Polska – San Marino 10:0. Niedosyt mam!!!

Pieją z zachwytu komentatorzy podkreślając, że był to mecz do jednej bramki. Pytam więc: czym tu się podniecać, skoro tylko Polacy mogli sobie postrzelać? Wynik byłby ładny i wart podnietki, gdyby bramki były dwie… to było nie fer ;)

Bez podnietki, mawiam. Dziesięć zero, to nie wynik i gdyby nie przepiękna czwarta bramusia Smolarka, to o meczu po meczu chyba jednak myślałbym w kategoriach straconego czasu. Bo co ciekawego jest w grze do jednej bramki, kiedy jedni mają za zadanie jedynie strzelać, a drudzy tylko się bronić? Taki mecz skazany jest na nudę. I basta.

Od gola do gola zastanawiałem się nad Rogerem. Dynamiczny, zwinny, szybki, ale ostatnio jakiś taki lelawy. Dziś wiele piłek stracił, parę podań zawalił i mimo że czasem się rehabilitował, bo [parz 3 pierwsze określenia w poprzednim zdaniu], to imo jednak on, zamiast Jelenia, zejść powinien. Nie jestem trenerem, by decydować, ale jestem kibicem, którego wkurzały kiksy polskiego Brazylijczyka.

Dwucyfrowych (do zera) zwycięzców się nie sądzi, więc tym razem daruję im personalne wycieczki. Niech się chłopaki cieszą.

Tak z innej beczki, to zainteresowała mnie kwestia budowy Smolarka… głupio zapytać o to głośno, ale… czy Euzebiusz ma piersi? Dociekam, bo mister Szpakowski widział, jak to właśnie nimi – piersiami – Smolarek bramkę strzela. Bramki Ebiego widziałem w komplecie, ale nie przypominam sobie ani jednego cycka…

Gol Smolarka na 9:0

Czy cieszyć się? Chyba nie wiem. Trzecie miejsce w grupie przy nierównej ilości rozegranych spotkań… bez rewelacji.

10:0 z San marino.

Fajnie ta dycha wyglądała przy zerze, ale już pokazali jedenaście i jakoś tak teraz niedosytem wonieje. Była szansa, by strzelić jeszcze 3 prawidłowe gole i wyrównać szwabski rekord, ale tyle, póki co, styknąć musi.

A cholerna Irlandia wygrała 1:0… czy wszyscy, jadąc do Belfastu, tak bardzo się boją o własne siedzenia, że przegrywają? Widzieć nie widziałem spotkania Irlandii Płn. ze Słowenią, ale przez długą jego część pachniało podziałem punktów. Może pod koniec spotkania IRA rozpyliła zapach parafinowo-chryzantemowy, który nie spodobał się Słoweńcom…? ;)

Wynik z San Marino ładny, ale nie czuję się specjalnie przeproszony za wtopę z soboty. To były dwa różne mecze; tak różne od siebie, że nawet nie zamierzam ich do siebie porównywać. Dziś do jednej bramki, a w Belfaście do dwóch. Basi: tam to nasi do dwóch zagrali i do obydwu skutecznie. Dziś pięknie, a cztery dni temu fatalnie. Dwa różne mecze, dwa różne oblicza polskiej drużyny.

Brawo Smolarek!

Subskrybcja
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
krzychu81

Polskiemu kibicowi ciężko dogodzić! :) Przegrywamy 2:3, źle. Wygrywamy 10:0, też źle. Gdybyśmy ich pokonali tylko 2:0, też byłoby źle. Trzeba pamiętać, że po pierwsze jesteśmy tylko europejskim średniakiem, a po drugie, już od kilku lat ciężko jest wygrywać nawet z tymi teoretycznie najsłabszymi reprezentacjami w Europie (przykłady tylko z tego tygodnia: Niemcy – Lichtenstein 4:0, Luksemburg – Rosja 0:1, Andorra – Chorwacja 0:2). Policz ile razy powiedzmy w ostatnich 10 latach ktoś wygrał ze San Marino 10:0 lub więcej? Będziesz zaskoczony.

pablo

Dla mnie Leo to dobry trener – na pewno jest mu ciężko się odnaleźć w tej sytuacji gdzie wielu tylko czyha na jego posadę. Niestety wiele osób jak komuś się coś udaje z zazdrości próbuje odebrać mu to co zrobił i zniżyć do swojego poziomu. Leo broń się!