Trojan Amva dopadł mnie. Jako amvo.exe

Czas najwyższy przeprosić się z antywirusem. Tyle czasu był szpanik, bo bez antywira działałem i nic mojemu systemowi nie dolegało. I klops aka. Dupa: przedwczoraj zaraziłem się tym syfem najprawdopodobniej po podłączeniu via USB telefonu mojego brata. To najbardziej możliwy ze scenariuszy, ponieważ najpopularniejszym sposobem rozprzestrzeniania się trojana Amva jest jego obecność na pendrajwach i innych tego typu nośnikach danych.

Objawy infekcji

  • W “Mój komputer” dwukrotne kliknięcie w ikonę dowolnego dysku powodowało pokazanie jego zawartości w nowym oknie. Nie dało się inaczej.
  • Znikła możliwość wyświetlania ukrytych plików i folderów. Można było sobie do woli włączać tę opcję, a i tak ta za jasną cholerę nie chciała zatrybić i każde “Ok” czy “Zastosuj” było najzwyczajniej w świecie olewane. To chyba najbardziej charakterystyczny objaw obecności trojana Amva. To pozwala draniowi lepiej się ukrywać.
  • plik amvo.exe w C:\Windows\system32\ – plik ukryty i nie sposób go zobaczyć (patrz powyższy podpunkt)
  • dziwne zachowanie zainstalowanych aplikacji przy próbie ich uruchomienia: niestabilne działanie (np. Opera) lub nieuruchamianie się (np. Mozilla Thunderbird)
  • amvo.exe w Autostarcie – od czasu do czasu zaglądam, czy updater jakiegoś AdobeReadera albo Javy nie wpakował się do Autostartu. Właśnie podczas jednej z takich rutynowych kontroli natrafiłem na podejrzany plik konia Amva

Z tego, co o chamie Amva wyczytałem wynika, iż ów on podpina się pod działające „normalne” procesy, może je wyłączać a także kasować pliki. Tradycjonalista jeden: teraz co nowy to nowe rzeczy wykrywa, kradnie, spam rozsyła a ten jak po staremu usuwa dane. I po staremu roznosi się nie przez neta, ale twarde nośniki bajtów. No cóż; w ciuchach też panuje moda na powrót starych trendów :)
Obecność Amva w zwykłych procesach skłoniła mnie do reinstalacji systemu. Niestety. Zawsze po jakichkolwiek infekcjach lubiłem postawić system na nowo tak szybko, jak to możliwe: najpierw, o ile było to konieczne, walka z dziadem, następnie zabezpieczanie najważniejszych danych i reinstal systemu. Tak też było i tym razem. Wywaliłem amvo.exe z Autostartu, ale skutki infekcji pozostały. Ręcznie wpisałem adres do ukrytego folderu “Dane Aplikacji”, skopiowałem dane programów i postawiłem system na nowo.

Szukając informacji o trojanie Amva natrafiłem na kilka opisów leczenia systemu zeń, ale jak wspomniałem: dla mnie raz ugryziony system trzeba przeinstalować. Najciekawiej o tytułowym koniu trojańskim poczytać możecie sobie tutaj.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

7 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
Filip B.

A wytłumaczy mi ktoś kiedyś po co komu te syfki? Co komuś po tym, że wsysło mi kilka plików i działać nie mogę. Zarobi nie osoba która to zrobiła tylko prawdopodobnie jakiś sklep komputerowy, jeżeli jakiś laik sam sobie nie poradzi z syfkiem. Ehh… nie rozumiem. może jestem za młody :P
btw. Za tydzień jadę do Olki… dało by się proces przyspieszyć?

Ravicious

@Filip B.

Dla zabawy, zdobycia doświadczenia, coraz częściej dla pieniędzy.

Podobno komputer bez internetu jest bezpieczniejszy, nie? G… prawda. Kiedy kuzyn przynosi mi pendrive’a, to zwykle razem z jakimś syfem, to samo z kolegą, który nie jest podłączony do sieci. Skąd one się biorą? Cracki do gier (czyli poniekąd z internetu) i z płyt z czasopism o grach (raczej te mniej popularne typu Play, na ich płycie już dwa razy spotkałem trojana).

Blog Szumana

W związku z faktem, iż pomimo mojego grzecznego korzystania z komputera dopadł mnie trojan Amva, powziąłem decyzję o powrocie do dobrego zwyczaju korzystania z programu antywirusowego. W swoim życiu przetestowałem chyba wszystkie liczące się antywirusy: t

przemo

Ostatnio miałem bardzo groźnego trojana (10/10 w skali zagrożenia), spryciarz podczepił mi się do rejestru gdzie ciężko go było wykryć a tym bardziej usunąć. Avast zareagował dopiero kiedy ten uruchomił jakiś proces, Avastem niestety nie dało się go z rejestru wykurzyć.

Dobrze że mam też darmowego Ad-Aware specjalistę od tego typu szkodników, wykurzył go błyskawicznie i mam nadzieję że na dobre.

matfeusz

Szuman, człowieku z nieba mi zleciałeś albo czytasz w moich myślach :D Ja w piątek wieczorem miałem z nim (czyt. z tym wirusem) problem, postawiłem system od nowa ale dalej miałem problem. Okazało się, że zapomniałem przeskanować pendrive i znowu sobie system zabrudziłem ;/ Stwierdził, że już tego dnia nie zdążę, wchodzę na iGoogle (mam tego bloga jako jeden z gadżetów) a tu Szuman ma ten sam problem co ja ;p Niestety ostatnio nie mam zbyt dużo wolnego czasu wiec dopiero jutro zajmę się tą infekcją ;]

Włodek

Nie tak dawno byłem u znajomego by wskrzesić jego Windowsa. W domu przygotowując się chciałem zabrać pendriva z sp3, kodekami itd. Po chwili namysłu, wiedząc że kolega nie jest z tych co to wydają pieniądze na soft zostawiłem przezornie dysk w domu. Co się okazało. Trojany uszkodziły tak Windowsa, że nie było widać partycji systemowej “C” nawet z konsoli odzyskiwania. Tam gdzie miał być system pisało obszar niezidentyfikowany. Windows startował i się resetował na przemian. Format C ponowna instalacja systemu. Ponieważ tak jak pisałem ludzie w naszym pięknym kraju nie są “frajerami” i nie zaprzątają sobie głowy softem, ściągnęliśmy Avasta.… Czytaj więcej »

SpeX

@Włodek, to nie przyzwyczajenia użytkowników przyciągają jak magnes do kompa wszystkie syfy, tylko ich beztroska i potrzeba otwarcia każdego linku, potrzeba ściągnięcia każdego programu itp