Alem głupi, mogłem jechać… Ale to dobrze ;)

Teraz to już sam nie wiem, czy lepiej zrobiłem zostając w domu. Wczoraj po południu dowiedziałem się, że bardzo mogę jechać do Bydgoszczy z grupą taneczną Szane na siakiś przegląd taneczny. Ponoć poziom wysoki, a to dobra okazja do pokazania się – właśnie prestiż imprezy zaważył na tym, aby jechać aż tam. Miałem jechać w charakterze statywu do kamery i aparatu fotograficznego, ale koniec końców zrezygnowałem. Trochę mi teraz szkoda, ale niech tam… Pewnie nudziłbym się niemiłosiernie; jak dla mnie jedynym plusem byłby fakt, że nikt nie musiałby za nikim tęsknić. Chujowa pogoda się robi i chcąc nie chcąc trochę się niepokoję: weekend, idioci na drogach. Czekam aż zadzwoni telefon i bardzo znajomy głos w nim powie, że dojechali cali i zdrowi.

Za szybko się to wszystko potoczyło: wczoraj przed 15-stą dowiedziałem się, że bardzo jadę, a jakieś 4,5 godziny później, że tylko jadę. Ahh urażona duma, kilka powodów by nie jechać się znalazło i tak oto zostałem TU. Jechać 540 km w jedną stronę wynajętym busem pełnym rozśpiewanych nastolatek… hehe ta myśl łagodzi żal :)

Dziś nic twórczego na blogu nie spłodzę: jeszcze wczoraj i przedwczoraj pomysłów pełną głowę miałem, a dziś się wszystkie ulotniły. Dobrze mi coś mówiło, żeby je pozapisywać, bo “zdradliwa wena raz jest, raz jej nie ma”.

Niezły horror wczoraj oglądałem – “Basen”. Dość banalny w fabule, ale bardzo dobrze zrobiony, z zagadką i katującymi momentami, dzięki czemu podczas oglądania z zapartym tchem niewzruszone pozostaje tylko powietrze. Oglądałem też w tym tygodniu autoprześmiewczą amerykańską komedię pt. “Wiadomości bez cenzury” – polecam ten film wszystkim, którzy lubią nabijać się z hmm… oryginalności narodu USA ;)
W tym tygodniu też dostałem zajebisty bit! Zamierzałem już nie nagrywać, ale to biciwo zwaliło mnie z krzesła. Bomba jak dla mnie. Tekst zacząłem i może dziś go dokończę, skoro mam wolną dłuższą chwilę i generalnie nic do roboty. A później gdzieś wybędę pewnie, jutro ewentualnie kaca ewentualnego wyleczę i może z Draqiem pobrowarujemy, bo tak jakoś ostatnio robota wsysa i mnie i jego.

Dupa! kończę wpis, bo smęcę za bardzo, gdzieś tam krążę myślami po orbicie i za dużo rozkmin “gdybym pojechał”, “a gdybym pojechał”, “bo gdybym pojechał”, “a że nie pojechałem…”. Decyzję o niejechaniu podjąłem racjonalnie, a teraz po prostu do głosu dochodzą emocje. Trza iść gdzieś i coś z tym zrobić :)

Udanego weekendu Wam wszystkim życzę i sobie :)

Subskrybcja
Powiadom o
guest

9 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
Ravicious

[quote]Dobrze mi coś mówiło, żeby je pozapisywać, bo “zdradliwa wena raz jest, raz jej nie ma”.[/quote]

Też ostatnio na to wpadłem. Piszesz wpis, mówisz sobie [i]”dokończę jutro”[/i], a jutro już nie ma się głowy do pisania, a wena przepadła.

Trzeba sobie zapisywać, chociażby słowa-klucze, bo nie wiadomo, co będzie jutro ;-)

Jagbyś

Najlepiej w takim wypadku się napić ;). To Ci pomoże oczyścić te brudne myśli, dlaczegoż żeś nie jechał .

“bardzo mogę jechać” czyżby krył się pod tym jakiś podtekst, że robił byś tam za kogoś w stylu “podaj to, a tamto” ;P?

Jagbyś

[b]@Ravicious[/b]
Oj, masz rację. Trudno coś później dokończyć. Czytasz drugi raz, nagle okazuję się, że to wszystko co najmniej głupawo brzmi, całkiem inaczej by się to napisało. Czasem jest też tak, że jak raz się mnie wybije z rytmu, to później już nie potrafię dokończyć wpisu, bo straciło się to coś. Często siedzi jakiś pomysł w głowie, odkłada się go na potem, a za parę dni wydaję się, że już kompletnie by on nie pasował…

Różnie to bywa, ale w tym jest cały ten urok :P

SpeX

Mam to samo, po prostu przydał by się jakiś neuroprzekaźnik który by na bieżąco przekazywał wszystkie pomysły na notkę do kompa/telefonu. Tak by potem wieczorem tylko dopracować plik txt i opublikować.

Ambitny plan na dziś, wyrzucić na stronę wszystko co jest w notatniku :>

BoDeK

Oj szuman no mogłeś jechać :D ja bym pojechał :P co do tych wpisów to jak bym widział siebie dzisiaj jest temat a jutro go już nie ma.
A tak na marginesie mam nadzieje że się zobaczymy w Mielcu szuman ;) udanego weekendu chłopaki i dziewczyny…

AdamDuma

A to Szuman mogłeś jechać i przy okazji zawitać do Torunia:-)

burza

ja bym jechał :P a bus pełen rozśpiewanych nastolatek by mi nie przeszkadzał :) “Basen” oglądałem X lat temu i nie pamiętam dokładnie o co tam chodziło, ale pamiętam, że film był okej co do komedii “Wiadomości bez cenzury” to była śmieszna, ale momentami zbyt głupawa… w momencie gdy oglądałem ten film nie miałem nastroju pod ten typ humoru :/ poza tym momentami przeginali (np. z osobami niepełnosprawnymi, choć fragment jak osoba na wózku spada z konia najbardziej mnie rozśmieszył z całego filmu, choć NIE POWINIEN!!!), poza tym dobry był motyw z kupowaniem “lepszego” kompa :) dużo przyziemnych spraw zostało… Czytaj więcej »

szuman

[b]Jagbyś[/b] “bardzo mogę jechać” – obecność moja na tym wyjeździe była bardzo pożądana, bo poza mną nie było nikogo, kto mógłby zdjęcia robić. Później okazało się, że jednak jedzie fotograf i ja już nie muszę, ale jak chcę to mogę jechać. Na miejscu okazało się, że nie ma kto filmować i za kamerę chwycić musiał kierowca busa :) [b]BoDeK[/b], bardzo chcę, aby ten Mielec wypalił :) Ja tam na 100% będę, mam nadzieję, że Tobie też się uda :) [b]AdamDuma[/b], akurat przez Toruń nie jechali ;) [b]Burza[/b], hehe Bill Gates aka. Gill Bates :) Fakt, gdyby z filmu wyciąć kilka… Czytaj więcej »

RavSite

Pomysły na kolejne wpisy wpadają w jakiejkolwiek chwili, w jakimkolwiek miejscu. To dobrze, jest pomysł, trzeba go zrealizować, ale i nie zapomnieć wcześniej o nim. No właśnie. Najlepiej go gdzieś zapisać. Sam przekonał się o tym Szuman ;-…