Procesja za dymem: pożar na Błoniach

Więcej ludzi niż dymu – tak najkrócej mogę opisać to, co sam zobaczyłem godzinę temu (ok. Godz 21). Paliła się chyba jakaś hala znajdująca się przy ul. Drogowców w Dębicy (na Błoniach). Mnóstwo Straży pożarnej, Policji, ochrony, Pogotowie Energetyczne, ale najwięcej było gapiów! Ośmielę się stwierdzić, że niejeden proboszcz życzyłby sobie takiej ilości wiernych na niedzielnych nabożeństwach ;)
Byłem zmęczony po nieprzespanej nocy, więc położyłem się spać około godziny 17, ale już o 20:30 obudził mnie mój brat mówiąc, żebym zobaczył za okno jak dużo dymu unosi nad blokami. Wyjrzałem i faktycznie zobaczyłem kłęby gęstego dymu, ale pomyślałem spokojnie, ze pewnie gdzieś się pali i niebawem to ugaszą. Położyłem się dalej spać.Liczyłem na to, że uda mi się zasnąć, ale niestety… wozy strażackie co chwilę mijały mój blok (mieszkam niedaleko szkoły „Mechanik”). Nie liczyłem, ile razy, ale po dwudziestym którymś razie wkurzyłem się – nie dało się spać! Wskoczyłem więc w gacie, koszulę, skarpety i buty, założyłem czapeczkę i poszedłem w kierunku, skąd unosił się dym. Chciałem zobaczyć, co tak strasznie sie pali, że nie dadzą zwykłemu obywatelowi pospać.

Wychodząc z domu obawiałem się, że będę miał problemy z trafieniem w miejsce akcji gaśniczej: o, w jakim ja byłem błędzie myśląc tak! Na ul. Rzeszowskiej między Mechanikiem a C.H. Raj ruch pieszych był co najmniej taki, jak w dniu otwarcia tego dużego centrum handlowego. Nie zastanowiło mnie zbytnio, bo w sumie w Raju często organizowane są jakieś imprezy, które przyciągają wielu ludzi. Gdy mijałem stację paliw Orlen, przekonałem sie, że tym razem to nie Raj jest przyczyną takiego ruchu!

Przeciskałem sie między ludźmi jak w drodze z kościoła w niedzielne przedpołudnie. Na skrzyżowaniu ul. Drogowców z Rzeszowską stały dwa radiowozy policyjnej drogówki, z których funkcjonariusze wysiedli i kierowali ruchem, zapewniając wozom Straży Pożarnej łatwe pokonanie tej krzyżówki. Skręciłem w lewo i ponad głowami ludzi zobaczyłem koguty wozów strażackich. Szedłem przeciskając się między ludźmi, aby zobaczyć z możliwie bliskiej odległości, gdzie to się pali, że taki ruch.

Doszedłem pod salon rowerowy „Arkus” i spojrzałem w kierunku, w którym patrzyli wszyscy i…. nic! Kompletnie nic nie było widać, oprócz wozów strażackich stojących w bramie, nad którą wisiała blacha z logami i informacjami o firmach, które za tą brama się znajdują. W myślach skwitowałem to krótko: „sranie w banię” i poszedłem w kierunku gazowni chcąc znaleźć jakieś dogodne miejsce na papieroska :D

Usiadłem na przystanku autobusowym, wyjąłem papierosa, ale nie zapaliłem, bo… ognia zapomniałem. Byłem zaspany trochę, to fakt, ale żeby ognia zapomnieć? Miałem zamiar poprosić kogoś o zapałki, ale tak śmieszną wydała mi sie myśl proszenia o ogień w miejscu, gdzie kilkadziesiąt osób próbuje go ugasić, że schowałem papierosa do kieszeni i postanowiłem wracać.

Przechodziłem przez jezdnię i omal nie wpadłem pod pędzący wóz strażacki, który był chyba uzupełnić zbiorniki. Zauważyłem, że otworzona została druga brama, tym razem z prawej strony budynku, który zasłaniał płonącą halę. Spotkałem jakiegoś gościa, z którym chyba się znałem (znajomo wyglądał i sam mi podał rękę, więc chyba tak) i zapaliliśmy. Gadaliśmy więcej o tych tłumach gapiów, niż o samym pożarze: obok nas ktoś pstrykał zdjęcia, kilka osób w zasięgu wzroku nawijało z podnieceniem przez telefon, a ten znajomy widział gdzieś przejeżdżający samochód telewizji. Pier***ę to, idę do domu! I poszedłem…

Pierwszy raz widziałem tylu ludzi w tej przemysłowej części miasta! No, ale tak gęste kłęby dymu przyciągną każdego znudzonego życiem, żadnego sensacji człowieka. Przyciągnęły także chyba największego rupiecia, jakim dysponuje któraś z jednostek straży w Dębicy: jakiegoś przyrdzewiałego, kanciastego Stara, który wyposażony był jedynie w sygnalizację dźwiękową (syrenę) bo koguty chyba dawno mu zabrali ;)

Subskrybcja
Powiadom o
guest

6 komentarzy
Wbudowane komentarze zwrotne
Pokaż wszystkie komentarze
DM

wlasnie zastanawialam sie co tak te straze pozarne jezdzily jak szalone pod wieczor :> i wszystko jasne :-) pozdrawiam

Gosia

Fajnie to napisales :-) az glupio mi sie przyznac ale tez tam bylam :P

stryj

Bardzo fajnie napisana relacja :-) A co do całej tej “procesji” to nic innego nie powodowało ludźmi jak właśnie żądza taniej sensacji ;-)

krawiec

gdyby kogos interesowaly zdjecia z tego pozaru…

http://www.debica.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=5790

szuman

wiele tych zdjęć tam nie ma ;) gdzieś widziałem sporą galerię związaną z tym pożarem, ale nie znajdę już pewnie.

Staffan

SUPER tekst :))) barwny i taki prawdziwy :))) tak jak w opisie jest wszędzie niestety, ludzie zamiast ułatwiać akcje ratunkowe jeszcze je utrudniają.