List od Jehowych

Kilka dni dni temu w skrzynce na listy zamontowanej na bramce u teściów znajdował się list. Zwykła, biała koperta, a na niej – zamiast znaczka, nazwiska adresata i jego adresu – widniało jedynie napisane odręcznym pismem “Szanowni Państwo”. Koperta była dość gruba, bo kryła w sobie kilka broszurek. Oprócz broszur był też list: kartka formatu A4 w kratkę, a na niej (również odręcznym pismem) 20 linijek tekstu do adresata – “Szanownego Państwa”. Treść – zarówno listu, jak i broszurek – nie pozostawiała wątpliwości co do tego, kto jest autorem listu. Dzwonili, nikogo nie zastali, więc na piśmie zostawili to, co chcieli przekazać osobiście.

list od Jehowych
Fragment listu od Jehowych. W dalszej części wpisu cała jego treść.

Powiem Wam szczerze, że jestem bardzo zaskoczony tym listem. Konkretnie tym, że został napisany odręcznie. Przyglądałem się dokładnie kartce i nie jest to wydruk albo kopia, ale oryginał i tym samym unikat. Ujęło mnie to, bo kto dzisiaj pisze długopisem listy “reklamowe”, które najprawdopodobniej i tak wylądują w koszu?

A może w tym właśnie jest metoda? Autorka listu podpisała się imieniem i nazwiskiem, a samo imię sugeruje osobę młodą, urodzoną w latach osiemdziesiątych XX wieku. Tak młody ktoś powinien umieć posługiwać się komputerem, czyż nie? Co o tym myśleć? Autor listu nie posiada komputera i dlatego odręcznie pisał list do nieznanego mu “Szanownego Państwa”, czy celowo postąpił w ten sposób, aby adresat listu docenił jego trud włożony w przelanie swoich myśli na papier i kilka razy zastanowił się dobrze, zanim zemnie kartkę i wyrzuci ją do kosza? A więc: brak techniki czy socjotechnika?

List od Jehowych
List od Jehowych
Subskrybcja
Powiadom o
guest

5 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
SR

Mnie by było wstyd tak chodzić po domach i żebrać o atencję. SR

Sławek

Wspaniali ludzie z tych Jehowych. Nie dość, że nawracają świat to jeszcze nie pozwalają splajtować producentom długopisów.

Ania

genialny wpis Sławek :) Uśmiałam się ! :)) DZIĘKI !

Jakub Milczarek

Miałem podobną przygodę ze ŚJ jakieś 3 lata temu. Również nie zastali mnie w domu (wstępnie mówiłem, że pewnie będę), więc zostawili napisany odręcznie list. Przyznam jednak, że był mniej więcej o połowę krótszy…
Ja bardzo lubię i szanuję ŚJ, niezależnie od tego jakie mam podejście do głoszonych przez Nich “prawda”. Oni mają niesamowitą pasję do tego co robią i potrafią zaskoczyć oraz wzbudzić mój podziw swoją znajomością Biblii!

piotrpawel

ŚJ nie znają Biblii, znają natomiast dokładnie to co ich pismo Strażnica mówi,że w Biblii jest…długi temat. Celem sekty nie jest rozmowa z Tobą o Biblii, tylko oczywiście pozyskanie nowego płacącego, ale to oczywistości….