No to jak to jest z tym balansem bieli?

Kilkugodzinną misję przed komputerem zakończyłem w środku nocy. Pozapisywałem wszystkie dokumenty i zleciłem systemowi zamknięcie się. Po prawej stronie monitora świeciła lampka dająca jasność w barwie światła żarowego, zdecydowanie cieplejszego (bardziej żółtego), niż blask monitora. Choć i mój lcd świeci cieplej, niż większość laptopów i popularnych monitorów ciekłokrystalicznych.

Lampka jest odwrócona w stronę ściany, by nie rozpraszać mnie podczas pracy, a jedynie lekko oświetlać rzeczy na biurku, w tym klawiaturę i mysz. Gdy system w końcu skończył zamykanie siebie samego, a monitor wyświetlił sympatyczny komunikat „Monitor going to sleep”, zobaczyłem księżyc. Nie, to nie był księżyc; to było moje brzuszysko odziane w biały podkoszulek. W pozycji, w jakiej siedziałem, widziałem go lepiej, niż przez rybie oko skierowane na stopy.

Na widok żółto-pomarańczowej plamy białego księżyca-brzucha pomyślałem: „Uuu, balans bieli poległ i za późno już, będzie trzeba ratować pipetką…”. No ale zaraz, wróć: biel widzę żółtą i chcę ją ratować, ale pytam się: PO CO?

Przekonywać, że białe jest czarne, a czarne jest białe? Przecież wiem, że podkoszulek jest biały i wiem, że światło jest żółte, stąd wiem, że w takim właśnie świetle taki właśnie podkoszulek tak właśnie wyglądał będzie. I wygląda. W białym świetle monitora był biały, ale w świetle żarowym biały jest tylko w świadomości.

Skąd więc myśl o konieczności siłowego zrobienia dziennego światła z żarowego? Bo tak trzeba? Bo taka opcja w aparacie istnieje? Gołym okiem widzę na żółto, a zdjęciem mam okłamywać innych?

balans bieli
Ten sam fragment zdjęcia, od lewej: automatyczny balans bieli (z aparatu), światło żarowe w świetle dziennym, światło dzienne w świetle żarowym

Przyjęło się, że balans bieli musi być ustawiony tak, aby biel w świetle towarzyszącym fotografowaniu zawsze była biała. W niektórych przypadkach jest to wskazane, ale w tym konkretnym nie! Gdybym chciał pokazać komuś, jak wygląda mój podkoszulek w żarowym świetle, macając go wcześniej pipetą – stałbym się kłamcą! Nie chcę kłamać!

Zamiast wskoczyć do wyra, wciąż zalegałem w fotelu gapiąc się na ten swój księżyc. Rozkminiałem cały ten balans bieli zastanawiając się, kiedy wybielanie białego jest konieczne, a późniejsze wnioski zestawiałem z tym, co miałem okazję obserwować w różnych sytuacjach. Przypomniałem sobie wszystkie białe i szare karteczki, przypomniałem sobie ciepłe zdjęcia z wesela jednego kumpla, i zdjęcia z innego wesela, gdzie bielutki był nawet żar knota zgaszonej właśnie świeczki. Przywołałem również wspomnienie siebie walczącego o białe światło tam, gdzie wszystko świeciło na kolorowo.

Postanowiłem, że nigdy więcej nie skłamię. Na moich zdjęciach biel będzie biała tylko wtedy, gdy padające na nią światło również będzie białe. Chyba, że konieczne będzie sfotografowanie bieli białej w niebiałym świetle, ale taki zadania bardzo rzadko stają przede mną…

Kusi mnie, by sięgnąć po stare RAW-y i ponownie wywołując parę serii spróbować wyprostować wszystkie moje niebiało-białe kłamstewka. Kusi, oj kusi. Ulec pokusie, by choć trochę wybielić sumienie?

Subskrybcja
Powiadom o
guest

5 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
Hidder

Hmmm…… jakoś nie wyobrażam sobie “pomarańczowych” zdjęć z przyjęcia weselnego :P WB jednak jest od tego aby korygować niedoskonałośći matryc które są podatne na takie czynniki jak chociaż by nawet temperatura światła. Tryb auto na przykładowym kolażu jest najbliższy ogólnym wrażeniom bo pokazuje kontrast między bielą w świetle dziennym a żarówkowym. Ale osobiście jestem za ustawianiem WB ze wzorca. Pipeta to ostateczność….. Pozdrawiam

forest

Podstawowym błędem w używaniu pipety jest “klikanie” na obszar który chcemy aby był biały. Nic bardziej mylnego :)
Pipeta klikamy na obszar który odpowiada w przybliżeniu 18% szarości.
Aparat jest daltonem. On nie widzi kolorów. Tak, tak takie są fakty :). Układ pomiaru ustawiając ekspozycje dąży do takiego stanu, aby neutralne szarości (18%) były poprawnie naświetlone i odwzorowane.
Dlatego np używa się słynnej szarej kartki do najbardziej poprawanego ustawienia WB.
Dlatego właśnie Szumanie w przytoczonym przez Ciebie przykładzie, klikniecie na stos kartek wcale nie musi oznaczać właściwego WB.

Marcin Szumański

“18%”, a ja tak nie znoszę kierowania się liczbami ;)

forest

“na oko” to średnia szarość :)

Ela

ciekawy wpis! jeszcze tu zaglądne ;)