No… a tak po znajomości?

W ciągu całego naszego dotychczasowego życia mnóstwo ludzi poznaliśmy. Żyjąc dalej i nie zamykając się na nowe znajomości poznajemy kolejnych ludzi. Wszyscy oni -podobnie jak my sami – czym się w życiu zajmują. Zarobkowo, żeby nie było niedomówień.

Spora część naszych znajomych pracuje na etacie, ale wielu znajomych prowadzi własne interesy. Jedni świadczą usługi, inni zajmują się handlem.

Jaka jest nasza postawa wobec tych, którzy postanowili sami robić na swój własny rachunek? Korzystamy z ich usług czy idziemy do ich konkurencji, która działa bliżej i jest nam do niej bardziej po drodze? A może odwrotnie? Może wolimy pokonać dłuższy dystans, byle trafić do naszych znajomych, ponieważ…

interesy po znajomości
Interesy załatwiane po znajomości

W tym momencie dotarliśmy do miejsca, w którym droga “po znajomości” rozchodzi się w dwóch kierunkach.

W pierwszym z nich powołujący się na znajomość oczekuje niższej ceny, jakiegoś busu lub bardziej preferencyjnego traktowania. “Bo się znamy, to masz obowiązek zrobić mi niższą cenę”. Tańsze strzyżenie, tańsza naprawa samochodu, lepsze warunki promocji…

Drugą z opcji “po znajomości” jest wybieranie usług naszych znajomych. Po znajomości – ponieważ się znamy – z tłumu fryzjerów, mechaników samochodowych i handlowców – wybieramy naszych znajomych, którym właśnie po znajomości damy zarobić. Jeśli to, co oferują, nie odbiega jakością od tego, co oferują inni, to po co dawać zarobić obcemu, skoro można dać swój pieniądz komuś, kogo się zna?

Osobiście w całej całkowitości preferuję tę drugą opcję. Jeśli czegoś potrzebuję, to w pierwszej kolejności zastanawiam się, czy ktoś z moich dobrych znajomych tego nie oferuje. Jeśli tak, to z miejsca kieruję się do niego. Jeśli nie mam takiego znajomego, to wtedy dopiero wolnorynkowo szukam najbliżej, najtaniej i najlepiej. Ale priorytetem zawsze jest znajomość – bo po znajomości chcę dać zarobić temu, kogo znam i kogo lubię.

Uważam, że “po znajomości” właśnie w taką stronę powinno działać. Z korzyścią nie dla tego, któremu raz na dwa miesiące szkoda na fryzjera i szuka kilku złotych rabatu, ale temu fryzjerowi, który jest dobry w swoim fachu i obsłuży swoich znajomych za cenę zgodną z własnym cennikiem.

Praktykuję to. Jeśli tylko mam możliwość, to pieniądze zostawiam u znajomych, ale w taki sposób, w jaki zostawiają je zwykli klienci. Nie oczekuję rabatów, nie oczekuję bonusów, nie oczekuję specjalnego traktowania. Po prostu: znam ciebie, to tobie dam zarobić. I to wszystko.

Chciałbym bardzo, ażeby właśnie w taki sposób funkcjonowało “po znajomości”. Petent przychodzi do swojego znajomego, by ze względu na prywatną znajomość właśnie jemu dać zarobić. Wtedy zarabiający ma pole manewru, bo swojemu znajomemu nie oczekującemu niższej kwoty ze względu na prywatną znajomość może zrobić usługę extra.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

4 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
aero7

Właśnie po znajomości załatwianie spraw powinno wyglądać nieco inaczej. Tu nie chodzi o tańsze załatwienie sprawy/wykonanie usługi, tylko o to że znajomemu powinno się bardziej ufać i chętniej korzystać z usług.

Sławek

Aero a o czym jest ten wpis jak nie o tym żeby korzystać z usług znajomych nie ze względu na niższe ceny :-) Ja też staram się dawać zarobić znajomym jak mam taką możliwość ale czasem jestem zmuszony iść do konkurencji bo u znajomych takie kolejki, że ho ho :-)

Wonglik

W południowo-wschodniej części kraju ( a bynajmniej w mojej miejscowości) działa to tak , że znajomi przychodzą do Ciebie i oczekują zniżki i to takiej po której nawet na 0 nie wyjdziesz a gdy powiesz iż nie możesz mówią ci , że idą do konkurencji mimo że masz po takiej samej cenie. Wszystko po to abyś czasem nie miał więcej niż oni. Polska to prze****ny do życia kraj :D

Gabor

Zgadzam się z Aero w 100%, dziwne czasy nastały…