Ja vs. ochroniarz, czyli na pewno coś ukradłem

Dość! Będzie chciała perfumy, to niech sobie je sama kupuje, a nie wysyła mnie do drogerii z zadaniem wybrania ładnego zapachu! Nie znam się na zapachach, poza tym na skórze wszystko pachnie inaczej, a tak w ogóle, to mój kinol może jest w stanie odróżnić piwo od kawy, ale nie nutkę jaśminu od akcentu cytrusowego. No cóż mogłem zrobić stojąc przed wielkim regałem z perfumami? Im dłużej kombinowałem, tym bardziej skołowany byłem. Wreszcie skapitulowałem i zadzwoniłem do niej z pytaniem o to, który z Jej ulubionych zapachów kupić i jak wygląda jego opakowanie. Zanim jednak chwyciłem za telefon, na stoisku perfumeryjnym spędziłem chyba z 20 minut. Kucałem, wstawałem, przestępowałem z nogi na nogę, a testerów zmacałem więcej, niż do tej pory przez całe swoje życie.

Do drogerii X w galerii handlowej X wparowałem wieczorem z precyzyjną listą zakupów: pasta do zębów, antyperspirant dla mnie i perfum dla Oblubienicy Mej Kobiety. Pasty nie było takiej, jak chciałem, więc pewnym krokiem pomaszerowałem w kierunku męskich zapachów pod pachy i równie pewnym ruchem ręki wpakowałem do koszyka swoją Rexonę Men zapach jakiś tam (niebieska etykietka). Schody zaczęły się, gdy przystąpiłem do wyboru zapachu dla kobiety swojej. Chciałem kupić jej taki jeden, który lubię, a którego już dawno nie miała, ale pech chciał, że akurat tego na stanie nie mieli. Zacząłem więc poszukiwania innego fajnego.

Widziałem, że kręci się wokół mnie ochroniarz, ale nie peszę się przy takich – niech łazi i pilnuje, żeby mnie kieszonkowcy nie obrobili. W końcu tak pochłonięty jestem wybieraniem damskiego zapachu, który w najbliższym czasie regularnie będę wdychał, że mogę czegoś nie zauważyć. Łaził ten ochroniarz w kółko, a ja sprawdzałem testery i z każdą minutą jeszcze bardziej głupiałem. Doszło nawet do tego, że zapomniałem, w której kieszeni mam telefon. Gdy go znalazłem, zadzwoniłem, spytałem, odpowiedź dostałem i wskazany zapach wziąłem i wsadziłem go do koszyka, po czym szybkim krokiem przetransportowałem się do kasy. Wystarczająco dużo czasu straciłem przy stoisku z babskimi pachnidłami…

Zapłaciłem za zakupy i w momencie, gdy chowałem resztę do kieszeni, podszedł do mnie ochroniarz i zagaił takim tekstem:
– Pan pozwoli za mną.

A dupa, takiego wała!
– Nie, nie pozwolę – odparowałem – Ale ja pana proszę za mną, na zaplecze…
– Nigdzie nie pójdę. A w jakiej sprawie w ogóle?

Chwila namysłu, zapewne nad sformułowaniem:
– W celu sprawdzenia, czy zapłacił pan za wszystkie kosmetyki, które ma w kieszeni.

No tak, woreczek z Rexoną i babskim pachnidłem wpakowałem w kieszeń kurtki. Ale nic to, nigdzie z tym gościem nie pójdę.
– Sugeruje pan, że coś ukradłem? – drążę temat, a ludzie w kolejce z zainteresowaniem zerkają na nas
– Musimy to sprawdzić
– W takim razie proszę mnie przeszukać tutaj, w tym miejscu, bo ja nigdzie z panem nie pójdę.
– Ale ja nie mam prawa tutaj pana przeszukiwać
– W ogóle nie ma pan prawa mnie przeszukiwać. Dzwonię po policję! – wypaliłem, ale ugryzłem się w język, bo przyjazd patrolu to kolejnych kilkanaście lub więcej minut straconych. Ale rzekło się A, to rzeknę i B.

Wyjąłem telefon i jednej z pań stojących w kolejce zapytałem
– Z komórki na policję kręci się 112 czy 997?
– 112 chyba…

Ochroniarz zajebiście skołowany nie wiedział za bardzo, co robić, ale chyba coś wymyślił i chciał to na głos powiedzieć, jednak zanim to zrobił, wystrzeliłem kolejnym tekstem:
– Zatem dzwonię po policję i jeśli po przeszukaniu okaże się, że niczego nie ukradłem i podejrzenia wobec mnie okazały się być bezpodstawne, to jeszcze przed świętami złożę w sądzie pozew o naruszenie mojego dobrego imienia, publiczne narażanie na szwank mojego wizerunku i próbę łamania mojego prawa do prywatności.

No bo co, kurde, gość se myśli? Że ot tak, przy wszystkich, zaprosi mnie na zaplecze? Pójdziemy tam w cholerę, a ludzie widzący scenę pójdą w świat i puszczą famę o tym, że złapano mnie na kradzieży: znajomi znajomych, osoby znające mnie z widzenia – oni nie dowiedzą się, że ochroniarz popełnił błąd i podejrzenie było niesłuszne, bo niczego nie ukradłem. Przy ludziach rzucił podejrzenie, to przy tych samych ludziach chcę się z niego oczyścić. Już nawet byłem gotów na publiczne rozebranie się do gaci.

– To co, mam dzwonić na policję, czy co robimy?

Mina typa była jeszcze bardziej zdziwiona, niż ta przed tekstem o pozwie sądowym, a już wtedy wydawało mi się, że większego skołowania ludzka twarz wyrazić nie jest w stanie.
– Nie no, w takim razie ja panu wierzę, przepraszam, to wszystko mogło tak wyglądać… przepraszam.

Zanim opuściłem sklep, zerknąłem jeszcze na ludzi: ich uśmiechy aprobaty i ogólnie pozytywne spojrzenia zrekompensowały mi uczucie niesmaku po scysji z pracownikiem ochrony.

Choć po części rozumiem gościa: przyszedł taki jeden, stał przy stoisku dobry kwadrans, wiercił się i kręcił, grzebał po kieszeniach, aż w końcu popędził do kasy. Perfumy atrakcyjny towar na święta, ale czy ja na złodzieja wyglądam? W sklepie było mnóstwo ludzi i kto wie, czy ktoś inny nie kroił wtedy, gdy ten ochroniarz skrupulatnie śledził każdy ruch mojej dłoni, z gnieceniem zużytych pasków testowych włącznie. Uwziął się na mnie, innego wytłumaczenia nie mam.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

15 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
przemo

No Ty to masz gadane;) Niejedna osoba stałaby skołowana po takim tekście ochroniarza, a tymczasem to Ty skołowałeś go swoją odpowiedzią. Nieźle.

brzytewka

Rozbawiłeś mnie tą notką, a szczególnie przesłaniem jakie z niej się wynurza

“wysłać faceta po perfumę, to skończy jako potencjalny przestępca” :D

Prawdę mówiąc nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek męża wysłała po kosmetyki dla mnie. Chyba moja intuicja za tym stoi ;)

Yagbu

Wykazałeś się niezłą pewnością siebie. Gratuluję.

Bardzo przyjemna notka ;).

lavinka

O rany,nawet nie wiedziałam ile ryzykuję. Sama mam ten sam problem z pachnidłami. Nie odróżniam jednego zapachu od drugiego. Może tyle,że jeden bardziej drażni mi nozdrza od drugiego,przez co zawsze wybieram najsłabszy. Ale zanim wybiorę mija kwadrans ;)

szuman

@[b]Przemo[/b], nie tak dawno temu moją koleżankę podobna historia spotkała i trochę rozkminiałem ten temat i to, jak ja bym się zachował – przydało się, bo plan niejako miałem gotowy ;) Swoją drogą to tez może jakaś karma, bo trochę się z niej nabijałem ;) @[b]Brzytewka[/b], dam to mojej do przeczytania, żeby więcej mnie po nie wysyłała – chyba, że po tak proste sprawy jak ziemniaki czy cola :) @[b]Yagbu[/b], a jak tu nie być pewnym swego? ;) Chyba wyczuł gość, że się pomylił, bo normalnie kończy się to przeszukaniem przez policję. @[b]Lavinka[/b], skoro takie lekutkie kupujesz, to może w… Czytaj więcej »

Mariusz

Zasadniczo ochroniarze to się nudzą w pracy. Zresztą większość to pewnie nawet nie są licencjonowani pracownicy ochrony, tylko po jakimś szybkim przeszkoleniu. Fakt, faktem bez Twojej zgody przeszukać Cię im nie wolno. To może Policja, ale jest mniej przyjemniej i to dla obu stron. Swoją drogą dziwię Ci się, że po przetestowaniu kilku zapachów nos Ci nie zgłupiał. Mój zawsze po wąchnięciu kilku zapachów dostaje bzika i strajkuje ;-) Oczywiście mówię o damskich perfumach – dla kogoś nowego kogo mało znam, bo dla siebie wiem co chcę. Wszystko zaczyna się mu mieszać :) Jednego nie rozumiem. Wszytsko w tych galeriach… Czytaj więcej »

Marta Szczepanik

Szkoda mi tego ochroniarza… To bardzo niewdzięczna praca stać tak przez całą zmianę i patrzyć ludziom na ręce, a w podejrzanych sytuacjach reagować. Nie ma łatwo i jeśli nie będzie skuteczny w wykrywaniu kradzieży, to na jego kieszeni straty sklepu się odbiją, bo to on jest odpowiedzialny za to, aby złodzieje nie kradli.

Z drugiej strony zaimponowałeś mi, Marcinie, pewnością siebie i stanowczością. Zgodzę się z tym, że ludzie rzadko wnikają w dalszy los zatrzymanego i takiemu od razu przypinana jest etykietka spod ciemnej gwiazdy.

lavinka

Ochroniarze to już inna bajka. Ostatnio jeden nie chciał mojego brata wpuścić na teren giełdy,bo miał metalowe szelki (sic!). Brat został przysłany po odebranie przesyłki. Inny kurier miał metalowe sprzączki w butach-to samo.
Albo pamiętam innego ochroniarza,co na otwarciu metra w zeszłym roku wyskoczył do dyrektora całej imprezy ,bo nie wiedział z kim ma do czynienia. Paranoja.

szuman

@[b]Mariusz[/b], tak odnośnie kwestii monitoringu, to jestem ciekaw, czy użyczyliby mi nagrania z kamer, gdybym chciał je wykorzystać przeciwko nim, np. jako dowód naruszenia nietykalności cielesnej :)

@[b]Marta Szczepanik[/b], musi im się opłacać, ale nie wiem, w którą stronę: czy aby zyskać dodatkową premię (o czym pisał Mariusz), czy może aby nie stracić zarobków (o czym sama wspomniałaś). Praca może niewdzięczna, ale raczej niczyim niewolnikiem ochroniarz nie jest i jeśli mu nie pasuje łapanie złodziejaszków, może zająć się czymś innym.

@[b]Lavinka[/b], ciekaw jestem dalszych losów tego ostatniego ;)

Fanka Twoja ;D;D;D

Się uśmiałam do łez..
Jak nie “zbyt mocno dmuchany ziemniaczek”, to ODGAPIAKA WSTRĘTNY.. ;)
Szuman, szkoda, że to Ty nie byłeś pierwszy – bym walczyła ;)

szuman

@[b]Fanka moja ;D;D;D[/b], Ty się śmiej, a to pewnie kara za śmianie się z Ciebie ;)

Michał

Przeczytałem już wczoraj. Padłem… Dobry tekst, nawet bardzo. Asertywność musi być. :)

messajah

a mnie na maxa wku*wia jak w sklepie jakiś ochroniarzyna sie do mnie przyczepi i zacznie łazić jakbym na czole miał napisane “jestem złodziejem i zaraz wyniosę pól sklepu” :/ Aż kusi mnie czasem, żeby coś wypromować, bo skoro i tak patrzą na mnie jak na złodzieja, to co za różnica. Do 120 zł chyba jest wykroczenie, więc za drobnice jak złapią nic wiele nie mogą zrobić :P

A co do wpisu to gratuluje zimnej krwi i argumentów :)

Jakub Milczarek

Piękna akcja – gratuluję! Podoba mi się tym bardziej, że ja też należę do ludzi, którzy lubią wchodzić w takie dyskusje…

Borys

@messajah niestety tak jest że ochroniarz nie będzie w żaden sposób działał, tylko chodził za tobą w kółko zachowując odpowiednią odległość. Swoją drogą najlepsze jest jak przychodzisz do nocnego sklepu i nikogo innego nie ma, tylko ty i ochroniarz a on za tobą krok w krok :).
Akcja wyśmienita, po wpisie się zastanawiałem co bym zrobił na Twoim miejscu, ale teraz już wiem co zrobię.