Liczyłem na to, że przed świętem nieboszczyków będę miał pierwsze skanowanie negatywów za sobą, ale nie udało się, niestety. Strasznie flegmatyczny sprzedawca mi się trafił; prawie tydzień czekałem na numer konta, a dopiero w dziewiątym dniu po zakończeniu aukcji paczka została do mnie wysłana. Dokładnie w środę poprzedzającą weekend poprzedzający dzień truposzy.
Teraz cierpliwie czekam na nową bateryjkę i dwie rolki Ilforda XP2 400. Zdecydowałem się na ten film, ponieważ na samym początku chcę szybko przetestować aparat: sprawdzić jak działa pomiar i migawka z różnymi czasami jej otwarcia i szybko wywołać w labie – a ten film można w c-41, więc akurat. Aparat wydaje się być sprawny, ale wolę go jednak sprawdzić w akcji. Drugą rolkę wywołam sobie kiedyś samodzielnie i będę miał porównanie efektów z zakładu fotograficznego i mojej łazienki.
Kompletowanie ciemni zacznę od zakupu koreksu; w tej chwili akurat nie ma tego, którego sobie upatrzyłem, więc pozostaje (znowu) czekać i polować. To chyba takie mentalne przygotowanie połączone z treningiem cierpliwości potrzebnej w fotografii analogowej :) Spoko, nie pali się: grunt, że aparat, który kupiłem, aparatem jest, a nie jego wrakiem. Reszta powinna polecieć z górki – przynajmniej mam taką nadzieję.
Docelowym punktem miał być średni format, ale jakieś takie dziwne przeczucie mam, że nadto może mi się spodobać w 36×24. Na razie jednak podchodzę do tego wszystkiego z dystansem: na przetarcie Zenit TTL, bo znam go bardzo dobrze, darzę ogromnym sentymentem (na nim przed laty się uczyłem) i mam do niego więcej, niż jeden obiektyw :) Na tę chwilę nie jestem pewien, jak się to dalej potoczy i czy wskoczę w 6×6, czy może jednak w jakiś lepszy system małoobrazkowy. Pewności nabieram za to w kwestii wyniku konfrontacji analog vs. cyfra… :)
I wiecie co? Ten Zenit z Allegro pachnie identycznie jak ten mój, ponad piętnaście lat temu. Zapach nie do zapomnienia. Zapach młodości.. :)
Problemy z serwerem
Od kilku dobrych dni powtarzają się problemy z dostępem do bloga. Wina leży po stronie głównego dostawcy łączy do serwerowni, w której trzymam wszystkie swoje strony. Prawie cały dzisiejszy dzień naprawiali; mam nadzieję, że skutecznie i już takich cyrków nie będzie.
Chyba tyle w tym wpisie. Jeśli nic się nie zmieni w temacie, który zrodził się podczas mojego wakacyjnego pobytu w Gdańsku, to już wkrótce na blogu pojawią się gościnne wpisy moje szwagra. Jest on instruktorem skoków spadochronowym, fotografem takowych, do tego pilotem i nie pamiętam, kim jeszcze. Ale o tym w swoim czasie :)
przypomniałeś mi o zapachu zenita, wróciły wspomnienia…
zapach ruskiego smaru to jest to :]
Czyli jednak nie kaprys wynikający z “depresji” :) Rozumiem Twój wybór, ale ja bym postawił na Practicę z mocowaniem m42 jeśli miałbym puszkę kupować pod obiektywy. Zenith to Zenith a Practica to dużo lepszy sprzęt. Przy małej przysłonie i iso 400 może brakować krótszych czasów.
Jaki model bateryjki do tego przychodzi?
@[b]Mirek[/b], co do wspomnień… Ami też można dostać na Allegro ;)
@[b]Forest[/b], zapach smaru wymieszany z zapachem skóry pokrowca :)
@[b]Piotrek[/b], pewnie, że kilka lepszych opcji od Zenita TTL jest, ale sentyment wziął górę. Nie wykluczone, że kupię coś lepszego, ale teraz Zenit, po nim będzie ciemnia, a później kolejne sprzęty.
Co do bateryjki, to kupiłem Kodaka i ta bateria ma kilka oznaczeń: 625A, KA625, PX625A, LR9, V625U, L1560. Jest też bezfirmówka Made in China o symbolu PX625A – taka właśnie była w moim Zenicie (rozładowana).