A taki se letni poranek…

A zasiedziałem się znowu. To, co inni paroma kliknięciami robią, ja muszę męczyć godzinami. Tak, muszę, a właściwie musiałem, bo już zrobiłem – reklamę taką małą, ale pilną. Nie powiem; czasem mam farta i fajne rzeczy mi wychodzą, ale zawsze jest to dziełem przypadku. Ja nie grafik i basta.

Przewalone przez te upały; wystarczyło przejść się wieczorem do pobliskiego sklepu, by wrócić mokry. I bynajmniej nie padało, a ja nie biegłem… Poranek, to najchłodniejsza pora doby. Delektuję się niem więc teraz bezwstydnie, wdycham chłodne powietrze jak szajbus i wpatruję się w widok na oścież otwartego okna, bo tylko teraz można. Już w okolicach południa te pieprzone, małe, krwiożercze bzykadła rozpoczynają tournee po świecie – by je szlag! I by szlag tych ciuli w ratuszu, co się nigdy z odkomarzaniem zebrać nie mogą. W innych miastach potrafią, a u nas nie! Co to, kurwa, rezerwat przyrody i świętych komarów? W tamtym roku niemiłosiernie nas żarły i żadnej akcji likwidacji komarów nie było, a tego lata będzie jeszcze gorzej. Odkomarzania chcę!!!!!!

4:15, 27 stopni na termometrze – to znaczy, że jest chłodno. Jest zajebiście. Pójdę za chwilę spać, bo jak nie pośpię, to mnie ten upał gotów zabić, a udaru dostać będę mógł nawet w cieniu. Któryś dzień z kolei leje się żar z nieba, a ja przed kompem ślęczę jak dzikus jakiś, zamiast wyjść i powygrzewać swoje stu kilowe cielsko na słońcu. W weekend bym się poopalał, ale coś w pogodzie o chmurach i deszczu w kontekście niedzieli godali. A niech ich! Chamy…

Na dziś skończyłem prackę. Przez otwarte okno wlewa się powietrze chłodne: odczuły to nawet wiatraczki w kompie, bo już tak nie wyją. Mnie nawet coś na zwór gęsiej skórki łapie – ale fajnie! :) Zerknąłem w stronę okna, niebo na zachodzie było jeszcze ciemnawe – cyknąłem więc fotkę tak, jak siedziałem, by zapisać w jpg-u to, co zobaczyłem i jak to zobaczyłem. Mniej więcej.

letni poranek świt
Świt, za oknem wstaje dzień. Jest chłodek, ptaszki ćwierkają i niemal wszystkie komary śpią.

Zrobiwszy zdjęcie pomyślałem, że skoro mam obraz, to przydałby się dźwięk. Nie posiadam super sprzętu do nagrywania, więc wyjąłem Samsunga Monte (czasu na jego testy póki co nie mam) i uruchomiłem dyktafon. Ptaszki ćwierkały, sielanka… Plik amr z nagraniem trwającym niewiele ponad minutę ważył niewiele ponad 100 Kb. 1 minuta = 100 Kb – tak by mi to wychodziło. Jakość jak z telefonu, przekonwertowałem to do mp3 i zrobiłem głośniej:


A tu oryginalny plik .amr dla tych, którzy chcieliby rzucić uchem na dziewicze nagranie z telefonu Samsung Monte S5620.

Spać mi się chce, ale spodziewam się, że gdy wreszcie klapnę do wyra, to przyjdzie długi bój stoczyć o sen. Ciężko się śpi na takim gorącu. Bezsenność: niektórzy twierdzą, że ludzie na nią cierpiący sami są sobie winni, bo zamiast spokojnie zasypiać, kładą się i denerwują, że nie mogą zasnąć i z tych nerwów faktycznie nie mogą. Zauważyłem po sobie, że coś w tym stwierdzeniu jest – staram się więc nie myśleć o niczym, wyciszyć umysł i nie czekać na sen, tylko po prostu spać. Aby jakieś sen odpędzające myśli przypadkiem nie przylazły, dobrze jest zająć głowę czymś błahym – choćby liczeniem owiec. Głupie i śmieszne, ale skuteczne. Tyle, tylko, że ja owiec nie liczę, bo zamiast nich usypia mnie wiatrak. Taki domowy, stojący, obracający łeb o 90 stopni. Włączam go, gdy idę spać, bo potrójnie ułatwia mi on zasypianie. Po pierwsze chłodzi, po drugie skupia moją uwagę na swoim cyklu „tam i z powrotem”, co do złudzenia przypomina liczenie owiec. Czekając na kolejne podmuchy zasypiam. A po trzecie chroni przed komarami, które do mieszkania wepchać się potrafią nawet przez rozszczelnione okno (tzw. mikrowentylacja).

Za kilka godzin obudzę się i znów będzie niemiłosiernie gorąco. Teraz jestem zmęczony. Cholernie zmęczony pracą i upałem. Chcę, żeby już był wrzesień!!! Październik!!! Styczeń!!!!!!

Subskrybcja
Powiadom o
guest

10 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
SpeX

To się trzeba przeprowadzić, by dostosować zegarek do swojego biologicznego. Teraz na Wyspach dziewiczych jest coś koło 2230, czyli jak to pisałem to coś koło 2130. Czyli trochę za wcześnie.

Więc zostaje nic innego jak Meksyk lub USA.

A tak na poważnie, też czekam by jeszcze skoczyć na uczelnie, by zanieść papiery o praktyki. A potem spać by się nie budzić przez weekend. Nie wiem czemu, ale w lecie taki cykl mi lepiej pasuje, po prostu przespać upały :>

Ku, tylko miałem zrobić dziś moskitierę na okno, by mogło być cały czas otwarte jak na zdjęciu.

Jurgi Filodendryta

Ech, a ja piękny chłodny poranek przespałem. Obudziłem się już w gorącu, znękany i z bólem głowy. W nocy dopadł mnie pierwszy komar, a na dodatek pod oknem wyły buraki. Do bani z takim spaniem.

Halszczak

Ja rozumiem iść o tej porze spać, ale wstawać? A ja właśnie dzisiaj o tej porze wstałem, bo trza był odo roboty autobusem się udać :/
Strasznie niemiła pora…

SpeX

To wyobraź sobie o której musi wstać kierowca autobusu, który musi wykonać kursy już po 4 rano :/

szuman

@[b]SpeX[/b], kiedyś też tak przekręcałem się o 12 godzin, ale teraz nie da rady – inne obowiązki i nie pośpi człek za bardzo :( Moskitierę też muszę sobie jakąś zmontować, ale to pewnie dopiero po niedzieli (myślę, że jakoś wytrzymam).

@[b]Jurgi[/b], same uroki blokowisk ;)

@[b]Halszczak[/b], wstawać – czemu nie? Od czasu do czasu lubię soie urządzić takie wczesne wstawanie, ale warunek spełniony musi być jeden: budzenie bez budzika. Po prostu zmęczyć się dzień wcześniej tak, aby zasnąć bardzo wcześnie i samo się wstanie skoro świt :)

Jurgi Filodendryta

À propos komarów, wypróbowywał ktoś lampy owadobójcze (te z ultrafioletową żarówką)? Daje to coś? W marketach są za 20-30 złotych…

szuman

jednak błędem było otwarcie okna; najwidoczniej komary ciągną na trzy zmiany, a do tego ćmy i drobnica… to była ciężka noc, okna – do momentu zainstalowania moskitiery – nie otwieram!

@[b]Jurgi[/b], Raid do gniazdka (na płyn) jest dobry, o ile nie włączasz od święta, tylko cały czas masz włączony. Mój brat poleca; jak coś wleci, to szybko zdycha, ale ja tam wolę profilaktykę i po prostu nie wpuszczać :)

Jurgi Filodendryta

Ale Raid coś tam rozpyla, a mnie chodzi o te z wabiącą żarówką, owady które podlecą są uśmiercane chyba porażeniem prądem. Jestem ciekaw, jak to się sprawdza w praktyce.

Gigos

Jurgi, tylko uważaj, żeby Ciebie nie poparzyła ;)

adam

Hehe, fajnie się czyta tego posta, gdy za oknem śnieżyca, a samochód to nie wiem czy jutro odkopię z parkingu, czy nie