Walka o krzyże: kto, z kim i po co?

Wszedłem na Onet i zaniemówiłem: tłustą czcionką tytuł „Sejm obronił krzyże”.

Walka o krzyże
Onet.pl – screen sprzed południa (3 grudnia)

Przed kim bronił?

Jakby tak streścić temat, to sejm krzyży bronił dla jednych oszołomów przed drugimi oszołomami, a sam przy okazji wyszedł na bandę oszołomów. Sezon ogórkowy jeszcze trwa, czy ki czort?

Bo…

Bo gdzieś tam niedawno w świecie jedna nawiedzona w swych poglądach baba bulwers strzeliła o to, że krucyfiks w szkole musi oglądać jej córka, która w innej wierze jest wychowywana. Krzyż w szkole wisi zapewne za sprawą innych oszołomów, którzy nawet świeckie miejsca chcą czynić świętymi. A dalej zapadła decyzja dla jednej ze stron niekorzystna i się zaczęło. Jak to w życiu: pieprznij w stół, to taborety zatańczą.

Polski kler nie mógł nie skorzystać z pretekstu do zrobienia z małej kupy szamba. Z różnych stron dochodziły do mnie słuchy o niezłej jeździe bez trzymanki na niedzielnych kazaniach: grzmieli wielebni o tym, że (!) „oni” atakują, mordują, trują i grabią nas, nasze dziedzictwo, ojców, dziadków, wnuki i sami jeszcze nie wiedzą kogo! Na śmierć pójdziem, ale krzyża nie zdejmiem!No i po co to? Ani sprawa Polski nie dotyczy, ani nikt ich o komentarz nie prosił. A tak walnęli w ołtarz, to odezwała się Senyszyn i stwierdziła, że krzyże u nas powinno się pościągać wszędzie: w urzędach, szkołach i wszystkich innych publicznych miejscach.

I za kim tu być, skoro wszyscy nawiedzeni? Krzyże wiszą, bo ktoś tego chciał i ktoś się na to zgodził, a później nikt nie protestował. A gdzie demokracja, profesor Senyszyn? Większość rodaków, to katolicy, więc krzyże są po myśli większości. Bo co? Bo mniejszość uważa inaczej? To leć se, kobieto, do Japonii, poprzekładaj kierownice w autach na lewą stronę i każ jeździć po prawej, zakaż mówić po japońsku, bo przecież ty, jako mniejszość, czujesz się dyskryminowana ze względów narodowościowych, religijnych, dietetycznych i jakie tam jeszcze sobie wymyślisz.

Kościół katolicki trzeba przepędzić, ale z urzędów, ustaw, prawa i całej tej tzw. sfery publicznej. Nie krzyże zdejmować, ale konkordat rozpieprzyć! Zawód “ksiądz”? To jakim prawem ma przywileje wobec ZUS-ów i skarbówek, o jakich żadna inna grupa zawodowa marzyć nawet nie śmie? Jakim prawem pieniądze każdego pracującego polaka są przekazywane na kościół, bez jego zgody, często i bez wiedzy, a w imię usługi, z której nie-katolicy nie korzystają? Z jakiej racji z państwie świeckim w szkołach publicznych nauczana jest jedna, dominująca w kraju religia, a uczący jej katecheci jeszcze biorą za to kasę? Jak już chcą swoje prawdy głosić, to we własnym interesie i na własny rachunek, a nie za cudze. Dlaczego żadne wybory nie mogą się odbyć bez kościelnej agitacji, a kandydaci bez błogosławieństwa proboszcza/biskupa/prymasa (w zależności od szczebla wyborów) rzadko wygrywają?

Dlatego, że ludzie nie sprzeciwiając się temu, dają ciche przyzwolenie, a skołowani szukają oparcia w tym, co im już we wczesnym dzieciństwie wpajano. Dopóty kościelna okupacja świeckiej Polski trwać będzie, dopóki kler nie wróci tam, gdzie jest jego miejsce, czyli na plebanie i do zakrystii. I żadna Senyszyn ze swoimi sprzeciwami nic nie wskóra, jeśli naród jej nie poprze w wystarczającej większości.

Temat „walki o krzyże” będzie wracać tak długo, aż znajdzie się ktoś z takimi jajami i z taką charyzmą, że przekona i porwie za sobą tłumy i skutecznie oddzieli konstytucję od biblii.

Sejm żadnych krzyży przed nikim nie obronił: żadnego realnego zagrożenia dla krucyfiksów nie było, a i rząd tak naprawdę gówno zrobił. To nie była obrona, a jedynie zabranie ugodowego stanowiska w sprawie i zebranie argumentów popierających owe stanowisko. W arcyważnej dla oszołomów sprawie.

Moim zdaniem miejsce krzyża, jak i symboli innych wyznań, jest we właściwych dlań miejscach religijnego kultu. Że jednak wiszą tu i ówdzie, to mnie to nie przeszkadza – nie jestem oszołomem syczącym na sam widok krzyża – nawet, gdy ten znajduje się na wieży kościoła i jest widoczny z okna mojego pokoju. Dystans i luz w sprawach wiary jest bardzo wskazany: jeśli wierzysz, to swoją religię noś w sobie, a nie manifestuj wszędzie, jak jakiś oszołom. Nie wierzysz, to nie zabraniaj wierzyć innym. Bo zawsze znajdzie się inny oszołom, którego rozdrażni przeciwległy biegun. Biskupi kontra Senyszyn, pośrodku darmozjady z Wiejskiej, wszystko w imię symbolu religii, która wielu polakom dobrze kojarzy się jedynie z świętami i dniami wolnymi od pracy.

Raz ostatni mówię: zostawcie krzyże w spokoju! Problemem jest konkordat!

Subskrybcja
Powiadom o
guest

9 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
przemo

Święte słowa! ;) Podpisuję się pod tym co napisałeś rękami i nogami. Obserwując od długiego czasu zachowanie przedstawicieli Kościoła w Polsce i zagranicą, odczuwam, że te ideały chrześcijańskie bezwarunkowej miłości i pomocy to tylko puste frazesy które nie tylko “wierni” mają w d**** ale przede wszystkim sami “słudzy” od księży wzwyż. Ludzie o większej niż standardowa dozie wrażliwości już dawno to zobaczyli i uciekli od Kościoła bo duchowości jest tam może 10% a reszta to biznes i wpływy. Jezus umył stopy nierządnicy – ilu jest księży/biskupów/papieży którzy z prawdziwą nieudawaną miłością umyli by stopy prostytutce/gejowi/lesbijce HERETYKOWI czy komukolwiek kim na… Czytaj więcej »

Ela

to może tak dla rozruszania dyskusji… a wiecie, że ta Pani która ten problem krzyży tak rozpętała we włoszech, jest znaną działaczką ligi “oświeceniowców” czy jak kto woli ateistów. i zajmuje się zawodowo wraz z mężem propagowaniem postaw tępiących religie. W takim przypadku – jak słuszny nie byłby jej pozew – cała sprawa zmienia odrobinę sens, bo początkiem lawiny nie jest wystąpienie szareg obywatela przeciwko krzyżom – jak zostało to przedstawione, ale jednej zorganizowanej społeczności przeciwko drugiej. Czy zatem szybka reakcja kościoła nie była sprawą naturalną, niczym żolnierz chwytający za karabin, gdy podczas zawieszenia broni usłyszy strzały…? co o to… Czytaj więcej »

domin

@Ela

skoro obecność krzyży zaskarżyła zorganizowana grupa antykościelna, to łatwiej jest zrozumieć ostrą reakcję kościoła. Normalne jest, że na wroga bardziej się reaguje, niż na kogoś obojętnego. Jednak nie zmienia to faktu, że kościół niepotrzebnie pcha się z krzyżami w miejsca, które powinny być wyznaniowo neutralne ;>

Noora

I ja się podpisuję ręcami i nogami pod tymi świętymi słowami :)) A teraz w nawiązaniu do komentarza przemo. Znam tę “duchowość i miłosierdzie kleru” z własnego podwórka. Tak się składa, że pracuję w szkole, moimi “kolegami” z pracy są księża (normalni pracownicy jak ja) ..pobierający wypłatę i matko…bardziej na nią PAZERNI niż ja, mająca na utrzymaniu dom i dzieci. I jak to w pracy – bierzemy pożyczki jeden na drugiego z funduszu socjalnego. Jeden jej nie potrzebuje, a drugi jest w potrzebie no to ten pierwszy użycza swoje konto i bierze się pożyczkę na niego. Koleżanka tak właśnie zrobiła..poprosiła… Czytaj więcej »

martin88

szczerze… jakoś nie chce mi się wierzyć, każdy ciągle opowiada jacy to źli księża robią to albo tamto, a ja do cholery żyję w tym kraju od 21 lat, wierzący nie jestem i nigdy nie dość, że nie miałem problemu z Kościołem i nikt się mnie o nic nie czepiał, to jeszcze ani razu nie zdarzyło mi sie spotkać żadnego z tych strasznych księży, co to tylko kasa, kasa, albo panienki, albo wódka, albo ministrant. NO NORMALNIE NIC! Praktycznie każdy ksiądz jakiego spotkałem był miłym uczynnym człowiekiem, który pomagał innym ludziom i ok rozumiem, że mżę być wyjątek, ale do… Czytaj więcej »

przemo

@martin88: “patrzyć” a “widzieć” to dwie różne rzeczy. Weź sobie w telewizji pooglądaj albo w Internecie przeczytaj w jaki sposób hierarchowie Kościoła reagują na różne bieżące wydarzenia a będziesz miał obraz tego jakie są cele i motywacja Kościoła. Ostatnio miałeś trochę sytuacji np. sprawa krzyży. Gdyby Kościołem kierowały chrześcijańskie wartości to już dawno zdjęliby te krzyże z przestrzeni publicznej i pozwolili na to by “co cesarskie oddać cesarzowi” a nie wpieprzali się bezczelnie w każdą sferę życia. Wiara w rozumieniu chrześcijańskim jest CICHA, POKORNA i OSOBISTA natomiast w rozumieniu katolickim to bezwzględne i masowe podporządkowanie się temu co mówi Kościół… Czytaj więcej »

Noora

martin88..aż nogą tupnełam ze złości na Ciebie. W tym co napisałam to nie są gdzieś zasłyszane ploty na zasadzie “jedna pani drugiej pani” – to moje doświadczenia codziennego obcowania z księżmi.Opowiadam to, co sama widzę i słyszę. Każdy z księży jest miły i cieplutki i uczynny na zewnątrz…ten co się nad kasą trzęsie też. Teraz Wam opowiem jak to jest z kasą zbieraną podczas kolędy. I to też jest opowiastka z mojego podwórka i też dotyczy księdza katechety-pracownika szkoły. Przemiły, przesympatyczny młody ksiądz jako pracownik miał możliwość ubiegania się o pożyczkę z funduszu socjalnego. Miał jakieś tam swoje potrzeby to… Czytaj więcej »

szuman

@[b]Noora[/b], Twoje długie komentarze absolutnie mi nie przeszkadzają – a wręcz przeciwnie :) Z ogromnym zaciekawieniem czytam to, co piszesz i rad z tego jestem, bo wiele do dyskusji wnosisz :) Komentarze są dla dyskusji, wymiany poglądów, uzupełniania poruszanych przeze mnie tematów, a osobiście bardziej sobie cenię jedną treściwą wypowiedź (bez względu na stanowisko jej autora) niż dziesięć komentarzy “zgadzam się z autorem” lub “nie zgadzam się, ale coś w tym jest” :) Jeśli zaś chodzi o moją ocenę księży, to też nie wynika ona z historii zasłyszanych i stereotypów, ale z własnych obserwacji mnie: byłego animatora KSM (Katolickie Stowarzyszenie… Czytaj więcej »

Piotr Krakowski

Przeglądam bloga i widzę stary wpis, a temat jak bardzo aktualny :D