Parę bieżących spraw

Porządki, porządki, porządki. Wczoraj, nie bez bólu serca, pożegnałem się z moim artystycznym chlewem w pokoju. Po tych zabiegach my room odpicowany jest i lśni tak, że teraz nawet wizyta teściowej niestraszna :) Jedynie dywanu nie wytrzepałem, bo przez całe wczoraj trzepak był zajęty. Musiałem więc zastosować sprawdzony patent: budzik na 4 rano i ogień :) Doświadczenie pewne w tym mam: kilka lat temu, przed Wielkanocą, również o tak wczesnej porze urzędowałem na dworze z trzepaczką i dywanami. Wtedy, najwidoczniej ktoś mi pozazdrościł pomysłu, bo niedługo po tym, jak skończyłem, koło bloku chodziło dwóch policeman’ów z latarkami. Czy ludzie nie rozumieją, że trzeba sobie radzić, skoro przez cały dzień toczy się ogólnoblokowa walka o zajęty trzepak? Jedna rodzinka na patent fajny wpadła, bo trzepał ojciec, syn i matka :) Na zmianę nosili dywany i machali trzepaczką, przez co nikt im stanowiska trzepania nie zajął. Spryciarze. Ja na brata wczoraj nie miałem co liczyć, bo ze swoją babą świętował drugą rocznicę bycia ze sobą – gratulacje dla nich! (flaszka dla brata gdzie?).

Tak w ogóle, to miałem szczęście, że ze sprzątaniem uporałem się wczoraj: było trochę mycia, a dziś nie ma wody. Nie wiem, czy rura jakaś pękła, czy może profilaktyczne coś naprawiają…? Wody nie ma i kropka. Resztka w czajniku ledwie na kawę wystarczyła. Rodzinka moje sprzątanie podpina pod święta, a to nie tak jest do końca: po prostu w powietrzu czuć atmosferę sprzątania, więc się przyłączyłem, bo i tak kiedyś pasowało ten syf ogarnąć. Możliwości rozwoju burdelu były na wyczerpaniu, a wiadomo, że każdy klocek kiedyś się skończy i rzeźbiarz nie ma już w czym strugać. Dwa tygodnie miną i bałagan będzie jak nowy – tak być musi, bo tylko wtedy wiem, co gdzie jest. To pozwala mi czuć się bardziej komfortowo, a taki wszechobecny cycuś glancuś porządeczek ciągle mówi: “uważaj, gdzie co kładziesz, odstaw na miejsce, nie rusz, nie przekładaj, a najlepiej wyjdź”.Dziś sobota, dzień kolejny rodzinnej debaty pod hasłem: “Ubierać choinkę, czy balkon?”. Nie pamiętam już, czym w zeszłym roku choinka tak strasznie zawiniła, ale padła wtedy propozycja, by na przyszłe święta, zamiast drzewka, balkon ustroić jakimiś gałązkami, światełkami i innymi pierdółkami. Fajnie się zapowiadało (mniej roboty, wygoda i przestrzeń), ale wczoraj usłyszałem pytanie: “dzisiaj, czy jutro będziesz ubierał choinkę?”. Ja oczy takie, mop na bok i w takich oto okolicznościach temat balkonu powrócił. Sprawa “choinka vs. balkon” wciąż otwarta: ja i młody w 100% popieramy balkon, ojciec też wolałby balkon (tak na 80% jest “za” – pewnie przez to, że to nie on choinkę ubiera), za to matka upiera się przy drzewku. Mam nadzieję, że wywalczymy balkon: w końcu równouprawnienie kobiet i mężczyzn być musi, demokracja już jest, więc mamy: 3 do 1 za ubieraniem balkonu (lub 2:1 przy jednym wstrzymującym się od głosu – ale i tak przegłosowane). W ubieraniu balkonu widzę dodatkową korzyść – pod warunkiem, że światełka będą z melodyjką. Mam taką sąsiadkę, która chyba nie wie, że pianino należy do instrumentów głośnych. Owa sąsiadka w sposób nieskrępowany i beztroski wystukuje wszelkie swe akordy (a także fałsze) w lokalu mieszkalnym. Wolnoć Tomku w swoim domku, ale to jest mieszkanie znajdujące się w bloku z płyty i dźwięki pianina niosą się. Takie zewnętrzne oświetlenie choinkowe, wyposażone we wkurwiającą melodyjkę umożliwi odpłacanie sąsiadce tą samą monetą, a co: sprawiedliwość musi być. U mnie balkon plastikowy, więc przy włączonym telewizorze nie będzie słychać, za to sąsiadka ma drewnianą stolarkę, a ta już tak nie wycisza ;) Hehehe, żarty żartami, ale serio: sąsiadka swoje klawisze kocha i zawsze, na długo przed kolejnym świętami, ćwiczy te same melodie (choć ostatnio jakby rzadziej, więc wytrzymać łatwiej).

Sir Alex przyjeżdża. Około 13-tej ma być w Polsce, więc pewnie gdzieś tak w tych okolicach będzie dzwonił. Zapowiada się 10 dni nieśmiertelności z przerwami na barszczyk z grzybkami i świąteczne odwiedzinki u rodzinki. Przy pomyślnych wiatrach może uda się też wyskoczyć do Czech, by, z myślą o sylwestrze, zaopatrzyć się w ichniejsze zielone dobro narodowe. W międzyczasie zaplanowany mamy jeden mały wywiadzik do prasy lokalnej… Prawdę mówiąc, już mi się te wywiady znudziły, ale skoro reporterka, po wywiadach na odległość, chce w realu i przy piwie nas poznać, no to okej :) A w Sylwestra Alex i pozostali (ci, co będą) poznają też innego pismaka: tego, który jako pierwszy odważył się napisać o nas, a dokładnie: o mnie i o Kazku :) Poza tym, w Sylwestrową noc troje stałych bywalców mojego bloga pozna się w realu: Alex, Kasia_Pe i Lenka (o ile ta ostatnia wróci na czas z corocznego, okołoświątecznego szusowania po górskich stokach). Będzie wesoło :)

Update (6:42)
Wody dalej nie ma: herbaty nie zrobię, jaj nie ugotuję, a w brzuchu burczy. Zasrane wodociągi.

Update 2 (14:25)
W sporze “choinka vs. balkon” padł kompromis – lepszy, niz opcja balkon ;) Bombki zawisną na metrowym świerku w doniczce, którego w razie potrzeby będzie mozna wynieść na balkon :D

Subskrybcja
Powiadom o
guest

10 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
Arek

w sobotę o 4 wstawać? nie mam pytań ;) Mi o 7 nie chciało sie wstawać a musiałem bo dziś ja musiałem kafe otwierać.
Co do choinki to fajny pomysł z tym balkonem. szczególnie jeśli chodzi o choinkę żywą z której po świętach się sypie. Nie ma to jak praktyczne podejście do sprawy :)

marusia

czuć tą przedświąteczną gorączkę wszędzie :) ja nawet lubię święta, bo ludzie są jacyś bardziej mili i chętniej się uśmiechają :) choinka to element tradycji, więc po co to zmieniać? u nas zawsze, odkąd pamiętam, stawał pachnący świerk wysoki pod sam sufit :) święta to święta, lubię je bardzo :)

marusia

zapomniałam o najważniejszym :p

Dziś w stajence Panna Święta,
Stoi cicha,uśmiechnięta.
Przy niej stoi Józef Święty,
Tak jak Maria uśmiechnięty.
Patrzą na swojego syna,
Bo Pan Jezus, choć dziecina,
Błogosławić wszystkim będzie,
Aby pokój nastał wszędzie.

:)

przemo

U mnie też porządki, odkurz, umyj łazienkę, zapomniałeś o kafelkach itd itp. Nie lubię poświęcać czasu na sprzątanie więc na początku się irytowałem ale pomyślałem sobie: “skoro ze mnie taki wielki filozof że nawet boję się ścierki a akt sprzątania przyprawia mnie o mdłości to może potraktuję to jako duchowe ćwiczenie cierpliwości” To bardziej do mnie przemówiło niż jakieś tam machanie ścierką i od razu poszło gładko ;) Tak w ogóle to Święta są dla mnie jak zatapetowana wypucowana modelka, na pierwszy rzut oka wszystko pięknie, ludzie mili, a jak się zmyje makijaż to strach patrzeć. Problem by nie istniał… Czytaj więcej »

yovita

Ile wpadek miał Kaczyński,
ile dziewczyn miał Łyżwiński,
ile Giertych miał idei,
ile w Tusku jest nadziei,
ile Lepper ma wyroków
tyle szczęścia w Nowym Roku!!!

:D

szuman

@Arek, gdybym wiedział, że taki mróz dziś będzie (~ -10′), to spałbym dłużej ;)

@marusia, ja bym chciał, aby ludzie przez cały rok byli tacy mili, jak w święta. Ale wtedy to by była norma, więc też źle ;) ja takich życzeń nie potrafię, ale dziękuję i wzajemnie :)

@przemo, haha dobry patent z ćwiczeniem cierpliwości :D o tym, że nie znoszę świąt, nie chce mi się pisać, bo trochę dołujące. Kiedyś, w dzieciństwie, żyło się świętami: choinką i barankiem, a teraz mamy wystawę masek ;)

@yovita, dobre, dobre :D

SpeX
Włodek

i Wszyscy
Radosnych, spokojnych Świąt życzę dla Was i Waszych Rodzin.

Włodek

nomore

@SpeX tu jest po polsku http://pl.youtube.com/watch?v=uCtmSJqgrxI

a co do przygotowań przedświątecznych to u mnie jak zwykle wszystko w ostatnich chwili będzie robione (czyli jutro). Wigilię co roku spędzamy u wujostwa więc wyjeżdżamy praktycznie zaraz po odstawieniu odkurzacza itp :P nie przedam za świętami a jedyny ich plus to ciasta i wolny czas :P

Wesołych Świąt

szuman

@SpeX, klasyk ;)

@Włodek, wzajemnie :)

@nomore, plusy niekwestionowane, ale minusów tez nie brakuje (pozamykane sklepy, świąteczny program tv itp) – ale ogólnie odmiana in plus ;)