Refleksje chorego

Rozchorowałem się…. Gardło boli głowa boli, dreszcze, gorączka…. Leże w łóżku i czytam książkę. Nie mam najmniejszej ochoty siedzieć przy kompie: trzy razy dziś go włączyłem, za każdym razem na kilka minut by sprawdzić pocztę, zajrzeć na forum i sprawdzić tacie symbol PKB na stronie Głównego Urzędu Statystycznego. A poza tym (nie licząc kursów do klopa) nie wychodzę z łóżka. Kiepsko się czuję. Już drugą książkę czytam, kolejną część „Sagi o Ludziach Lodu”. Zrobiłem sobie teraz krótką przerwę, aby spisać te wszystkie refleksje, jakie przewijają się w mojej głowie. W dużej mierze za sprawą właśnie tej książki. Akcja dzieje się w XVII wieku. Co jakiś czas ktoś do kogoś list pisze, co jakiś czas ktoś czeka na list. Przypominają mi się czasy, kiedy komputer i telefon komórkowy nie znały nas. Albo inaczej: my ich nie znaliśmy.Cofam się jakieś 10 lat wstecz, do czasów, kiedy komórka była luksusem, a komputer służył przede wszystkim do gier, bo internet dopiero raczkował. Dziś pisze się maile, a wtedy pisało się listy. Dziś też można pisać tradycyjnie, na kartce, ale po co? Skoro mamy pocztę elektroniczną… Dużo listów w owym czasie pisałem – na kartce, która po zapakowaniu w kopertę trafiała do skrzynki pocztowej zamocowanej na okolicznym sklepie. Korespondowałem z wieloma dziewczynami, które pisały do mnie po publikacji moich rysunków w jednej z najpoczytniejszych w owym czasie gazetek z dowcipami. Dziś, kiedy prawie każdy ma dostęp do internetu, może wysyłać maile, gadać za pomocą Gadu-Gadu czy Skype, listy na kartce papieru czy rozmowy telefoniczne prowadzone nierzadko w przedpokoju przepadły bezpowrotnie. Teoretycznie nadal można napisać komuś list czy zadzwonić ze stacjonarnego na stacjonarny, ale komu się chce? Masa udogodnień, które przyspieszają i ułatwiają komunikację, ale to jest takie proste… zbyt proste, żeby miało urok. Siadam do kompa, piszę maila i wysyłam.

Pisanie tradycyjnych listów miało specyficzny, niepowtarzalny klimat. Starannie dobrany papier, staranne pismo, ustalone zasady pisania listów ( zakazane „Na wstępie mojego listu…”, jak pozdrowienia, to na końcu, w prawym, górnym rogu miejscowość i data…), koperta, nierzadko wyperfumowana, starannie zaklejona, na to trzeba było nakleić znaczek, potem wrzucić do skrzynki i czekać na odpowiedź kilka- kilkanaście dni. Taki list, to był list! Dziś z wieloma osobami nadal koresponduję, przez internet jednak, i cholernie brakuje mi tego „prawdziwego pisania”. Każdy mail to schemat, trudno powiedzieć, że pisany starannie, z uwzględnieniem tych odwiecznych reguł pisania listów, sercem włożonym w estetykę. Jeśli wyślemy komuś w załączniku jakieś zdjęcie, to nie wiemy ile kopii tej fotki powstało – to tylko plik. A taka fotka otrzymana na papierze, w kopercie ze znaczkiem, stemplem i odręcznie zaadresowana to zupełnie co innego: taka fotka miała dla mnie o wiele większą wartość: wyjęta z albumu, z dedykacją na odwrocie, unikat…

Dziś coraz częściej zamiast tradycyjnych kartek okolicznościowych wysyłamy znajomym e-kartki w postaci linków, odpowiedź na taką kartkę to raptem kilka kliknięć… A dawniej? Cała ta fatyga, czas i cała ta otoczka włożona w wysłanie kartki bliskiej osobie pozwalała poczuć, że nadawca naprawdę nosi nas w sercu: że uważa nas za kogoś bliskiego. Nie wiem, może to wina tej książki, która siłą rzeczy przenosi w dawne czasy… Ale jednak coś w tym jest. Kto teraz trudziłby się napisaniem listu na kartce, starannym pismem itd.?

Tak szczerze, to coraz częściej odnoszę wrażenie, że dziś człowiek jest dla maszyn, a nie maszyny dla ludzi… Wygodnictwo ludzi wymknęło się spod kontroli. Człowiek tworzył maszyny, by mu pomagały w pracy, a dzisiaj człowiek jest po to, by tym maszynom pomagać. Maszyny tworzą maszyny, maszyny kierują człowiekiem… Maszyny zamiast być obsługiwane przez człowieka, obsługują go np. informując, że coś nie działa. Samochody niedługo nie będą wcale potrzebowały kierowcy. Coraz więcej elektroniki, automatyki, informatyki… Dawniej kierowca czuł, że to on ten samochód prowadzi, a teraz samochód prowadzi kierowcę… Dziś wsiada w samochód, biegi same się zmieniają, samochód sam wskazuje drogę, budzi go, sam parkuje i zapewnia bezpieczeństwo. Gdzie tu miejsce dla człowieka, aby się wykazał umiejętnościami? Coraz więcej kretynów za kierownicą, którym wydaje sie, że samochód załatwi wszystko za niego i wpadają w grupki pieszych, którzy akurat nie są wyposażeni w żaden automat ewakuujący ich z miejsca zagrożenia. Człowiek staje się bezwolnym narzędziem w świecie robotów, tracąc na wartości i wyrazistości. Nie mam nic przeciwko nowym technologiom, sam z nich z resztą korzystam, ale są pewne granice… najważniejsza z tych granic: granica między udogodnieniem a zastąpieniem człowieka zatarła się. Czasem nie czuję, że żyję, kiedy wszystko samo się robi, obok mnie…

Pamiętam te telefony wykonywane do znajomych: wykręcanie numeru stacjonarnego, oczekiwanie na to, kto odbierze, układanie w głowie tekstu na różną ewentualność, wreszcie niepewność do ostatniej chwili, czy zastałem go, czy może nie, a jeśli tak to co mu przekazać itd.. Dziś dzwonię na komórkę, piszę smsa, zostawiam wiadomość na GG i po sprawie. Może właśnie przez to nie lubię rozmawiać za pomocą komunikatorów, bo nie widzę ani nie słyszę rozmówcy?

Dawniej ludzie byli jacyś bardziej zadowoleni z życia. Była ta komuna, ale wygląda na to, że był to lepszy czas, niż to, co teraz w kraju mamy. Była praca, były pieniądze, w sklepach trudno było cokolwiek dostać, ale za to każda rzecz cieszyła. Pamiętam mój pierwszy rowerek na dwóch kółkach: gdyby nie to, że w sklepie rura pękła i musieli pozbyć się części towaru, to nie miałbym go wtedy. Telewizor – kto go miał, to miał powód do radości – jaki by nie był. Dziś wszystkiego jest pod dostatkiem i ludzie zgłupieli. Pieniędzy brakuje, każdy za nimi goni wydzierając je z gardła drugiemu… Czas szybciej płynie, chwile radości trwają krócej, młodość gdzieś niezauważona przemyka obok. Dawniej żyło się życiem, a dziś żyje się światem.
Filmy… gdzie te klasyki, w których występował człowiek? Dziś efekty specjalne kreują film… Lubię czasem włączyć którąś ze stacji telewizyjnych, która emituje stare filmy. To się nazywa film! Doceniany talent, a nie promocyjne taktyki, lansowanie gwiazd…

Jak minione wakacje pamiętam lata podstawówki. Najlepsze lata mojego życia. Nie wiem co będzie za 10, 20 czy 30 lat, ale nie wróżę nic ciekawego: wartość człowieka zmaleje jeszcze bardziej. Człowiek stanie się jeszcze drobniejszym trybikiem pośród wszystkich osiągnięć techniki, nowoczesności. Żyć trzeba, ale to zakrawa na zwykłą egzystencję: na bycie: pojawienie się i zniknięcie, na zapis na liście obecności na tym świecie. W dobie internetu wiele osób zapomina o realnym świecie. Sam sporo czasu spędzam w internecie, ale dla mnie jest to narzędzie, a dla niektórych życie. Emocje, uczucia… Portale społeczności, fanatycy tego czy tamtego pochodnego świata wirtualnego. Wielu już dawno zatraciło się w tym świecie: zapomnieli, że avatar, to nie twarz. Nowoczesność, ehhh… Wszystko jest dobre, jeśli służy człowiekowi, ale człowiek nie może dopuścić, żeby było odwrotnie.

Subskrybcja
Powiadom o
guest

8 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
K-NOT

Masz racje! Przy tych wszystkich urzadzeniach kture za czlowieka wszystko robia moze sie czlowiek czuc nie potrzebny

yokashima

yokashima
jak chcesz to możesz napisać mi tradycyjny list … koniecznie pokropiony perfum?! :D
a tak na powagę, to chyba dobrze Ci zrobiła ta choroba ;) do ciekawych refleksji doszedłeś – podobają mi sie :-)

szuman

adresik poproszę :D

i pozwol, ze spytam: zalujesz, ze juz wracam do zdrowia? :>

yokashima

jeśli miałbyś przestać pisać tak ciekawie w miarę dochodzenia do zdrowia, to wolałabym żebyś… chorował :P:P:P

a o adresie to pogadamy :D skoro tak bardzo prosisz :D:D:D

Lenka

powiem Ci tak: zazdroszczę Ci Twoich refleksji! Nie potrafię spojrzec na cos z boku a chcialabym czasem :] Chyba za bardzo wkrecilam sie w ten piekelny postęp i nowoczesnosc zeby takie kwestie rozstrzasac :/ Prawde mowiac do niedawna jeszcze pisalam z kuzynka ktora mieszka na wsi gdzie nie bylo do niedawna dostepou do internetu ale juz ma i listowna (ta tradycyjna) korespondencja urwala sie za sprawa maili i gg. Reszty nie musze chyba pisac bo domyslisz sie ;)

szuman

zacznie sie sezon na grypę, to moze uda mi się jeszcze “zachorować” na wenę :) Ale wiesz, gdy pisalem ten tekst, to cala sila woli zmuszalem sie, zeby dokonczyc, bo caly czas chcialem do łóżka isc i lezec :P i… coz to za komplementy :D

szuman

o nie jest trudne. Wydaje mi sie, ze wszyscy mamy refleksje, ale nie zawsze to zauwazamy :) Chodzi o to, zeby je uchwycic i zapisac ;)

Z.

To szczera prawda.

życie przlatuje przez palce i ani się człowiek obejrzy a wydaje ostatnie tchnienie. Mądra refleksja. Bardzo mądra jak na dwudziesto-kilku letniego człowieka.