Ma się ta szczęście do dziwnych robali :) Najpierw cuchnąca po zabiciu tarczówka rudonoga, później przedziwny harmonijkowy robal o siedmiu nogach, a teraz TO! Bladego pojęcia nie mam jak TO COŚ się zowie. Jedyne, co mi o TYM wiadomo, to że prześmiesznie wygląda, ma wyłupiaste oczy, jest długości mojego środkowego palucha, lata i lubi zaglądać do kieliszka ;)
Sobotni wieczór, jeden z ostatnich grilli w tym sezonie. Ciemno, późno, towarzystwo w wybornych humorach, lekka gadka śmiga niczym ponumerowane piłeczki w maszynie Lotto. I nagle przylatuje toto lądując jakoś tak gdzieś na mnie: nie wiem gdzie, ktoś krzyknął że jakiś cudak po mnie łazi. Odruchowo potrząsnąłem bluzą i to COŚ spadło na stolik centralnie między moim kielonem i przepitką. Szyderczo wyglądało z tym swoim wytrzeszczem :) Siedziałem i się napatrzyć nie mogłem na tego dziwoląga. Tomek przygotowywał aparat, ale ten zielony skubaniec zaczął gramolić mi się do kieliszka. Skończył w trawie, kiedy zrobiłem “a sio” poprzedzone paroma “akyszami”. Jednak to COŚ długo w trawie nie siedziało; już po chwili z powrotem wskoczyło na stół i tym razem Tomek zdążył je uwiecznić, zanim odleciało. A leciało praktycznie bezdźwięcznie na długaśnych, zielonych skrzydełkach…
Ciekawe: ile jeszcze takich dziwactw w swoim życiu spotkam? Pewnie sporo, bo jakoś tak ostatnio garną się do mnie wszelkiej maści owadzie mutanty.
Hmm…
Taaaa przyznaj się, chciałeś się po prostu pochwalić tym, co było na stole i zoomem=P;)
nie jestem pewny ale chyba na jakiejś bajce widziałem takiego :) hehehe faktycznie masz niebywałe szczęście do napotykania takich dziwnych owadów :) tylko pozazdrościć :P
[b]Ola[/b], przyznaje się, chciałem się pochwalić ;) ale nie tym, co wymieniłaś, a po prostu swoją nową bluzą: zobacz, widać jej kawałeczek na prawo od keczupu ;)
[b]Arek[/b], a może pamiętasz, co to była za bajka? Bo jeśli faktycznie to coś w niej występowało, to powinna choć raz paść jego nazwa ;)
Widzę, widzę, kurde, ale to dalej była podpucha- Ty chciałeś się pochwalić Pudliszkami=D
przecież to jest modliszka!
Też mi to na modliszkę wygląda :D
Ty to masz przeżycia :).
Zaś dziwacznie wygląda ta modliszka :P, w locie ładniejsza jest.
Ketchup z Pudliszki, ile Ty za niego dałeś! Nie lepiej kupić z Tesco, przeca trzeba być oszczędnym :), a z tymi winogronami to zamiast zrywać i dawać do miski, to zrobiłbyś jakieś winko ;). Dobre są, bo rodzice u mnie robią ;)
“lata i lubi zaglądać do kieliszka” hehe. Nie wiem czy te zboczone robale się czasem nie krzyżują, bo też czasem spotykam takie dziwadła wstrętne, że aż mnie strząsa.
[b]Ola[/b], hehe akurat Pudliszek nie lubię :D
[b]Jagbyś[/b] no i jesteśmy w domu, bo smak domowego winka z czarnych winogron ubóstwiam :D Takie sprawy to rodzinna domena: ciotka we Francji plantację winogron ma, co roku właśnie o tej porze odbywają się rodzinne, kilkutygodniowe wyjazdy na winobranie, a później gąsiory w ruch i winko każdy robi :D
[b]AdamDuma[/b], hehe czasem zastanawiam się, czy te owadzie dziwolągi, to aby nie jakieś skutki wybuchu w Czarnobylu. Jak tak dalej pójdzie, to będzie trzeba nabyć jakiś atlas wielonogich obrzydlistw ;)
Pociągnę temat Jagbyś, A czemu Hoop a nie CocaCola/Pepsi, albo Tesco Cola ?:P