacy, którym szkoda byłoby trzech klapnięć na nieciekawe motywy. Jednak ci sami “tacy” bez mrugnięcia okiem, w ekspresowym tempie są zdolni strzelić kilka setek zdjęć z jakiegoś pagórka. Bo widok ładny. Tylko co z tego, skoro pokazany w sposób nieciekawy, bez pomysłu?
Zabawa w trzy zdjęcia ma zmuszać do wyciskania maksimum nie tylko z siebie, nie tylko ze sprzętu, ale i z otoczenia. Miłośnicy makro swoje marzenia o rzadkich robalach niech odłożą nieco na bok i skupią się na tym, aby w możliwie najciekawszy sposób pokazać muchę czy mrówkę. Amatorzy krajobrazu niech zrobią jak najfajniejsze widoki najbliższym okolicom, zamiast marzyć o kanionach czy wodospadach. I tak dalej przez sport (zamiast Wembley odwiedź Orlika), motoryzację i inne dziedziny fotografii.
To Ty masz być królem i największą wartością swoich zdjęć, a nie to, co na tych zdjęciach pokazałeś. Jestem przekonany, że regularna zabawa w trzy zdjęcia (limit zdjęć można sobie samemu ustalać, ale im mniej, tym moim zdaniem ciekawiej) i bezwarunkowe trzymanie się jej zasad doprowadzić może do znacznego podniesienia poziomu swoich umiejętności, a to znajdzie odzwierciedlenie w zdjęciach. W każdym miejscu można znaleźć interesujący motyw i każdy motyw można pokazać w ciekawy sposób.
A to już teraz wiem co dziś miałeś pilnego do roboty… tak na serio to fajne ćwiczenie. Z pewnością można poćwiczyć technikę, wyostrzyć spostrzegawczość i staranniej zastanowić się nad kadrem. Zawsze można znaleźć coś ciekawego nawet w drodze do sklepu o czym ludzie niefotografujący nie mają pojęcia. Przykłady tego pokazałeś całkiem interesujące. Ładnie wyodrębniłeś ptaka, w dwójce też starałeś się podkreślić temat, ja bym chyba spróbował zrobić powtórkę czymś dłuższym dla wzmocnienia efektu i porównania obu prób no ale to byłoby złamanie zasad ćwiczenia. Znając siebie gdybym wyrobił limit a w ostatniej chwili zobaczył coś niezwykłego np. łosia jak z… Czytaj więcej »
pomysł genialny w swojej prostocie :D niby nic szczególnego bo co to za problem 3 zdjęcia zrobić? Migawka od tego się nie zużyje, czasu nie trzeba za wiele, a zrzucenie i obróbka zajmie tyle co nic. Za to czasu do przeanalizowania fot i znalezienia słabych punktów mnóstwo :D Jedyny minus zabawy jest taki, że trzeba wszędzie dźwigać ze sobą torbe ze sprzętem :P
@Mirek Bystrek: ja gdybym takiego łosia zobaczył to w pierwszej kolejności bym się zaczął szczypać czy aby nie śnię :D
@[b]Mirek[/b], co do mojego pisania, to po prostu zaprawiłem się pisząc przez lata innego bloga (szuman.eu). A że pracuję przy komputerze, to mam wiele okazji na pisanie – choćby w przerwie od pracy. Powyższy wpis powstał w trzech etapach, a każdy z nich był przerwą w pracy: 1) wyjście do sklepu, 2) przygotowanie zdjęć, 3) napisanie i tekstu i publikacja. I jako ciekawostkę dodam, że z trudem powstrzymałem się od napisania kolejnego, tuż przed północą :) Pewnie jutro skrobnę, bo dziś do teściów jadę pomóc przy remoncie. @[b]Piotrek[/b], moim zdaniem dla trzech zdjęć nie ma większego sensu taszczyć ze sobą… Czytaj więcej »
pomysł fajny w trzy zdjęcia. Ja się podzielę swoim. No może nie traktuję go jako zabawę (choć ałe swoje focenie traktuję jako dobry fun) a jako sposób focenia w ogóle. Postanowiłem sobie, że jeśli mnie coś zainteresuję pstrykam fotkę ale tylko jedną. Jeśli temat jest naprawdę ciekawy walę dwie fotki. A jeśli temat jest taki, że od razu rzuca na kolana trzy razy pstrykam. Ciężko się utrzymać w limicie, ale pono nie ilość się liczy :))
Bardzo fajny pomysł. Mi osobiście najbardziej do gustu przypadło pierwsze zdjęcie, ale wypowiadam się jako kompletny amator – zdjęcia oglądam, a robię co najwyżej cyfrówką na domówkach po alkoholu :)
Fajna zabawa. Dobrze jest mieć pracę, zajęcie, która będzie nie tylko obowiązkiem, ale też przyjemnością, frajdą, zabawą