Linux znowu pokona Windows. Znowu na pewno.

TuxNie przypuszczałem, że potrafię być aż tak złośliwy, ale człowiek – podobno – poznaje siebie przez cały żywot swój. Czy tak jest naprawdę, nie wiem, ale odpowiedź na to zagadnienie poznam u kresu swego żywota.

Wyjdzie, że jestem złośliwy, wredny i niesprawiedliwy, ale wpis ten ciśnie mi się na klawiaturę od momentu przeczytania wstępu onetowskiego artykułu o konsolach do gier. Zacytuję ów wstęp, wytłuszczając kluczowe dla sprawy zdanie:

Może mało kto o tym wie, ale konsola jako „maszynka do grania” towarzyszy nam już prawie czterdzieści lat. To szmat czasu, przez który wychowało się co najmniej kilka pokoleń graczy. Przez ten okres technika poszła niesamowicie do przodu, a razem z nią także nasze „szaraki”. Możliwości sprzedawanych obecnie konsol były wręcz nie do wyobrażenia w latach siedemdziesiątych. Postanowiłem więc przyjrzeć się ich rozwojowi, bo konsola za oceanem i w Japonii jest już podstawową platformą do gier, a coraz większą popularność zdobywa sobie także i u nas.

Natychmiast skojarzyło mi się to ze spekulacjami i prognozami towarzyszącymi premierze Windows Vista, kiedy to wszelkiej maści specjaliści i analitycy zapowiadali wielką ekspansję Linuksa na komputery domowe. Bezpośrednią przyczyną pewnego sukcesu Linuksa miała być Vista – system zewsząd i za wszystko krytykowany. Tak twierdziło wielu, z fanbojami Linuksa na czele. No bo jak tu nie węszyć mega sukcesu, kiedy w jednym narożniku ringu stanął niedorobiony Windows Vista, a w drugim super łatwy, przyjazny i przezajebisty Ubuntu? A do tego wszystkiego doszły rzekome masowe, policyjne naloty na wszystkich, przez które wielu sięgnęło po pingwina…

Czas pokazał, że prognozowany sukces Linuxa okazał się być jedynie nabożną mrzonką fanbojów wolnego oprogramowania, których w owym czasie mieliśmy prawdziwy wysyp. Przy tym zjawisku przysłowiowe „grzyby po deszczu” mogą się schować.

Z buńczucznie zapowiadanego przez Linuksiarzy knockoutu wyszła jedna wielka klapa. Klasyczny falstart, który, według mnie, był wręcz ciosem samobójczym. Linux za wcześnie dzioba wychylił: wydawało się mu, że jest gotowy do walki, ale tylko się wydawało. Wepchał się na desktopy i dał się masom poznać jako system niedopracowany, ociężały, z jednej strony przebajerowany, a z drugiej ubogi w użyteczny soft, po macoszemu traktowany przez producentów sprzętu i ostatecznie gorszy od Windows. Bo Linux nie był, nie jest i nie będzie gotowy do skutecznego wojowania o rynek dopóty, dopóki developerzy wszystkiego nie zjednoczą się w jeden wspólny, poukładany projekt, nie obmyślą długoterminowej, rozsądnej strategii rozwoju i nie zaczną jej realizować.

Wracając do zdania, które sprowokowało ten wpis: na Onecie napisano, że wkrótce wszyscy w gry będą grali na konsolach. Toć to przecież zapowiedź sukcesu Linuksa! Każdy linuksowy fanboj o tym wie, że Linuksowi do bycia ideałem brakuje jedynie umiejętności zaspokajania potrzeb komputerowych graczy. Poza tym system jest cud, miód i pistacje. Skoro więc gracze zamierzają dojrzeć do platformy grom przeznaczonej, to Linux wtedy… No musi odnieść sukces. Znowu na pewno!Nie jestem (i nigdy nie byłem) graczem, a jednak na Windowsie siedzę. Wielokrotnie próbowałem przesiadki na Linuksa, z lepszym lub gorszym skutkiem, ale nie udało mnie się to. Nie moja w tym wina, naprawdę. Wina leży po stronie społeczności skupionej wokół otwartych projektów. Dla mnie są to kółka wzajemnej adoracji, głuche na potrzeby rynku. Wydaje im się, że wszystko wiedzą i robią najlepiej, że mają lepsze rozeznanie w potrzebach użytkowników, i gdyby nie użytkowników zdziwianie, oraz przekupstwo Microsoftu względem producentów sprzętu, to Linux rządziłby na rynku systemów operacyjnych. Bo Linux jest najlepszy, tylko ludzie są głupi, a firmy przekupione.

Próbowałem Ubuntu i dla mnie jest to dziadostwo. Strasznie powolne, ciężkie i domyślnie okrojone z zamkniętych elementów (kodeków, sterowników, pluginów), które i tak oferuje.
Spróbowałem Debiana i skończyło się to moją fascynacją nim. Sporo czasu zajęło mi dopieszczenie go pod swoje potrzeby, ale później stał się moim głównym systemem. Na innej partycji pozostawiłem Windowsa – po to, by móc korzystać z dosłownie dwóch programów, bez których nie mogę się obejść, a które nie mają swojego linuksowego odpowiednika i za chuja pana nie chcą ruszyć na Wine. Po wielu miesiącach pracy na Debianie stała się tragedia; splot nieszczęśliwych wydarzeń i system poszedł się pieścić. Nie miałem czasu na ponowne stawianie go i konfigurację pod siebie, przez co zdecydowałem się wrócić do Windowsa. Co się okazało: odzwyczaiłem się od XP. Po powrocie doń bardzo ciężko i niewygodnie pracowało mi się na nim, dopiero po kilku tygodniach odzyskałem wprawę :)

Chciałem, bardzo chciałem, wrócić do Debiana. Ale nie mogę! A mógłbym pewnie, gdyby społeczność linuksowa nie była rozbita na własne projekty, tylko działała w każdym calu wspólnie. Gdyby tak było, to szanse na przetestowanie kolejnej wersji na blaszaku o zbliżonej – lub nawet takiej samej – konfiguracji, jak u mnie, byłyby zdecydowanie większe. Bo na moim piecu nie idzie zainstalować Debiana, bo instalacja kończy się na 52% procesu uruchamiania programu partycjonującego. Właściwie nie dziwię się temu, skoro garstka nowości testuje i u garstki tej wszystko działa. Nie, sam nie zgłoszę, bo nie mam na to czasu. Raz zgłoszę i powiedzmy, że naprawią, a jak wyjdzie coś nowego zależnego od konfiguracji sprzętu, to też będę musiał zgłaszać? Chcę być użytkownikiem, a nie testerem/developerem.

To nic. Gracze i tak wkrótce przesiądą się na konsole, bo od komputerów już nikt zdolności do grania wymagał nie będzie. Linux pokona Windowsa i zajmie jego miejsce na Desktopach. Bo Linux jest darmowy, bo Linux jest wolny, bo Linux ma kupę softu… a tą kupą softu jest kilkanaście programów do sprawdzania poczty, kilkanaście notatników, tyle samo komunikatorów i webbrowser’ów, po kilka odtwarzaczy muzycznych i filmowych + Gimp, OpenOffice, Amarok i Compiz Fusion. Miazga! Specjalistyczne programy zadziałają na Wine, a jak już cały świat przesiądzie się na Linuksa, to producenci Autocada, Photoshopa czy Cubase’a wydadzą swoje flagowe programy na otwartą platformę. Może nawet na licencji GPL.

—————
Jeśli ktoś się poczuł urażony tym wpisem, to sorry, ale nie planowałem nikogo obrażać. Przeczytałem zdanie, na które uruchomieniem zareagował czuły mój mechanizm skojarzeń (close source) oraz wtyczka rozszerzająca jego funkcjonalność o ironię. Chciałbym, aby społeczności skupione wokół tysięcy pojedynczych projektów zwarły swe szyki i stworzyły jeden, poukładany, mądrze dowodzony projekt. Tylko wtedy Linux ma szansę stać się systemem przez duże S. Niech open source idzie w jakość, a nie w ilość.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

24 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
grzybu

Mnie Linuks nie jest do szczęścia potrzebny. Po pierwsze, nie chce mi się męczyć z instalacją. Po drugie, gdy już znajdę jakiś program, którym mam ochotę się pobawić, to nie chce mi się szukać jego odpowiednika dla Linuksa. Po za tym w wolnych chwilach lubię sobie pograć. Może nie robię tego jakoś bardzo często, ale jednak. Przyzwyczajeń nie zmienię. Bo praktycznie od początku swych dni korzystam z widny oznaczonej jako XP. Stary dobry Windows, co by o nim nie mówić jest dobry i jak dla mnie wystarczający. Wszystko na nim pochodzi. A błędy, które się pojawiają to jak wisienka na… Czytaj więcej »

PrzemCio

Jeśli ktoś poczuł się urażony to nie tyle, że jest “fanbojem” linuxa, co zwykłym idiotą :) Szuman, strasznie dużo piszesz sprzecznych ze sobą treści :) Jesteś zirytowany rozproszonymi społecznościami (co za nazwa :P) linuxa, ale nie zauważasz, że windows takich społeczności w ogóle nie ma. Być może dlatego, że na windows ludzie nie muszą emulować programów napisanych tylko i wyłacznie z dedykacją na Linuxa, czy Maca… Tematu nie ma sensu ciągnąć :) Chciałem tylko podzielić się refleksjami, ktore znalazłem dziś na necie… Otóż facet opisuje historię systemu OS/2 firmy IBM, który był bardzo dobrze zapowiadającym się systemem okienkowym, podobnym do… Czytaj więcej »

szuman

@[b]PrzemCio[/b], tu nie ma żadnej sprzeczności. Jest jeden Apple, który tworzy Mac OS X. Jest jeden Microsoft, który tworzy Windows. Mają te firmy własną wizję produktu, własną strategię. A Linuxa kto tworzy? Ten, tamten, ci, drudzy i jeszcze tamci i tamci… Jeden napisze, drugi dopisze, trzeci przerobi, czwarty i zrobi coś lepszego, w międzyczasie inni wydadzą nowe biblioteki, od których zależne są twory iksa i igreka i tak w kółko bez ładu i składu. Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść :)

PrzemCio

Gdzie kucharek sześć tam jest zajebiście dużo jedzenia… nie wszystko może smakować, ale twoje zmartwienia brzmią jak: “no i na cholerę mi tyle jedzenia, przecież tego wszystkiego nie zjem” :) To tak humorystycznie piszę :) Myślę, że potęga linuxa polega właśnie na tym, że tworzą go różni ludzie, a nie jedna firma. nie wiem o co Ci chodzi z tymi kodekami… Czy jak instalujesz XP to WinRAR i K-Lite jest już zainstalowany? Jedynym prawdziwym problemem, którego ja doświadczałem na debianie to był brak wsparcia od producentow sprzętu. To był dramat. Kodeki nVidii, które dziś się instalują automatycznie w ubuntu z… Czytaj więcej »

szuman

[b]PrzemCio[/b], bardzo dobrze wiem, jak jest z Ubuntu, bo od 6.06 żadnej wersji nie odpuściłem. Widzę co się zmienia i jak się zmienia, ale co z tego, skoro system nie jest w stanie przejąć ciężaru obowiązków Windowsa? Odnoszę wrażenie, że Ty po prostu cieszysz się tym co jest. I fajnie. Jednak jeśli Linux chce się wydostać z dziury, w jakiej tkwi (a chce, tylko nie wie jak), to musi dojść do rewolucji, jaką tu zaproponowałem. Trzeba poukładac projekty, poustawiać przy nich ludzi, rozpisać plan rozwoju wszystkich powiązanych i zależnych od siebie projektów, stworzyć centralny sztab dowodzenia i dopiero wtedy tworzyć.… Czytaj więcej »

Jacenty

Pamiętam czasy, gdy Microsoft wydał Windows 2000. Wówczas wszelkiej maści analitycy z Gartnerem na czele oczywiście, po przeprowadzonych badaniach wśród szefów IT w korporacjach orzekli o rychłym końcu Microsoftu. Windows 2000 miał był gwoździem do trumny tego strasznego monopolisty :) Według wyników badań ponad 80% badanych szefów IT orzekło, że nie wymieni NT 4 na Windows 2000. I co? Po pół roku już ponad 60% serwerów korporacyjnych działało pod kontrolą Windows 2000. Uśmiercanie Microsoftu odbywa się co jakiś czas. Bill jednak miewa się dobrze, i całe szczęście :) Ostatnio testuję Ubuntu 9.04 PL. Chyba pierwszy raz dystrybucja stricte biurkowa zrobiła… Czytaj więcej »

Włodek

Nie tylko Ty masz problemy z Linuksem. By używać tego systemu trzeba mieć nerwy jak postronki.Przez trzy lata gości u mnie na drugim dysku jakiś linux. Najpierw Ubuntu (nie trawię tej nazwy) później Debian. Przykro pisać, ale nigdy nie ośmieliłbym się stawiać Debiana jako głównego i jedynego systemu. Poprawki przychodzące codziennie rujnują ten system robiąc z niego karykaturę. Wczoraj miałem do wersji testing poprawkę do x11, dzisiaj w przeglądarce, większości oknach aplikacji pochowały się ikonki zamknięcia, minimalizowania, maksymalizowania. I kiszka blada siedzę i czekam na szanownych forumowiczów, może ktoś pomoże. Przy całej sympatii do wolnego oprogramowania obecnie Linuks nie ma… Czytaj więcej »

pit2001

Każdy z was ma rację. Rozumie Szumana, bo mam te same przemyślenia. Linuks przez swoją “wolność” stał się jej niewolnikiem. Faktem jest, że brak w pracach nad linuksem, ładu i składu zaczyna odstraszać korporacje. Wyobraźmy sobie firmę softwarową, która chce np napisać CADa, a co tam niech to będzie Autodesk bo chcą zrobić 3D MAXa 2011 na Linuksa. Z kim maja gadać ??? Co mają wejść sobie na forum i zagaić gości ?? Kto im daje wsparcie do OSa na który chcą pisać soft ??? Ok mogą dogadać się np z Novellem ??!! Och nie mogą, bo na bank Novell… Czytaj więcej »

Włodek

Kiedyś próbowałem zgłębić tajemnice komercyjnego Linuksa. Wysyłałem maile do Novell Polska, do Red Hat. Z tego co zrozumiałem wynika, że firmy te zajmują się wdrożeniami kompleksowo tzn soft jest ściśle związany ze sprzętem. Sprzęt jest dobrany tak by działał w 100% z daną dystrybucją. Programiści Novella mają umowy z producentami sprzętu oraz z MS dlatego też Linux nie działa w próżni. Wszelkie poprawki są testowane pod kontem działania odpowiedniego sprzętu. Dotyczy to również aplikacji. Novell ma swoje serwery z których można ściągnąć potrzebny program. Sami też potrafią napisać soft. Jak mi powiedzieli opierają się jak na razie wyłącznie na klientach… Czytaj więcej »

Jacenty

Swego czasu natknąłem się na taki artykuł: http://jakilinux.org/linux/zdrada-linuksa-na-rzecz-windows-przejawem-rozsadku/ W sumie trudno nie zgodzić się z większością postawionych tam zarzutów wobec Pingwina. Osobiście uważam, że jednym z najbardziej hamujących czynników, jeśli chodzi o rozwój systemów Linuxowych, jest obsesyjne przywiązanie do idei Open Sources, to swoista religia. Jedną z niewielu dystrybucji, która uznała taką postawę za absurd jest wspomniany w komencie Włodka Mint. Twórcy tej dystrybucji dostrzegli absurd religijnego nastawienia do open sources. Również nowe Ubuntu zdaje się odpuściło z bezwarunkowym oddawaniem czci otwartemu kodowi. W banalnie prosty sposób można doinstalować tam zamknięte, dobre i potrzebne sterowniki i kodeki. Społeczność Open Sources… Czytaj więcej »

pit2001

To czemu, jak wszyscy wiedzą co jest źle , ciągle jest źle ???? Ja jestem zwykłym userem, chce żeby chodziło i nie interesuje mnie jak to jest zrobione. Jak jadę samochodem to nie znaczy że muszę umieć złożyć silnik ! Ale za to cholera mnie by wzięła jak by mi grat stanął. Tak jest właśnie z Linuksem. Po instalce wszytko gra, nawet lepiej niż na windzie. Ale co z tego, jak OS żyje softem na niego pisanym, a tego nie ma. Wygląda to tak jak bym jechał wypasionym trabantem, a każdy zapitala ferarri. I co z tego jak mój trabant… Czytaj więcej »

procek

Sam tak myślałem:
http://7pl.info/linux-vs-vista.html
Ale jak teraz się okazało, ani jednemu ani drugiemu się nie udało, bo “i tak wszyscy mają xp…” Największą bolączką Linuksa jest brak kompatybilności między samymi nawet dystrybucjami – ot instalacja programów np.: tutaj RPM, tam DEB, gdzie indziej trzeba stawiać ze źródeł, SUSE narzuca swoje dziadostwo i Linux to teraz kupa dystrybucji. Każdy się chwali, że jego jest najlepsza, a nikt nie ma doskonałej. Ja prywatnie eksperymentuję ze wszystkim co się da zainstalować i Mandriva mi najlepiej podchodzi :)

forest

Święte słowa szuman! L
inux to świetny, stabilny, wypasiony i mega zajebisty system …..ale ma serwer/router.
Pod warunkiem oczywiście że dobrze skonfigurujesz i nie będziesz w nim niepotrzebnie grzebał. Stawiasz raz i zapominasz że istnieje.

Stasow

Ja linuxa używam na routerze (NND). Odpali na każdym sprzęcie, podzieli łącze do 40MB, do tego torrenty, czego chcieć więcej. Do tego super stabilny. Polska produkcja :D

CoSTa

No i dlatego przesiadłem się na OSX. Windows miałem już szczerze po dziurki w nosie, dwa czy trzy lata męczyłem się z różnymi dystrybucjami Linuksa (zawsze kończyło się to na Debianie :)) ale w końcu odechciało mi się grzebać w czymś, co powinno być fundamentem codziennego używania komputera. Wziąłem więc ultradrogi sprzęt, który ma pisany dla niego system (urok zamkniętej architektury). Efekt? Mój low end dostanie kolejnego kopa przy najbliższym update OSX do Snow Leoparda. To dosyć dziwne doznanie – masz kompa, który z wersji na wersję systemu operacyjnego śmiga coraz lepiej. Jak widać jest i taka droga i nie… Czytaj więcej »

Iskast

@CoSTa: Tja, lecz nie każdy ma trzydziestkę na karku, a do tego by było go stać na “odrobinę wygody” dąży ciężką pracą… I w tym momencie krąg się zamyka. Systemy z pod znaku Giganta z Redmont nie oferują w tej chwili nic ciekawego poza wiecznym bałaganem w rejestrze systemowym i “pięknym” wyglądem… A innej alternatywy prócz wszelakiej maści dystrybucji GNU/Linux na horyzoncie nie widać. “Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma…” – jak rzekł kiedyś klasyk.

CoSTa

@Iskast
Pozostaje więc zakasać rękawy i sobie na odrobinę wygody zapracować :)

przemo

Nie ma czego żałować. Owszem, mam paru znajomych którzy byliby wstanie wydać 100% swoich oszczędności na odrobinę lansu czy wygody, zwał jak zwał, w postaci Maca lub tv full hd 40′ ale ja do takich nie należę. Uniwersalne, wszechstronne narzędzie pracy i rozrywki jak PC za rozsądne pieniądze – niczego więcej ludziom nie potrzeba – tylko marketing wmawia im że jest inaczej kreując tzw. “towary luksusowe”.

A że polityką Microsoftu jest dawanie ludziom nie tego czego potrzebują tylko tego co M$ łaskawie dać zechce to inna historia ;) Przez to tylko przychylniej patrzę na poczciwego XP.

PrzemCio

Przypomniało mi się coś :D Po pierwszym roku z debianem, faktycznie wywaliłem , czy też sformaciłem i na rok wróciłem do codzienności windowsa… Dlaczego? Ano bo ten linuks miał być w zamyśle ogranicznikiem marnowania mojego cennego czasu, który to marnotrawilem na granie w gry :D i miałem spore problemy z nauką… Po roku uzywania debianka okazalo się, że grzebanie w nim tak mnie wciągało, że potrafiłem marnotrawić nawet 2x więcej czasu na to niż na gry dawniej :) I tutaj puenta: czy wy nie narzekacie po prostu tak samo? Można grzebać – to grzebiemy. I potem płacz bo się zepsuło.… Czytaj więcej »

Roch

Żałosne! Narzekacie jak stare baby, że musicie używać Windowsa bo wam z Linuksem nie wyszło. Jak wam nie pasi darmocha to zainstalujcie sobie świętego graala – Windowsa 7. Świetny interfejs, nudny jak flaki z olejem, sprawdzony kernel Visty na pokładzie i mniejsze wymagania co do sprzętu (częściowo spowodowane tym, że część ludzi wreszcie wysupłała trochę zetów i kupiła sobie nowszy sprzęt). ;-) Drogi Mac OSX szybszy z każdą nowszą wersją? Wolne żarty. Leopard szybszy od Tigera ;-)) ? Bzdura, bzdura, bzdura. Linux nie słucha rozżalonych userów (którzy często nie wiedzą gdzie kierować swoje pretensje) bo nie jest to (w większości)komercyjny… Czytaj więcej »

Albert

Cóś drgnęłło. Nareszcie można także kupić gry pod Linuxa a nie tylko grać w darmowe gry pod ten system lub płatne przez Wine.
Na razie lista dostępnych gier nie jest imponująca, ale to dopiero początek.

http://wupra.com/

gnida

Ja czerpie korzyść z linuxa od kilku lat, i teraz nie ma mowy o powrocie do windy, tu jest tyle programów i prawie wszystko za free, panowie co tak chwalą windę to w większości złodzieje oprogramowania nikt przecie nie płaci za każdy programik zainstalowany na kompie bo to był by obłęd, a zawsze coś się znajdzie na partycji ntfs:) jak nie płatne to testowe kilkunastodniowe różne cholerstwa z reklamami ma to wszystko w d…..testowałem wiele dystrybycji linuxa od początku jego powstania, większość opisywanych tu problemów można rozwiązać samemu wystarczy poszperać w necie i MYŚLEC:) pod windowsem tylko klikasz nie musisz… Czytaj więcej »

szuman

@[b]Gnida[/b], dlaczego profesjonaliści wolą komercyjne rozwiązania, skoro mają darmową alternatywę? Nie dlatego, że marketing korporacji wygrywa, tylko dlatego, że kupują jakość, funkcjonalność i dopracowanie. Żadnych manuali, żadnych problemów z zależnościami i żadnej niepewności, a zamiast myśleć nad systemem mogą myśleć nad swoją pracą, bo z niej żyją, a nie z rozwiązywania problemów ze swoim komputerem. Jak stać mnie na kompa, to stać mnie też na system (a często dorzucany jest do sprzętu). Co do programów, to w większości zastosowań można obyć się bez komercyjnych. Wirusy, robaki? Każdego, kto z takim argumentem wyskakuje, uważam za fanboja Linuksa. To nie jest żaden… Czytaj więcej »

Roch

@Gnida Wszystko zależy do czego chcesz używać komputer i z jakich programów korzystać. Nie zawsze jest możliwość znalezienia darmowych odpowiedników. Nie oznacza to, że zawsze płatne jest lepsze. Można od ręki znaleźć przynajmniej kilka przykładów na darmowe oprogramowanie lepsze od komercyjnego odpowiednika. Z drugiej strony nie każdy linux i nie każde oprogramowanie linuksowe jest darmowe. Ponadto jeżeli się jest profesjonalistą w danej dziedzinie i na swojej działalności zarabia się wymierne korzyści to zakup odpowiedniego software (czy pod Linuksa czy Mac czy inny system) nie jest chyba problemem? @szuman “Żadnych manuali, żadnych problemów z zależnościami i żadnej niepewności” Przynajmniej w teorii… Czytaj więcej »